[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Możesz mi powiedzieć, żebym pilnował własnego nosa, ale ciekaw jestem, dlaczego
taka dziewczyna, jak ty, umawia się z takimi palantami?
Hallie westchnęła.
- Pewnie uważasz, że uganiam się za facetami. W pewnym sensie. Postanowiłam, że w
tym roku wyjdę za mąż.
Podniósł głowę, zmrużył oczy.
- Kobiety podejmują takie postanowienia?
- Może nie wszystkie, ale ja w kwietniu skończę trzydzieści lat i...
- Ejże, to żaden wiek.
- Może, ale czuję, że zmarnowałam ostatnie dziesięć lat. Byłam zajęta, szczęśliwa,
zapracowana, aż pewnego dnia się obudziłam i stwierdziłam, że większość moich
przyjaciółek ma już mężów, niektóre nawet drugich. Niedawno umarł mi ojciec. Moja
młodsza siostra urodziła dziecko. No i wszystko się nagle zmieniło. Cele. To, co jest
naprawdę ważne w życiu. Przez długie łata całą energię wkładam w pracę, a teraz
chciałabym... czegoś więcej. Kogoś bliskiego, rozumiesz?
- Uznałaś więc, że małżeństwo jest rozwiązaniem.
- Chyba tak. - Hallie wzruszyła ramionami. - Boże, umawiam się na randki od chwili,
gdy skończyłam szesnaście lat, i nigdy w życiu nie spotkałam kogoś takiego jak Marv. To
straszne, jak fatalnie można trafić. A Donnie poszło jak z płatka... - Może Donna miała rację,
może powinnam jednak zgłosić się do  Twojej Randki", pomyślała.
- To ta dziewczyna, która odwiedziła cię jakieś dwa tygodnie temu? Ta z długimi...
taka wysoka.
Hallie uśmiechnęła się. Mężczyzni nigdy nie mieli problemów z zapamiętaniem
Donny.
- Ta sama. Spotkała swojego księcia, od razu na pierwszej randce.
- Chcesz powiedzieć, że nie jest mężatką?
- Jeszcze nie. To ona namawiała mnie, żebym zgłosiła się do  Twojej Randki".
Zapłaciła i natychmiast umówili ją z jakimś wspaniałym facetem. - Hallie nie potrafiła ukryć
smutku w głosie. - Nie zdziwię się, jak latem będzie ślub.
- Można fatalnie trafić - powtórzył Steve, jakby nie słyszał reszty monologu Hallie.
Zdał sobie z tego sprawę i posłał jej przepraszające spojrzenie. - Myślałem o tym, co
powiedziałaś o mężczyznach do wzięcia. Moja żona zaczęła się z kimś spotykać i szczerze
mówiąc... - uśmiechnął się szeroko - ucieszyłbym się, gdyby trafiła na taką zarazę, jak ty
wczoraj. Może to by ją przekonało, że warto ratować nasze małżeństwo.
- Chciałbyś, żeby wróciła.
Steve skinął głową i spojrzał na nią poważnie, jakby oczekiwał sprzeczki.
- To mi się podoba. - W przekonaniu Hallie zbyt wiele było rozbitych rodzin i
nieszczęśliwych dzieci. Cieplej się jej zrobiło na sercu na myśl, że są jeszcze na świecie
mężczyzni, którzy, jak Steve, walczą o swoje domowe ognisko.
Meagan i Kenny zjawili się, gdy na stół wjechała ogromna pizza. Pepperoni, z
kiełbasą, pieczarkami i czarnymi oliwkami. Jej ulubiona. Hallie nie żałowała teraz, że gdy
wszyscy zbierali zamówienia, po wybraniu rodzaju pizzy dodała nieśmiało:  Dla mnie
podwójna".
Przez chwilę pałaszowali w milczeniu.
- Dobrze, że z nami przyjechałaś - powiedziała Meagan z uśmiechem, gdy skończyli
jeść, a Steve z Kennym poszli poszukać kosza na śmieci.
- A ja się cieszę, że mnie zaprosiłaś.
- Lubimy z Kennym tutaj przyjeżdżać, ale tata czuje się sam bez mamy.
Ujęta troską małej o ojca, Hallie przytuliła ją do siebie.
- Mam nadzieję, że twoi rodzice znów będą razem.
- Często rozmawiamy o tym z Kennym.
- Wasz tata bardzo kocha mamę.
- Wiem - odparła Meagan ze smutkiem. - A mama spotyka się teraz z Kipem. Tata
wie. Nie chcieliśmy mu mówić, ale i tak się dowiedział. Mama jest... nie wiem, chyba nie
chce, żeby tata wrócił. Lubi Kipa i złości się, kiedy słyszy o tacie. Mówi, że ludzie czasem
przestają się kochać i że tak właśnie stało się z nią i z tatą.
Hallie była nieco zakłopotana tymi zwierzeniami.
- Wszystko się ułoży tak, jak powinno się ułożyć - powiedziała, chcąc pocieszyć
dziewczynkę, zła jednocześnie na siebie za to, że tak to nijako zabrzmiało.
Widać było, że Meagan kocha obydwoje rodziców i, jak każde dziecko, chce, żeby
byli razem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl