[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jednak możliwa do osiągnięcia precyzja wyników zależeć będzie także od zastosowanej metody. Za chwilę
omówimy kilka wybranych metod, z których każda oparta jest na założeniu, że poprawne wykonanie
określonych zadań jest równoznaczne z określonym stopniem rozumienia tekstu.
Najbardziej popularną metodą pomiaru rozumienia jest test odpowiedzi wielokrotnego wyboru. Mierzy on
osobno szybkość czytania i stopień rozumienia tekstu. Jego zaletą jest nieangażowanie innych sprawności
językowych, na przykład zdolności wypowiedzi przy relacjonowaniu treści, a także na ogół obiektywne wyniki
33
pomiarów nie wymagające subiektywnego osądu osoby oceniającej, lecz mechanicznego liczenia trafnych
odpowiedzi. Wadą natomiast jest trudność związana z wymyślaniem odpowiedzi nieprawdziwych.
Jak z nazwy metody wynika, testowany wybiera jedną z kilku (4-5) gotowych odpowiedzi na pytanie. wiczy
się zwykle na tekstach stosunkowo krótkich (2-4 stronice), do których przygotowuje się po 10 pytań (może to
zrobić jedna z dwóch uczących się razem osób). Właśnie taka "okrągła" liczba ułatwia obliczanie
współczynnika rozumienia tekstu (K). Współczynnik ten równa się 1, jeśli czytelnik odpowiedział prawidłowo
na wszystkie 10 pytań. Jeśli natomiast prawidłowych odpowiedzi było na przykład osiem, to K = 0,8. Wynik
poniżej 0,6 sygnalizuje, że badana osoba powinna zredukować szybkość czytania. Ilustracją powyższej metody
niech będzie załączony tekst (ramka) oraz materiały ćwiczeniowe w cytowanych już książkach J. Chylińskiej (s.
107-122) i F. Króla (s. 51-52, 62-65,69-71, 80-83,107-109,120-123,129-131, i 184-186).
Znając już sposoby obliczania szybkości czytania oraz stopnia rozumienia tekstu za pomocą metody
odpowiedzi wielokrotnego wyboru można przystąpić do pomiaru efektywności czytania według wzoru
V=(Q/T)*K
gdzie: V oznacza efektywność czytania, Q - liczbę przeczytanych słów, T czas (w minutach) poświęcony na
przeczytanie danego tekstu, K współczynnik rozumienia tekstu.
Wyniki poszczególnych pomiarów można rejestrować w następującej tabeli:
Nr zajęcia Data Szybkość czytania w S/M Współczynnik rozumienia tekstu
1 1 IX 2001 180 0,7
... ... ... ...
Wśród innych rodzajów sprawdzianów efektywności czytania dość popularną metodą jest zadawanie pytań po
przeczytaniu tekstu. Niestety, trudno jest jednak ustalić, ile pytań i jakiego typu określa optymalny poziom
rozumienia. Ponadto, pytania zwykle zawierają informację, która ułatwia testowanemu udzielenie prawidłowej
odpowiedzi nawet na pytanie, którego nie rozumie.
Inną metodą zasługującą na uwagę jest ta, która stosuje technikę wypełniania luk w poprzednio przeczytanym
tekście. Przygotowując test najczęściej opuszcza się co piąty wyraz, choć można opuścić określony procent
wyrazów (zazwyczaj 20%), decydując w sposób przypadkowy, który wyraz należy wykreślić. Badanie
rozumienia polega na wpisywaniu właściwych słów, tzn. występujących w tekście oryginalnym, co
równocześnie oznacza, że nie są akceptowane wszelkie synonimy.
Spośród metod, których stosowanie powinno być ograniczone ze względu na subiektywizm oceny wyników,
wymienić należy streszczenie tekstu. Wynik zależy tu nie tylko od osoby oceniającej, ale także od zdolności
wypowiadania się samego testowanego. Ponadto, streszczenie nie gwarantuje wcale rozumienia. Streszczenie
jest przecież w swej istocie selekcją; można więc streścić tekst nawet nie w pełni zrozumiały właśnie przez
wyeliminowanie ze streszczenia rzeczy niezrozumiałych.
Zaprezentowane w wyborze metody pomiaru efektywności czytania, choć mają pewne wady, dla naszych celów
wydają się wystarczające: wyniki pomiarów zapewniają ogólną orientację w poczynionych postępach i stają się
dodatkową zachętą do większego wysiłku w pracy.
Przykład tekstu wraz z pytaniami wielokrotnego wyboru do sprawdzania:
" szybkości czytania
" współczynnika rozumienia
" efektywności czytania
34
Czas rozpoczęcia czytania:
godzina: ... minuty: ... sekundy: ...
"Ginący złoty dywan.
Najrzadszą rośliną w Ameryce Północnej, znalezioną przez botaników jedynie cztery razy, jest tulący się do
ziemi kwiat pustynny - "złoty dywan". Roślina ta ukazuje się w rzadkich przypadkach w kalifornijskiej Dolinie
Zmierci. Wygląda jak rozetka żółtych liści, niekiedy 25-centymetrowej średnicy, leżąca płasko na ziemi. Z tej
rozetki wyrastają niezliczone maleńkie kwiatki, tak że całość wygląda jak kawałek złotego dywanu na brązowej
pustyni. Pojawia się tak rzadko, gdyż nasiona jej mogą kiełkować jedynie po obfitym deszczu, a deszcze takie
nieczęsto zdarzają się w tej okolicy.
Rośliny muszą rozwinąć się w ciągu kilku dni. Zazwyczaj jednak nawet wtedy, gdy rosną, giną w wyniku suszy
jeszcze przed zakwitnięciem - nie tworząc nasion Do wyprodukowania nasion dla nowej generacji musiałby w
krótkim odstępie czasu spaść następny deszcz.
Nasiona ulegają zasypaniu przez pustynną glebę, ale w toku ewolucji rozwinęła się u nich zdolność
zachowywania utajonego życia w ciągu wielu lat. W dawnych czasach, być może, nasiona te zachowywały
płodność tylko w ciągu jednego sezonu. Obecnie między deszczami wystarczającymi do pobudzenia ich do
kiełkowania może upłynąć kilka lat, a nawet dłuższe okresy pomiędzy podwójnymi deszczami umożliwiającymi
utworzenie nasion.
Tę dziwną roślinę odkryto po raz pierwszy w 1891 r. Były to tylko dwa egzemplarze i poszukiwania następnych
nie dawały wyników. Jednakże w dwa lata pózniej, mniej więcej w tym samym miejscu, natrafiono na jeszcze
jeden jedyny okaz. Więcej nie znaleziono na całej powierzchni - mimo intensywnych poszukiwań.
W latach 1931 i 1932 dr Frederick V. Coville z Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych i French
Gilman, botanik z Kalifornii, przeprowadzili ponownie intensywne poszukiwania, lecz nie znalezli ani jednego
egzemplarza. Doszli więc do błędnego wniosku, że roślina ta występuje zasadniczo w górach, z których tylko
przypadkowo nasiona jej zmywają obfite deszcze. W kilka lat pózniej F. Gilman znów podjął poszukiwania i
udało mu się ustalić występowanie rośliny w czterech miejscach. W sumie znalazł 14 egzemplarzy i obserwował
skrupulatnie ich wzrost. Tylko trzy urosły na tyle, by zakwitnąć i wydać nasiona. Pozostałe uschły i zginęły,
kiedy miały tylko parę liści. Pózniej F. Gilman znalazł na niskich pagórkach w sąsiedztwie wiele rozrzuconych
okazów.
Owe niskie wzgórza były białej barwy. Nasunęło to myśl, że skład chemiczny gleby może mieć jakiś związek z
występowaniem tych roślin. Po przeprowadzeniu analizy przypuszczenie okazało się bezpodstawne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl