[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Käthe Lindner opanowaÅ‚a siÄ™ z trudem po wejÅ›ciu Gerta i podniosÅ‚a
przewrócone krzesło.
- Czego sobie życzysz? - zapytał Georg niedbale.
- Słyszałem, że przewróciło się krzesło, i sądziłem, że coś się stało - odparł
Gert patrzÄ…c wnikliwie to na swojego brata, to na Käthe Lindner.
Georg wzruszył ramionami.
- Co miało się stać? Nie musiałeś się fatygować. Panna Lindner wstając
przewróciła krzesło, to wszystko. Możesz spokojnie wracać do swoich
obowiązków. A poza tym mówiłem ci już chyba, żebyś mi nie przeszkadzał w
godzinach przedpołudniowych, mam naprawdę dużo pracy.
Gert popatrzyÅ‚ badawczo na Käthe. ZrobiÅ‚a ruch, jakby chciaÅ‚a go
zatrzymać. Ale zaraz przygryzła wargi i zajęła miejsce przy maszynie.
Gert opuścił gabinet bez słowa. Z ociąganiem zamknął za sobą drzwi.
Georg powiódł za nim wzrokiem pełnym nienawiści. Nie ma wątpliwości,
mój pan brat chce mnie kontrolować. Muszę go unieszkodliwić, w przeciwnym
razie nigdy nie dojdę do celu. Jutro nie może mi przeszkodzić" - pomyślał.
OdwróciÅ‚ siÄ™ i popatrzyÅ‚ z góry na Käthe. StojÄ…c za niÄ… przed kilkoma
minutami, nagle położył ręce na jej ramionach, jak gdyby chciał ją objąć.
Käthe podskoczyÅ‚a przerażona i przewróciÅ‚a przy tym krzesÅ‚o.
Gdy znowu byli sami, Georg powiedział przytłumionym głosem:
- Pani jest chyba bardzo bojazliwa, panno Kätchen, ta wyczerpujÄ…ca praca
biurowa odbija siÄ™ na pani nerwach, to nie dla pani.
Käthe odwróciÅ‚a siÄ™ powoli. Jej oczy byÅ‚y prawie czarne.
- Proszę nazywać mnie panną Lindner, panie Ruhland. Skończyłam już tę
pracÄ™. Czy ma pan dla mnie inne polecenia?
Zrozumiał, że dzisiaj dalej się nie posunie. Gert był na czatach i mógłby
ponownie tu wejść. To, że Käthe zabroniÅ‚a mu nazywć siÄ™ po imieniu, nie
zrobiło na nim żadnego wrażenia. Na początku się trochę opierają, ale to
trzeba ignorować" - kalkulował w myślach.
Sprawiał wrażenie, jakby się zastanawiał. Po chwili odezwał się spokojnie:
- Nie, dzisiaj nie ma już nic do załatwienia. Może pani odejść. A w
przyszłości, mam nadzieję, że nie będzie pani taka płochliwa. Musi pani
wiedzieć, że u mnie nic się pani nie stanie. Za bardzo panią lubię. Czy jeszcze
pani tego nie zauważyła?
Käthe zmarszczyÅ‚a czoÅ‚o. PopatrzyÅ‚a na niego zdumionymi poważnymi
oczyma.
- Jestem tu, aby wypełniać swoje obowiązki, panie Ruhland - odparła
cierpko.
Uśmiechnął sie i przyglądał jej zafascynowanym wzrokiem.
- Pani obowiązki? Jak skromnie brzmi to w tak pięknych młodych ustach.
Myślę, że tak urodziwa dziewczyna jak pani powinna mieć inny,
przyjemniejszy cel niż wypełnianie obowiązków.
Twarz Käthe pokryÅ‚ nagle rumieniec.
- Czy mogę teraz odejść, panie Ruhland? - zapytała nie reagując na jego
słowa.
Skłonił przyzwalająco głowę.
- Do widzenia, do jutra o dziesiÄ…tej, panno Lindner.
Käthe odpowiedziaÅ‚a skinieniem i opuÅ›ciÅ‚a poÅ›piesznie jego gabinet.
Patrzył za nią z cynicznym uśmiechem. Opiera się jeszcze, aby podnieść
swoją cenę. No, ale może sobie na to pozwolić. Za tak rzadki kwiat trzeba
sporo zapłacić. Nie będę się targował, ona jest słodka i muszę ją mieć, za każdą
cenÄ™."
Odwrócił się potem w kierunku drzwi prowadzących do gabinetu brata.
Zmarszczył posępnie czoło, a z jego spojrzenia przebijała nienawiść.
Niech się nie waży wchodzić mi w drogę. Jak mi się zdaje, także zwrócił na
nią uwagę i jest zazdrosny. W przeciwnym razie nie przeszkadzałby mi ciągle.
Ale ja jestem pierwszy, mój panie bracie. A unieszkodliwienie ciebie jest
moim głównym zmartwieniem. Jutro muszę mieć otwarte pole." I zastanawiał
się, jak powstrzymać Gerta, żeby nie wchodził do jego gabinetu. Drzwi,
niestety, zamknąć nie mógł. A więc musiał znalezć inny sposób. Przez chwilę
myślał intensywnie. Wreszcie miał już chyba pomysł! Poszedł do dyrektora
zakładów. Wyjaśnił, że jutro porannym pociągiem musi pojechać do Elberfeld
ktoś znaczący, by zawrzeć umowę z zaprzyjaznioną firmą. Dyrektor
zaofiarował się, że sam pojedzie, ale Georg uśmiechając się położył mu rękę na
ramieniu.
- Kochany panie dyrektorze, pan jest tutaj bardzo potrzebny. Zamierzam
jutro po południu zorganizować konferencję z pana udziałem z głównymi
inżynierami. Pomyślałem o moim bracie. Musi wchodzić w sprawy handlowe i
sam się do tego pali. Ale on nie może się dowiedzieć, że to ja mu pomogłem,
mógłby odczuć to jako protekcję albo przesadną opiekę. A więc proszę to
wziąć w swoje ręce, żeby uwierzył, że wychodzi to od pana. Proszę mu zaraz
przekazać, żeby był gotów do wyjazdu jutro rano.
Dyrektor skinął głową. %7łądanie Georga wydało mu się wprawdzie dość
osobliwe. Według niego cała ta sprawa dałaby się załatwić listownie. Ale w
końcu młody pan Ruhland może to również zrobić osobiście. I obiecał
Georgowi zlecić jego bratu to zadanie.
Przypadek jednak chciał, że Gert rozmawiał w pobliżu gabinetu dyrektora z
jednym z urzędników i zauważył wychodzącego Georga.
Gdy pół godziny pózniej dyrektor pojawił się w gabinecie Gerta i przekazał
zlecenie podróży do Elberfeld, przyszła mu do głowy następująca myśl:
Georg to ukartował, chce się mnie jutro pozbyć". Opanował się szybko i bez
sprzeciwu powiedział:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]