[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie zobaczy Tronda. W takim razie równie dobrze mogłaby od razu umrzeć. Azy napłynęły jej do oczu
i po chwili rozszlochała się na dobre.
Nagle usłyszała zbliżające się głosy, kobiecy i męski. Para była pogrążona w rozmowie. Kristin
modliła się w duchu, żeby jej nie zauważyli. I w tym momencie rozpoznała glos Cecilii. Odetchnęła z
ulgą, choć trochę się zdziwiła. Miała właśnie wstać, gdy usłyszała słowa:
- Jestem pewna, że to sprawka królowej Margrete, Si-gurdzie! Któż inny mógłby chcieć pozbyć się
Gregoriu-, sa? Wszyscy go przecież kochali.
- Może właśnie dlatego zginął - zadumał się Sigurd. -Może ktoś mu zazdrościł. Ojciec bardzo go cenił.
A wiem, że niejeden chciał być na jego miejscu, gdy braliście ślub. A poza tym wcale nie wiadomo,
czy to było zabójstwo. Nikomu innemu nic takiego nie przyszło do głowy. Podczas nagonki zdarzają
siÄ™ niestety takie wypadki.
- Ależ ja tego wcale nie wymyśliłam! - oburzyła się Cecilia. - Przyjaciele Gregoriusa, Duńczycy,
powiedzieli mi, że nikomu nie brakowało strzały w kołczanie.
Ktoś musiał ukryć się między drzewami. Jestem pewna, że to był człowiek królowej Margrete.
Kristin siedziała bez ruchu, skulona, i słuchała tej rozmowy, lękając się nawet oddychać. Cecilia
podejrzewała, że to matka kazała zabić Gregoriusa! %7łe zamordował go człowiek królowej!
Zasłoniła usta palcami, żeby nie krzyknąć. Serce omal nie rozdarło jej piersi, drżała na całym ciele.
Matka zabiła Gregoriusa! Zamordowała go, bo nie mogła go mieć! Wszystko to pasowało do jej
własnych przeżyć i spostrzeżeń.
Cecilia i Sigurd poszli dalej, nie zwróciwszy na nią uwagi. Kristin usłyszała jeszcze tylko słowa
Sigurda:
- Nigdy tego nie udowodnisz, Cecilio. Nawet jeśli znajdziemy człowieka królowej, który tego dnia
wybrał się na północ, to na pewno wszystkiemu zaprzeczy. Nikt go nie widział. To są tylko twoje
przypuszczenia.
- Ale ty mi chyba wierzysz, Sigurdzie? - W głosie Ce-cilii była prawdziwa rozpacz.
- Wiem tylko, że masz powody, by coś podejrzewać, a to pogarsza całą sprawę.
Kristin siedziała za swym krzakiem i drżała jak osika. Nie chciała wierzyć w to, co powiedziała
Cecilia, ale. nie mogła się pozbyć wrażenia, że przez siostrę wcale nie przemawia chorobliwa
podejrzliwość. Przypomniała sobie dziwne zachowanie matki podczas pobytu Ce-cilii i Gregoriusa na
królewskim dworze. Najpierw królowa okazywała Gregoriusowi przesadną serdeczność, potem
traktowała go nieżyczliwie i wrogo, aż wreszcie zaczęła go zupełnie ignorować. Cecilia mówiła, że
matka kochała kiedyś Gregoriusa, tak samo jak ojciec kochał Kangę Unge. A przecież nikt nie życzy
śmierci tym, których kochał?
Kristin zagryzła wargi i próbowała opanować drżenie
ciała, ale wcale jej się to nie udało. W końcu zerwała się z kamienia i pobiegła do domu. Tym razem
nie dbała o to, czy ktoś ją rozpozna, tylko pędziła do swojej komnaty. Zanosząc się od płaczu, rzuciła
się na łóżko, ukryła twarz w pościeli i zaczęła walić pięściami w materac.
Nie zauważyła, jak do komnaty wszedł ojciec i zdecydowanym gestem kazał wyjść przerażonym
służebnym. Potem usiadł na brzegu łóżka i zaczął głaskać córkę po jasnych włosach.
- No już, już, moja mała. Takie jest życie. Rodzimy się i umieramy. Ze śmiercią trudno się pogodzić,
nie da się jej zrozumieć, ale ona czeka nas wszystkich. Taka jest kolej rzeczy. Siedem lat temu po raz
pierwszy przeżywałaś żałobę, gdy grzebaliśmy twojego dziadka. Teraz wybiła godzina Gregoriusa.
Wiem, że kochałaś obydwóch, ale sama na pewno już zauważyłaś, że czas leczy rany.
Kristin obróciła ku ojcu zapłakaną twarz, a on z przerażeniem stwierdził, że dominuje na niej wyraz
buntu, a nie żalu.
- To twoi ludzie zabili dziadka - oskarżyła go. - A ludzie matki zabili Gregoriusa. A teraz mi mówisz,
że ze śmiercią trudno się pogodzić, że nie da się jej zrozumieć.
- Ależ Kristin! - Król Håkon byÅ‚ wyraznie poruszony. - Có ty mówisz?
- A może to nieprawda, że twoi ludzie zamordowali jarla Skulego?
- Prawda, ale wydawało mi się, że wiesz, dlaczego. Musiałem się z nim rozprawić, skoro przybrał
królewski tytuł.
- A matka musiała się rozprawić z Gregoriusem, bo jej nie chciał?
- O czym ty mówisz, Kristin?
- Jeden z ludzi matki zabił Gregoriusa. Zakradł się niepostrzeżenie między krzaki i gdy wszyscy
napięli łu-
ki, żeby strzelić do niedzwiedzia, on wymierzył w Gre-goriusa.
Król Håkon patrzyÅ‚ na córkÄ™ z niedowierzaniem.
- Kto ci to wmówił? - zapytał głosem, w którym nie było już miłości i współczucia.
- Nikt mi tego nie wmówił. Słyszałam rozmowę, która nie była przeznaczona dla moich uszu.
- A kto opowiadał takie mrożące krew w żyłach kłamstwa?
- Nie powiem. - Kristin popatrzyła mu w oczy bez lęku. - Ale nie raz już słyszałam, że Cecilia ma
bardzo poważne powody, żeby obawiać się matki - dodała ze wzburzeniem.
Król Håkon staraÅ‚ siÄ™ powÅ›ciÄ…gnąć swój gniew i mówić do córki spokojnie. Na pewno Kristin jest
jeszcze w szoku.
- W gruncie rzeczy dobrze wiesz, że to nieprawda, Kristin - oznajmił z powagą. - To grzech oskarżać
kogoś o taką zbrodnię. Matka była przeciwna małżeństwu Cecilii i Gregoriusa. Nie podobało jej się to,
że ojciec Gregoriusa sprzymierzył się z biskupami. Uważała, że Cecilia zasługuje na lepszego męża.
Może powinienem jej posłuchać, bo to nieszczęsne małżeństwo nie wyszło Cecilii na dobre.
- To nieprawda! - wtrąciła Kristin. - Cecilia i Gregorius bardzo się kochali. Zmiali się razem i
żartowali, i zawsze byli dla siebie mili.
Król pokiwał głową.
- Wiem. Miałem na myśli tylko to, że Kristin nie urodziła dziecka i że została wdową w wieku
dwudziestu pięciu lat.
Kristin zagryzÅ‚a wargi i spojrzaÅ‚a na ojca z wyrzutem. Håkon podniósÅ‚ siÄ™ z łóżka.
- Musisz mi obiecać, że już nigdy nie będziesz powta-
rzała takich niegodziwych oskarżeń! Duńczycy opisali mi ze szczegółami ten tragiczny wypadek.
Matka tak bardzo przejęła się nieszczęściem, że przez parę dni leżała w łóżku, złożona niemocą.
Kristin nie odpowiedziała. Patrzyła na ojca z niemym żalem. Po raz pierwszy w życiu doświadczyła,
że ojciec stoi po przeciwnej stronie niż ona.
Håkon zatrzymaÅ‚ siÄ™ na krużganku ze zmarszczonym czoÅ‚em. ByÅ‚ przerażony. Po pierwsze, dlatego że
na dworze są ludzie, którzy posądzają jego żonę o tak straszny czyn, po drugie, dlatego że Kristin
uwierzyła w te kłamstwa. Ma wprawdzie dopiero trzynaście lat, ale przecież nie jest już dzieckiem.
Håkon zawsze sÄ…dziÅ‚, że ma mÄ…drÄ… i rozsÄ…dnÄ… córkÄ™.
Gdy ruszył w zamyśleniu przed siebie, usłyszał znajomy głos na dziedzińcu. Spojrzał w tamtym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl