[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Otworzę! - zawołała Bella z jakiegoś kąta swego ogromnego mieszkania.
Po chwili zjawiła się w pokoju dziewczyny.
- Przyszedł lekarz, który twierdzi, że przysłał go mój bratanek, sugerując, że masz wadę
serca. To jakaś bzdura! - roześmiała się Bella. - Jesteś silna jak koń.
Chciałabym wierzyć, że to prawda, pomyślała Helle.
50
Lecz kiedy badanie dobiegło końca i Helle z niecierpliwością czekała na wyrok, poznała
po wyrazie twarzy doktora, że jest gorzej, niż się spodziewała.
- Tak, panno Strøm - westchnÄ…Å‚, a w jego oczach malowaÅ‚ siÄ™ smutek. - WyglÄ…da na to,
że sprawa jest poważna. Czy przeżyła pani ostatnio jakiś wstrząs?
- Tak, rzeczywiście - odparła zdumiona, pokazując obandażowane ramię. - Nawet bardzo
silny wstrzÄ…s.
Pokiwał głową.
- To właściwie dobrze. Może to bowiem oznaczać, że serce zostało dodatkowo osłabione
w następstwie silnego szoku oraz że pani stan może ulec poprawie.
- Dodatkowo osłabione, mówi pan. Czy to znaczy, że w ogóle jest słabe?
- Tak. A teraz, jak powiedziałem, jest naprawdę zle. Jeśli jednak pozostanie pani przez
kilka tygodni w łóżku, w absolutnym spokoju, istnieje nadzieja na poprawę.
Helle poczuła ogarniające ją zwątpienie.
- Uważa pan, że powinnam pójść do szpitala?
- Nie, wystarczy, że będzie pani leżeć w domu. Będę do pani regularnie zaglądał. I
absolutnie żadnych wzruszeń!
Wstał.
- Nie, nie musi pani płacić, należność została uregulowana.
- Dziękuję. Czy już kiedyś leczyłam się u pana? Wydaje mi się pan znajomy.
Próbował zachować skromność.
- Pewnie widziała pani moje zdjęcie w gazetach. Jestem profesorem medycyny i czasem
prowadzę wykłady. Bo Bernland jest moim przyjacielem z Klubu Brydżowego.
Helle była pod wrażeniem.
- Czy powinnam brać jakieś lekarstwa? - spytała cicho.
- Przepiszę pani coś i prześlę.
- Dziękuję. Na ile wolno mi się poruszać?
51
- Zalecałbym pozostać w łóżku. Nie wstawać częściej niż to konieczne! Schodzenie i
wchodzenie po schodach jest surowo zabronione.
- Czy mogę pisać?
Długo zastanawiał się.
- Proszę raczej nie siadać na łóżku. Jeżeli potrafi pani pisać w pozycji półleżącej, wtedy
mogę się na to zgodzić.
- To mi wystarczy.
- I niech się pani zbyt nie martwi - dodał przyjaznie. - Zobaczy pani, że wkrótce będzie
lepiej.
Aatwo powiedzieć! Kiedy poszedł, Helle próbowała nie płakać, ale przyszło jej na myśl,
że samo powstrzymywanie płaczu może stanowić obciążenie dla serca. Pozwoliła więc
łzom płynąć swobodnie.
Nastały ciężkie tygodnie. Helle natychmiast napisała nowy list do swoich przyjaciół z
Vildehede. Zaadresowała go do Christiana Wildehede z adnotacją:  i dla Petera Thorna .
Kochani!
Jestem bardzo nieszczęśliwa. Właśnie dowiedziałam się, że mam poważną wadę serca i
muszę przebywać w łóżku. Może odwiedzilibyście mnie i opowiedzieli, jak przebiega
poszukiwanie skarbu? Bardzo bym się ucieszyła. Podaję mój adres...
Bella okazała się tak miła, że obiecała wysłać wiadomość.
Lecz na próżno Helle oczekiwała odwiedzin. Przyjaciele się nie odzywali. Peter nie oddał
rękopisu ani też nie napisał, co o nim myśli.
Widocznie zapomnieli. Helle czuła się opuszczona.
Na szczęście Bo Bernland był dla niej wspaniałą podporą w tych trudnych dniach.
Pewnego dnia powiedział:
- Przeczytałem dwa twoje stare rękopisy.
Zamilkł na tak długo, że dziewczyna niecierpliwie spytała:
- I co?
52
- Tak... - odparł, gładząc kołdrę. - Te powieści tylko potwierdziły moją wiarę w ciebie.
Naturalnie twoje wczesne próby nie są zbyt udane, ale jest w nich jakiś nerw.
Znowu odrzucone!
- A ortografia?
- Piszesz bezbłędnie. Trochę czujesz się niepewnie, jeśli chodzi o gramatykę, lecz tylko
sporadycznie. Dyrektor wydawnictwa właśnie postanowił przeczytać oba rękopisy, więc
na razie nie mogę ci ich oddać.
- A po co mi one? - spytała Helle. - Nie nadają się chyba nawet do przeróbki?
- Nie - przyznał z wahaniem. - Te się nie nadają. Ale chciałbym spojrzeć na to, co
ostatnio napisałaś.
Wszystko w duszy Helle zaprotestowało.
- To tylko brudnopis! Poza tym nie wolno mi pisać na maszynie od czasu, kiedy okazało
się, że jestem chora, więc piszę tylko ręcznie.
- A czy to jakaś różnica? Masz bardzo wyrazne i czytelne pismo.
Otworzyła usta, by ponownie zaprotestować, lecz jego twarz mówiła wyraznie: Czy nie
mam może do tego prawa? Pomyśl, ile nas to kosztuje!
- Z ciężkim sercem podała Bernlandowi plik kartek.
- Przeczytam je tu na miejscu - powiedział łagodnie. - Usiądę w pokoju obok, żebyś miała
spokój.
Spokój? Czuła się tak zdenerwowana, że aż się trzęsła. To na pewno zaszkodzi sercu!
Weszła Bella z jedzeniem na tacy.
- Czy pan redaktor nadal tu jest? - spytała Helle ze strachem.
- Tak. Siedzi w moim najlepszym fotelu i czyta. Zupełnie pochłonięty lekturą.
To brzmi miło. Ale trwa tak długo! Wreszcie wrócił. Helle czuła się jak przekręcona przez
wyżymaczkę.
- Jesteś na dobrej drodze, dziewczyno! - w jego głosie brzmiał triumf. - Tak ma być! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl