[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak bardzo jestem na to wrażliwy.
- Nie sugerujesz, że cię zachęciłam. Dzięki - zau
ważyła zjadliwie.
- Przepraszam, byłem zazdrosny.
- Czy żądza uprawnia do zazdrości?
- Masz powody, by się wściekać - przyznał spokoj
nie. - Nic nie tłumaczy mego zachowania i obiecuję,
że to się nie powtórzy.
Włączył silnik i ruszył, a Cassie powoli odzyskiwała
równowagę. Ręce i nogi wciąż drżały, czuła jeszcze
jego usta, a wewnątrz pulsowała od dotyku silnych
dłoni.
- Może lepiej będzie, jeśli pójdziemy jutro do Le
Gavroche'a - spojrzała na niego.
- Kobieta może mnie odtrącić tylko raz - powiedział
miękko. - Nigdy nie próbuję po raz drugi.
Wysiadła z samochodu.
- Dobranoc, Miles. W takim razie do jutra.
Gdy otwierała frontowe drzwi, spostrzegła, że stoi
obok niej w ciemności.
- Czy obawiasz się, że możesz powiedzieć tak",
jeśli nie będę się trzymał z daleka? - zakpił.
To było zbyt bliskie prawdy.
- Dlaczego usiłujesz zdobyć dziewczynę, która ci
się opiera? Znasz przecież masę innych, które się nie
oprÄ…?
- Dlatego, że jesteś odważna i zawsze znajdziesz
ciętą ripostę. To jedna z rzeczy, które w tobie lubię.
- MusnÄ…Å‚ palcem jej policzek. - Jedna z wielu rzeczy.
- Pochylił głowę i delikatnie pocałował w czoło.
- Dobrej nocy, panno Złośnico.
Wchodząc do sypialni słyszała, jak odjeżdża. I nawet
kiedy ucichł szum silnika, wyobrażała go sobie
prowadzÄ…cego w mroku.
To, jakie życie prowadził do tej pory, sprawiło, że
uważała go za hipokrytę. Nie interesowały go dłuższe
zwiÄ…zki z kobietami - tylko seks. Do tej pory specjalnie
się tym nie przejmowała. Więc dlaczego teraz była na
niego taka zła? Czy dlatego, że się w nim zakochała?
Poderwała głowę. O Boże!
- Nie mogę być w nim zakochana! - zaprzeczyła
głośno. - To niemożliwe!
Ale tak było.
- Nie mogę - zaprzeczyła ponownie i pomaszero
wała do kuchni, by przygotować coś gorącego do
picia. Jak mogła oddać swe serce takiemu mężczyznie?
Chciał przecież tylko iść z nią do łóżka, choć szanował
jej inteligencję. Rozważając to wszystko doszła do
wniosku, że nawet gdyby ich romans trwał dłużej, nie
oznacza małżeństwa. A chciała spotkać mężczyznę,
z którym mogłaby dzielić życie.
Czy miała walczyć o Milesa, czy raczej ze swoim
uczuciem? Rozmyślając o tym zasnęła.
ROZDZIAA TRZYNASTY
Przez cały ranek Cassie układała plan, mający na
celu oszukanie Milesa. Jej talenty kulinarne nie wykra
czały poza tosty i sadzone jajka, więc nie było szans, by
zdołała przygotować posiłek, jakiego oczekiwał.
Musiała zamówić jedzenie w restauracji. Ale nie
w jakiejkolwiek, pomyślała. Postanowiła spróbować
w Le Gavroche. Roześmiała się; tam właśnie chciał ją
zabrać Miles. Właściciel restauracji zgodził się jej
pomóc i obiecał, że przyśle dania około piątej.
Wróciła do domu z kwiatami, ułożyła je artystycznie
w wazonach wokół salonu i bez najmniejszych
wyrzutów sumienia usiadła przed telewizorem.
Od piątej oczekiwała na taksówkę, a o wpół do
szóstej zadzwoniła do restauracji.
- Wysłaliśmy posiłek godzinę temu - poinformował
ją kelner. - Może zdarzył się wypadek?
Cassie ścisnęła słuchawkę.
- Czy może pan wysłać zamówienie jeszcze raz?
Zapłacę za oba.
- Nie zdążymy przygotować wcześniej niż na
siódmą.
Serce podskoczyło gwałtownie. Co będzie, jeśli
Miles i posiłek przybędą jednocześnie? Mruknęła, że
siódma to zbyt pózno i odłożyła słuchawkę. Chciała
zadzwonić do Milesa i wykręcić się chorobą. Może
migreną. Nie, przyjechałby z tabletkami. Lepiej
żołądek. Sięgnęła po telefon, gdy rozległ się dzwonek
i przez okna salonu ujrzała taksówkę. Z westchnieniem
ulgi ruszyła do drzwi.
- Dzięki Bogu! Zjawił się pan nareszcie.
- Strasznie mi przykro - tłumaczył się kierowca,
kładąc na podłodze wielkie styropianowe pudło.
- Złapałem gumę. Chyba nie spózniłem się za bardzo?
- Nie, skąd - zapewniła z promiennym uśmiechem
Cassie, wręczając mu bardzo wysoki napiwek.
Zaniosła pudło do kuchni i ostrożnie umieściła
potrawy na półmiskach.
Zadowolona poszła się przebrać. Chciała wyglądać
oszałamiająco, jednak czując tkwiące w tym niebez
pieczeństwo - Miles mógłby to uznać za zachętę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]