[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rym będzie żyła bez wzlotów i upadków wielkiej
namiętności.
Proszę o nim nie myśleć. Nie ma sensu
dręczyć się z powodu...
Z powodu mężczyzny, który mnie nie chce
dokończyła. Tak, ma pan rację. Chociaż, jeśli
mam być szczera, nie myślałam o Ianie. Dopiła
kawę i wstała. Lepiej już Uojdę, mam jeszcze
sporo do zrobienia...
Idąc do drzwi, czuła na sobie wzrok Stuarta.
Nie miała pojęcia, dlaczego nadal jest tak
bardzo wyczulona na jego milczÄ…ce spojrzenie
w końcu spędzili już razem trochę czasu.
Jeszcze przez godzinę pracowała przy kom-
puterze, a dopiero potem pozwoliła sobie na
odpoczynek.
Stuart zaprosił ją na kolację. Odmówiła i nie
przyjęła zaproszenia do restauracji, które miało
być podziękowaniem za wykonaną pracę.
Oznajmiła, że nie oczekuje podwójnej zapłaty
w formie posiłków i pieniędzy.
Nieco pózniej, odwożącją do domu rodziców,
Stuart zachowywał chłodny dystans. Czyżby
poczuł się obrażony, że nie poszła z nim na
kolację? Z pewnością nie. Dumając nad czekają-
cym ją samotnym wieczorem, Sara zaczęła nie-
mal żałować swojej decyzji.
Byłoby miło posiedzieć w jego towarzys-
twie. Ich rozmowa przebiegłaby bez krępują-
cych pauz. Stuart wolał co prawda pracę fi-
zyczną, ale z książek, które widziała w jego
gabinecie i salonie, z rozmów, które z nim
odbyła, wiedziała, że to człowiek o wszech-
stronnych zainteresowaniach. Mężczyzna, któ-
rego każda przytomna kobieta chętnie zaak-
ceptowałaby jako towarzysza przy stole, albo
jako kochanka.
Zesztywniała i odsunęła od siebie tę myśl,
podobnie jak uciekała przed nią minionego wie-
czoru. Na litość boską, co ona wyprawia?
W dniach, kiedy jej myśli kręciły się bez reszty
wokół Iana, do głowy by jej nie przyszło, żeby
zobaczyć partnera do łóżka w jakimkolwiek
innym mężczyznie, a teraz...
W chwili, gdy Stuart zatrzymał land-rovera,
otworzyła drzwi i zaczęła wysiadać, nie czeka-
jąc, aż on okrąży wóz, by jej pomóc.
Wświatłach, które zabłysły, gdy zaparkowali
samochód, Sara zobaczyła zaciśnięte z goryczą
wargi Stuarta. Nadawały jego twarzy tak nieobe-
cny wyraz, aż zapragnęła wyciągnąć do niego
ręce i poprosić, żeby nie patrzył tak chłodno.
Dostała dreszczy, jakby znienacka temperatu-
ra powietrza spadła o kilka stopni.
Przerażeniem napawał ją fakt, że zmiana na-
stroju Stuarta to dla niej taki stres. Kiedy od-
prowadzał ją do drzwi, niczego tak nie pragnęła,
jak zbliżyć się do niego. Zaskoczyło ją to, gdyż
z natury była osobą, która woli trzymać się na
dystans w kontaktach z innymi.
Przy drzwiach stanęła i spojrzała mu w twarz,
mówiąc przy tym pospiesznie:
Jeżeli to panu odpowiada, zacznę jutro
o dziesiątej i zostanę do około trzeciej.
Więc nadal chce pani tę pracę?
Tak zapewniła go. Chyba że... chyba że
pan zmienił zdanie.
Nie odrzekł bliski irytacji. Może nie
będzie mnie w domu, jak pani przyjedzie. Nie
zamknÄ™ na klucz drzwi od kuchni. Musimy
dorobić pani zapasowy.
Zawiesił głos, a Sara podniosła na niego
wzrok. Nie wiedziała, że stoją tak blisko siebie.
Prędko odwróciła się, by jej oczu nie kusiły
wargi Stuarta.
Dzięki Bogu, nie miał o tym zielonego poję-
cia. Sama nie wiedziała, jak wytłumaczyć to
zjawisko, i ostatecznie stwierdziła, że jest to ja-
kaÅ› dziwna, kompletnie do niej nietypowa reak-
cja na ciosy zadane przez Iana i Annę. A także
rozpaczliwa próba, którą podjęło jej ciało, by
udowodnić tym dwojgu, jak bardzo się mylą,
nazywając ją istotą bezpłciową. Niezależnie od
przyczyny, Sara ufała, że wkrótce takie reakcje
się skończą.
Dopiero pózniej, gdy jadła kolację, uzmys-
łowiła sobie, że w ciągu całego dnia pomyślała
o Ianie tylko raz, i to w zwiÄ…zku ze Stuartem. To
znaczy, że decyzja powrotu do domu była słusz-
na, że tutaj łatwiej niż w Londynie odetnie się od
przeszłości.
Praca zaproponowana jej przez Stuarta to
nagroda, niespodziewany prezent od losu. Po-
może jej zabić czas i wykorzystać umiejętności,
pozwoli skupić myśli i energię na czymś innym
niż Ian i zadane przez niego rany.
A wracając do żenujących nieprawdopodob-
nych odczuć, które budzi w niej Stuart...
No cóż, wierzyła, że z czasem emocje opadną,
gdy tylko otrząśnie się z wyrządzonych jej
krzywd.
ROZDZIAA SZÓSTY
Minął tydzień, a potem kolejny. Wrócili ro-
dzice Sary. Matka z radością przyjęła wiado-
mość, że Sara zamierza zostać w domu na jakiś
czas, a jeszcze większą radość sprawiła jej infor-
macja, że córka pracuje dla Stuarta.
Sara szybko się przekonała, że matka darzy go
wielkÄ… sympatiÄ…. Co prawda rodzice nie mieli
okazji poznać Iana, niemniej było oczywiste, że
wcale nie żałowali, że ten facet nie stanowi już
elementu jej życia. Poznała to po ich reakcji na
wiadomość, że porzuciła pracę w Londynie.
Nie wspomniała o prawdziwym powodzie,
który skłonił ją do wręczenia wymówienia. Jeże-
li nawet rodzice odgadywali jej uczucia, taktow-
nie przemilczeli sprawÄ™.
Przez kilka pierwszych dni po ich powrocie
głównym tematem rozmów było nowe dziecko
w rodzinie oraz dwóch starszych wnuków.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]