[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powinien wyjaśnić to Kirsten? Czy po prostu zjawić się z Ro-
bertą Smythe? Kobieta, która ma narzeczonego, chyba nie po-
trzebuje takich wyjaśnień.
Ubieranie sali balowej trwało do czwartej. Dopiero wtedy
wszystkie organizatorki były w pełni zadowolone z efektu. Kir-
sten w końcu dotarła do domu.
Czekały na nią dwie niespodzianki.
Pierwszą z nich był Grant. Stał na progu mieszkania Gabi i
najwyrazniej na nią czekał. Pochwycił Kirsten w ramiona i ser-
decznie wycałował. To nie był dobry moment, by zerwać zarę-
czyny. Potem zjawiła się Gabi, którą Kirsten obarczyła obo
S
R
wiązkiem wypożyczenia kostiumu na bal. Stała z wieszakiem w
jednej ręce i pudłem na kapelusze w drugiej.
- Na pewno będziesz wściekła - zaczęła, spoglądając
porozumiewawczo na brata, który zdaje się o wszystkim
już wiedział. - Nie było już twojego rozmiaru. Był jeszcze ko-
stium tancerki z kabaretu, ale w czarnych pończochach poszły
oczka, więc musisz przebrać się za Dolly. - Podała Kirsten wie-
szak i pudło. - A ty się nie śmiej - zwróciła się do Granta. - Dla
ciebie wypożyczyłam kowbojską koszulę i kapelusz.
- Ja nie muszę się przebierać. Jestem chłopak ze wsi.
Kirsten stała, pogrążona w myślach.
Dolly? Dolly Parton?
- Dolly Parton jest blondynką! - Otworzyła pudło na
kapelusze i jej oczom ukazała się blond peruka. Przeniosła
wzrok na Gabi. - Peruka załatwi włosy. Ale obawiam się, że nie
mam pozostałych cech tej kobiety.
Gabi tylko się roześmiała. Na odchodnym przypomniała jej,
że przed potańcówką wszyscy spotykają się w restauracji na
dole.
Kirsten została sam na sam z Grantem. Zastanawiała się, co
powiedzieć, lecz on natychmiast wybawił ją z kłopotu, znowu
obsypując ją pocałunkami. Poczuła się zażenowana. Musi z nim
porozmawiać.
Teraz?
Po potańcówce?
Popsuć mu zabawę?
Kolejny pocałunek ją zmobilizował. Całować się z Grantem,
jeśli jej ciało domaga się Josha?!
S
R
Spojrzała na jego rozpromienioną twarz.
- Chcesz mi powiedzieć, że pospieszyłem się z pier-
ścionkiem? To prawda. Już nie będę cię ponaglać. Nie spieszmy
się ze ślubem. Nie chcę słyszeć żadnych protestów.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Nic ponad to, co powiedziałem.
- Nie zamierzam protestować. Chcę zwrócić ci pierścionek.
Nie powinnam była go przyjmować:
Nie pozwoliła zamknąć sobie ust kolejnym pocałunkiem.
Jednocześnie bezskutecznie próbowała zsunąć pierścionek z
palca.
- Widzisz, nie chce zejść. To znaczy, że tam jest jego miejsce
- zauważył Grant spokojnie. - Nawet jeśli go zdejmiesz, nie
wezmę go. Gdzieś go położysz i się zgubi. Pamiętaj, że sporo
kosztował.
- Ale tak się zrywa zaręczyny - wykrztusiła. - Kobieta oddaje
pierścionek, a mężczyzna go przyjmuje.
- Innym razem - powiedział Grant, jakby zwracał się do roz-
kapryszonego dziecka. - To wszystko dlatego że jesteś głodna.
U Gabi jest jeszcze ciasto naszej mamy. Zaraz ci przyniosę.
- Nie chcę ciasta.
Był już za drzwiami. Nie słuchał jej tak samo jak wtedy, gdy
usiłowała zerwać zaręczyny. Wrócił prawie natychmiast z tacą z
ciastem, herbatnikami, serami i owocami.
- To dla ciebie. Zjedz trochę, kiedy będziesz brać prysznic i
się ubierać. Zobaczysz, od razu lepiej się poczujesz.
Miała ochotę krzyczeć.
S
R
- Nie poczuję się lepiej, dopóki tego nie załatwimy!
Zorientowała się, że jej krzyk na pewno dotarł do mieszkania
Gabi i Aleksa. Nie chciała jednak zamykać drzwi, dopóki Grant
jest w jej mieszkaniu.
- Zajmiemy się tym. - Położył jej delikatnie dłoń na ramieniu.
- W swoim czasie. Obiecuję.
Załamana, sięgnęła po kawałek ciasta.
- Idę pod prysznic - oznajmiła.
Jednocześnie zdała sobie sprawę, że robi wszystko to, co za-
lecił jej Grant: je ciasto, idzie pod prysznic i nie zdejmuje pier-
ścionka. Zawróciła.
- Jest ktoś inny - zaczęła.
- Wyjdziesz za niego?
Zaskoczona, odpowiedziała bez namysłu:
- Nie!
- To dobrze. Możemy nadal być zaręczeni.
- A ja tymczasem mam mieć romans z kimś innym?! - Tym
razem Gabi i Aleks na pewno ją usłyszeli.
- Kochasz go? Zawahała się.
- Nie. To jest po prostu fascynacja.
- Jakoś to przeżyję. - Powiedział to tak spokojnie, że odniosła
wrażenie, że śni. - Poczekam.
Kolejny raz zabrakło jej słów.
- To też nie jest w porządku - szepnęła. - To ma być przelot-
ny romans. Bez zobowiązań. Ale nie wiem, czy dla mnie będzie
taki krótki. Mogę mieć niewiele do zaoferowania tobie. Na
pewno nie całe serce...
Przytulił ją, delikatnie gładząc jej włosy. Ten subtelny ol-
brzym pociesza ją, podczas gdy ona sprawia mu ból!
S
R
- Jesteś zagubiona - rzekł półgłosem. - To znaczy, że mam
rację. Nie spiesz się. Zatrzymaj pierścionek. Miej go zwłaszcza
dzisiaj wieczorem, żebyśmy nie musieli tłumaczyć się przed
Gabi i Aleksem, a potem spotkaj się z tym facetem. Nie myśl o
przyszłości. - Uśmiechnął się do niej łagodnie. - Idz pod prysz-
nic. Dawno już nie obejmowałem takiej brudnej kobiety.
Cieszmy się chwilą. A ponieważ specjalnie przyleciałem na to
spotkanie, postarajmy się, żeby ten wieczór pozostał nam na
zawsze w pamięci.
Wolała nie myśleć o Grancie i Joshu w tej samej sali. Ruszy-
ła do łazienki.
Czy te zaręczyny zostały zerwane? Powiedziała to Grantowi
na różne sposoby, nawet jeśli jej nie słuchał.
Czy jest coś takiego jak zaręczyny jednostronne?
Co za facet! Dlaczego nie zmartwił się, nie okazał zazdrości
albo nie wściekł się jak normalny mężczyzna?
Gdyby zdjęła pierścionek i mu go oddała, sprawa byłaby
ostatecznie załatwiona.
Grant miał rację. Przyleciał, ponieważ poprosiła go, by to- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl