[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zrobimy, musimy próbować. - Przerwała, a potem dodała
innym już tonem. - To bardzo ładnie z twojej strony, że dałeś
mu pieniądze, które teraz wydajemy, ale prosiłam cię przecież,
żebyś tego nie robił.
- Nie dałem mu pieniędzy - wyjaśnił Freddy - kupiłem
tylko od niego złoty zegarek.
- Pod warunkiem, że go od ciebie odkupi, gdy będzie go
na to stać! - powiedziała Jemima. - Jak mogę oduczyć
Valienta od korzystania z uprzejmości przyjaciół, jeśli go
wciąż do tego zachęcasz?
W głosie Jemimy była rozpacz, która nie uszła uwagi
Fryderyka. Przyglądał jej się przez cały czas, kiedy mówiła, i
doszedł do wniosku, że niewiele kobiet zachowywałoby się
tak naturalnie, gdyby je ktoś zastał przy wykonywaniu pracy,
którą powinna zajmować się służba.
- Mamy jednak trochę szczęścia, zapytaj Valienta -
powiedziała siląc się na wesołość.
- A o co chodzi? - spytał Freddy.
- Jeden z naszych dzierżawców ma dwa konie, które
Valient postanowił wyćwiczyć. Będziemy więc mieli konie
pod wierzch.
- Właśnie chciałem ci zaproponować dwa konie 2 mojej
stajni, ale wolałem najpierw sprawdzić, jak wygląda sytuacja.
- Nie, Freddy - prosiła - mówię tak nie tylko ze względu
na Valienta, ale przez wzgląd na ciebie. Te chłopskie konie
zupełnie nam wystarczą.
- A jeśli koń cię zrzuci?
- To niemożliwe, ponieważ jestem dobrym jezdzcem. A
poza tym nie potrafię obchodzić się z końmi szlachetnej krwi,
z jakimi masz do czynienia, mój ojciec takich nie trzymał.
- Właśnie dlatego chciałbym ci je ofiarować.
- Ale będziesz musiał się powstrzymać, ponieważ sobie
tego życzę.
- Domyślałem się tego - powiedział Freddy. - Pojmuję, co
chcesz zrobić, i podziwiam cię za to. Nie przypuszczałem, że
kobieta może zachowywać się tak dzielnie w wyjątkowo
trudnych warunkach.
Słowa te zawstydziły Jemimę, uśmiechnęła się do niego
nieśmiało i byłaby odeszła od stołu, gdyby nie zapytał:
- Czemuż to ja nie miałem tyle szczęścia, żeby cię
spotkać, kiedy uciekłaś z domu wuja?
- Valient mnie nie spotkał - to ja mu się narzuciłam!
- Byłbym zachwycony, gdybyś narzuciła się mnie. W
głosie Fryderyka zabrzmiała nuta, która wprawiła Jemimę w
zdumienie, a on mówił dalej:
- Pewnie wyda ci się to nudne, ale nie mogłem już dłużej
wytrzymać nie widząc cię. - Jemima spuściła oczy pod
wpływem jego wzroku. - Myślę, że zakochałem się w tobie od
pierwszej chwili, kiedy cię ujrzałem, niepewną i
przestraszoną, a jednak uroczą i niestety już jako żonę
Valienta.
- Daj spokój, Freddy... nie wolno ci tak do mnie mówić...
a ja nie powinnam nawet tego słuchać.
- Czemu? Przecież nie usiłuję odebrać cię mężczyznie,
który cię pragnie.
Z drżenia jej powiek i cichego westchnienia, jakie jej się
wyrwało, domyślił się, że ją zranił.
- Valient jest dla mnie bardzo dobry - zaczęła mu szybko
tłumaczyć. - Pomógł mi, kiedy byłam w rozpaczy i chciałam
uciec do Londynu. Będę mu zawsze za to wdzięczna.
- Możesz być wdzięczna - rzekł Freddy - ale czy on jest
tobie wdzięczny za to, co teraz dla niego robisz?
- A cóż ja takiego dla niego robię? - zdziwiła się Jemima.
- Czy nie pojmujesz, że gdyby się ze mną nie ożenił, a zrobił
to tylko, aby zemścić się na Niobe, miałby szansę poznać inną
bogatą pannę; przecież ja jestem dla niego tylko ciężarem.
Zapanowało milczenie, po czym Freddy odezwał się
innym już tonem:
- Załóżmy, że uwolnię Valienta od tego ciężaru. Co byś
na to powiedziała, gdybym cię poprosił, żebyś odeszła ze
mną?
Jego słowa zdumiały ją, patrzyła na niego szeroko
otwartymi oczami.
- Czy mówisz serio?
- Oczywiście, że serio - odpowiedział. - Kocham cię,
pragnę i mogę ci przysiąc, że uczynię twoje życie
szczęśliwszym, niż może to zrobić Valient. Nie musiałabyś
szorować podłóg ani mieszkać w takiej nędzy.
Jemima milczała przez chwilę, potem odezwała się:
- Pochlebia mi twoja propozycja. Jednak domyślasz się
pewnie, jaka będzie moja odpowiedz.
- Ale czemu? Czemu nie chcesz zrobić tego, o co cię
proszę?
- Prawdziwa odpowiedz, nie licząc konwenansów i tego,
co jest dobre, a co złe, brzmi: nie kocham cię.
- Postarałbym się, żebyś mnie pokochała. Jemima
potrząsnęła głową.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]