[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Gospodarz ruszył przodem, wyprowadzając ją korytarzem na dziedziniec.
Tam czekał już powóz. Zobaczyła też drugi, dla kuriera i dwóch pokojówek.
Isobel, siedząca już w powozie, była ubrana niezwykle strojnie. Przy jej
kapeluszu trzepotały szkarłatne pióra, dopasowane idealnie do koloru sukni i
narzutki, podbitej sobolami. Na szyi i w uszach lśniły brylanty.
Woznica okrył ich kolana kocem i cztery konie ruszyły z kopyta. Nie był to
ten sam zaprzęg, który przywiózł ją do zajazdu poprzedniego dnia.
Oczekiwała, że Isobel odezwie się pierwsza, ale wobec przedłużającej się
ciszy Safina powiedziała grzecznie:
- Dzień dobry, mam nadzieję, że spałaś dobrze.
- To raczej niemożliwe w takim miejscu - odpowiedziała Isobel zgryzliwie.
- Zdziwiło mnie, że nie zatrzymałyśmy się u przyjaciół taty, tak jak zwykle.
Chwilę czekała na odpowiedz, po czym dodała:
- Nie wiem dokładnie, gdzie jesteśmy, ale przecież tata często jezdzi na
południe Anglii.
Isobel odpowiedziała dopiero po dobrej chwili:
- Jeśli chcesz wiedzieć, to jedziemy do Wyn Park.
- Wyn Park? - powtórzyła Safina z nutą zdziwienia w głosie. - Po co?
- Wychodzisz za mąż - odparła Isobel. Safina pomyślała, że musiała się
przesłyszeć.
- Co... powiedziałaś? - zapytała.
- Powiedziałam - odrzekła Isobel podnosząc nieco glos - że jedziemy do
Wyn Park, gdzie poślubisz księcia Dallwyn.
Dziewczyna utkwiła w niej wzrok. - Ja... nie rozumiem... co ty... mówisz! -
wykrzyknęła.
- Uważam, że to powinno być zupełnie jasne dla każdego, kto nie jest
półgłówkiem - powiedziała Isobel. - Zaaranżowałam dla ciebie małżeństwo z
księciem Dallwynem. Czeka cię wspaniała przyszłość.
Safmie dech zaparło w piersi.
- Przepraszam... macocho, że się... sprzeciwiam, ale nie mam... zamiaru
wychodzić za księcia Dallwyna ani... za nikogo innego.
- Zrobisz to, co ci każę - zawyrokowała Isobel. - Wszystko jest
przygotowane i na nic nie zdadzą się żadne sceny. Nic na to nie poradzisz.
- Ależ oczywiście... że... poradzę - stwierdziła Safina usiłując mówić
stanowczo. A po chwili dodała: - Mogę odmówić... poślubienia... księcia i to
właśnie zrobię. Wiem, że tatuś mnie poprze. Nie pozwoli, aby ktoś mnie
zmuszał... do małżeństwa z obcym człowiekiem!
Mówiła z pewnością w głosie, ale czuła przerażenie. Była sam na sam z
Isobel i nikt nie wiedział, gdzie się znajdują.
- Nie spodziewałam się niczego innego po tobie - stwierdziła sucho Isobel -
ale pozwól sobie powiedzieć, i że zachowujesz się głupio.
Safina nie odpowiadała, więc po paru chwilach Isobel podjęła wątek.
- Jak najprawdopodobniej dobrze wiesz, we Włoszech, skąd właśnie
wracasz, małżeństwa najczęściej są aranżowane. Podobnie dzieje się we Francji
i w Anglii w rodach arystokratycznych. Wobec czego powinnaś być mi
wdzięczna, że wybrałam ci księcia na męża.
- Ty go wybrałaś - żachnęła się Safina. - Dlatego to mi nie odpowiada.
Dlaczego tatuś... nie powiedział mi, kogo mam poślubić? I, oczywiście, nie
zamierzam brać ślubu pod jego nieobecność.
- Zlub odbędzie się natychmiast, jak tylko zajedziemy na miejsce -
powiedziała Isobel - a jeśli zamierzasz wrzeszczeć i robić zamieszanie, rozkażę
służbie przytrzymać cię do chwili, kiedy włożysz obrączkę na palec!
Safina nie spuszczała oczu z macochy. Dobrze znała ten ostry ton w jej
głosie. Zawsze tak mówiła, kiedy chciała postawić na swoim. Ale ona nie da się
upokorzyć.
- Jak śmiesz mówić tak... niegodnie... o sakramencie małżeństwa! To tatuś
jest moim opiekunem i on musi udzielić zezwolenia na moje małżeństwo,
ponieważ jestem jeszcze niepełnoletnia.
Wzięła głęboki oddech i dodała:
- Nie pozwolę się zastraszyć... ani zmusić do małżeństwa z mężczyzną,
którego nawet... nie widziałam.
- Będziesz miała mnóstwo czasu na oglądanie go po ślubie - stwierdziła
Isobel.
Teraz w jej głosie brzmiała drwina. Safina usłyszała ją wyraznie. Usiłowała
myśleć jasno, szukając jakiejś innej możliwej taktyki.
- Proszę, macocho - powiedziała - nie... kłóćmy się o to. Pozwól mi...
przynajmniej poczekać... na powrót... taty ze Szkocji. Wtedy przedyskutujemy
pomysł mojego małżeństwa.
Przez moment pomyślała nawet, że Isobel jej posłucha. Wtedy macocha [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl