[ Pobierz całość w formacie PDF ]
edra
SÅ‚uga, Pan
Co słyszę? Ty śmiesz kusić mnie takim przykładem?
Do końca swych podszeptów truć mnie pragniesz jadem,
Nieszczęsna! Oto, jakeś nęónie mnie zgubiła;
%7łegnałam się już z życiem; tyś mi je wróciła.
Na twe prośby jam względów świętych się wyrzekła:
Strzegłam się Hipolita, tyś mnie doń zawlekła.
Coś uczyniła? Czemu twe usta nieprawe
Ważyły się potwarczo kalać jego sławę?
On życiem to przypłaci, jeśli nie zawiodły
Oszalałego ojca świętokradcze modły.
Już cię nie słucham. Precz stąd, potworze zdradliwy,
Samą mnie zostaw mojej doli nieszczęśliwej.
Oby niebo raczyło godnie cię zapłacić!
Oby twa kara mogła na zawsze wytracić
Ród podłych zauszników, co przez niskie względy
Nieszczęśliwych swych panów podsycają błędy,
Pchają tym głębiej w przepaść, miast ratować od niej,
I śmią im jeszcze drogę wygłaóać do zbrodni!
Niegoóiwi pochlebcy, najbaróiej złowrogi
Dar, jakim władców karze niebios wyrok srogi.
y p r (daw.) wstyd.
y ¹ a e (daw.) w caÅ‚oÅ›ci, caÅ‚kiem.
y ² a (daw.) czy.
y ³ e a e óiÅ› popr.: mieszkaÅ„cy.
ea ba tiste raci e Fedra 47
e o a
a a
Wszystkom zdeptałay t dla niej, wszystko poświęciłam:
I oto mi nagroda! Mam, co zasłużyłam.
y t de a a konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika: wszystko zdeptałam.
ea ba tiste raci e Fedra 48
AKT PITY
sce a i
r a e a
aryc a
Jak to! W tak strasznej próbie książę milczeć bęóie?
Ojca, który cię kocha, pozostawisz w błęóie?
Okrutny! Jeśli, mimo łzy me i błaganie,
Goóisz się bez wysiłku na nasze rozstanie,
Jedz więc; porzuć Arycję smętną, Hipolicie;
Ale przynajmniej jadąc, upewn3 swe życie;
Broń czci swej od potwarzy, co hańbą cię znaczy,
I zmuś ojca, niech modły swe odwołać raczy.
Jest czas jeszcze. Dlaczego, przez jakÄ… swawolÄ™,
Potwarczyni zostawić pragniesz wolne pole?
Objaśn3 Tezeusza.
hi olit
Cóż więcej mi czynić?
Miałżemy u , dobywszy na jaw straszną tajemnicę,
Szpetnym rumieńcem wstydu ojca splamić lice?
Ciebie jedną mych nieszczęść powiernicą robię,
Serce me bogom jeno otwarte i tobie.
Nie mogłem tobie ukryć osądz miłość moją
Tego, co myśli nawet rozważać się boją.
Ale bacz na zaklęcie, jakim cię związałem;
Zapomn3, jeśli zdołasz, wszystko coć wyznałem;
I niechaj nigdy, pani, z ust twoich óiewiczych
Nie przeniknie opowieść tych przygód zbrodniczych.
Na bogów sprawiedliwych zdajmy się z ufnością;
Ich to sprawą, by ująć się za niewinnością;
A Fedra, co mnie zgubić pragnęła niegodnie,
Wcześniej lub pózniej znajóie karę za swe zbrodnie.
To jedyny wzgląd, który racz, proszę, zachować.
Poza tym, óiś nam wolno wszystkiego próbować;
Pętów krzywóących zrzucić staraj się niewolę;
Uchodz stąd ze mną, zechciej poóielić mą dolę;
Wyrw3 się z miejsc złowrogich i pełnych sromoty,
Góie czystego oddechu nie masz już dla cnoty;
Uchodz, pani, co rychlej, korzystając śmiało
Z zamętu, jaki wstrząsa óiś Trezeną całą.
Mogę ci do ucieczki zapewnić sposoby:
Mnie jedynie za stróża masz jeszcze tej doby;
Na potężnych obrońcach w Grecji nam nie zbywa,
Argos nam dłoń podaje, Sparta nas przyzywa.
Wszystkich przyjaciół skupi słuszna nasza sprawa:
Nie pozwólmy, by Fedra, depcąc święte prawa,
Ojczystą niwę dla się zagarniała żyzną
I syna swego naszą stroiła puścizną.
Sposobność piękna, piękne przed nami zadanie&
Jakiż lęk cię wstrzymuje? Mów, skąd to wahanie?
Wszak jedynie twe dobro bodzcem mego kroku:
Gdym ja cały z płomienia, skąd ten lód w twym oku?
Czy dola ma wygnańcza lękiem cię zmroziła?
y u a e konstrukcja z partykułą -że- o funkcji pytajnej; znaczenie: czy miałem.
ea ba tiste raci e Fedra 49
aryc a
Z jakimż szczęściem bym takie wygnanie óieliła!
Z jakąż rozkoszą, panie, żyjąc przy twym boku,
Wyrzekłabym się reszty śmiertelnych widoku!
Ale, zanim nas węzeł tak słodki nie spoi,
Mogęży v uchoóić z tobą, nie depcąc czci swojej?
To wiem, iż bez uszczerbku dla mego imienia
Wolno mi z rąk Tezeja szukać wybawienia:
Inna rzecz dla roóiców jest powolność święta,
A inna znów tyranii zerwać wrogie pęta.
Lecz ty mnie kochasz, panie; i słuszna obawa&
hi olit
Nie, nie, zbyt mi jest drogą twoja dobra sława.
Szlachetniejszym pragnieniem czucia moje płoną:
Uchodz z rąk wrogów, ale pod męża osłoną.
Wolni w nieszczęściach naszych, gdy niebo tak każe,
Sami, gdy zechcem, możem stanąć przed ołtarze.
Serc związkom blask pochodni nie przymnaża ceny:
Wśród odwiecznych grobowców, tam, u bram Trezeny
Góie zewłok przodków moich dostojnych spoczywa,
Jest świątynia łamiącym przysięgę straszliwa.
Nikt tam śmiertelny kląć się nie odważy lekko,
A zdrajca kary swojej nie szuka daleko;
Lękając się na miejscu ponieść pewną zgubę,
%7ładen kłamca nie waży zdać się na tę próbę.
Tam, gdy zechcesz, miłości naszej wiekuistej
Pójóiemy ślub nawzajem złożyć uroczysty;
Bóg w tej świątyni czczony świadkiem naszym bęóie,
Uprosim go, by ojca zastąpił w tym wzglęóie.
Przysięgę najświętszymi potwieróę imiony,
Czystej óiewicy Diany, dostojnej Junony;
Wszyscy bogowie wreszcie, tkliwości mej świadki,
Poręczą uczuć moich najczystsze zadatki.
aryc a
Król ióie: uchodz, książę; w drogę, w imię boże!
Ja ledwie o chwil parę zamiar swój odłożę.
Spiesz i zostaw mi kogoś, by w najbliższej dobie
Trwożne me kroki powiódł co rychlej ku tobie.
sce a ii
e e r a e a
tezeusz
Boże, rozprósz mym oczom mroków otchłań ciemną,
I spraw, niech prawdy wreszcie nie szukam daremno!
aryc a
Myśl o wszystkim, Ismeno, i wnet bądz gotowa.
sce a iii
e e r a
y v konstrukcja z partykułą -że, skróconą do -ż, o funkcji pytajnej; znaczenie: czy mogę.
ea ba tiste raci e Fedra 50
tezeusz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]