[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ace przesunął się, a Blair szybko podniosła się i wyszła z sypialni. Nie
wiedział, co o tym sądzić. Najwyrazniej nie potrafił jej uszczęśliwić. Zapalił
światło i rzucił okiem na rozrzuconą pościel. Podniósł kołdrę z podłogi,
przykrył się i czekał.
Blair siedziała w łazience. Nie czuła gniewu na Ace'a. Pomyślała
tylko, że tkwi w pułapce. Wymuszone małżeństwo z urażonym mężczyzną
wydawało się nie najlepszym pomysłem. Pasowali do siebie pod względem
erotycznym, lecz nic poza tym. Ojciec jej dziecka po prostu cieszył się
108
RS
seksem, lecz nie żywił do niej prawdziwych uczuć. W ich seksualnym
szaleństwie na miłość nie było miejsca.
Spojrzała w lustro. Miłość to niezwykłe odczucie. Nie była pewna, czy
dobrze je rozumie. Może oczekiwała zbyt wiele? Zbyt idealistycznie
podchodziła do małżeństwa? Jeśli skłonna była zaakceptować Derka jako
męża, czemu ma tak wysokie wymagania wobec Ace'a? Przecież dał jej
wszystko, co mógł. Dlaczego jej to nie wystarczało?
Z westchnieniem sięgnęła po szlafrok. Tylko siebie mogła winić za
nierealne tęsknoty i marzenia. Wyszła z łazienki. W sypialni paliło się
światło. Zebrała się na odwagę i przekroczyła próg.
 Lepiej się czujesz?  zapytał Ace.
 Jestem bezbronna  wyznała.
 Co masz na myśli?
 Czy twoja propozycja małżeńska jest nadał aktualna?
 Inaczej bym tutaj nie przychodził.
 Nie znam cię na tyle, by rozpoznawać wszystkie twoje intencje.
 Bierzesz pod uwagę możliwość poślubienia mnie, ale nie odczuwasz
z tego powodu szczęścia, prawda?
 Wątpię, czy jakiekolwiek małżeństwo zawierane w pośpiechu
kogokolwiek uszczęśliwia. To nie byłby dobry związek i nie trwałby długo.
 %7łona mojego brata była w ciąży, kiedy się pobierali, i żyją
szczęśliwie. Szukasz dziury w całym. Możemy...
 Nie oczekuję księżycowej poświaty ani róż. Ceniłabym sobie jednak
szczerą rozmowę bez głupich uwag.
 Na przykład jakich?  spytał Ace, odrzucając kołdrę i wstając z
łóżka.
Był nagi, więc Blair odwróciła głowę.
109
RS
 Proszę, ubierz się  powiedziała.
 Jeśli po ślubie planujesz urządzić nam osobne sypialnie, to
rzeczywiście narazisz się na  głupie uwagi"  rzucił rozgniewany. 
Będziemy sypiać razem, zapewniam cię, cukiereczku  powiedział,
chwytając Blair za ramiona i odwracając ją twarzą do siebie.
Sposób, w jaki to powiedział, rozdrażnił Blair.
 Wiesz, kim jesteś, dziecino? Hipokrytką  kontynuował Ace. 
Dziesięć minut temu kochaliśmy się, a teraz czujesz skrępowanie, bo jestem
nagi? Wreszcie dorośnij! Kiedy się pobierzemy, często będziesz widzieć
mnie bez ubrania.
 Nie wyszłabym za ciebie, choćbyś był jedynym facetem na ziemi! 
zawołała, uwalniając się z uchwytu jego rąk.  Wcale nie mówiłam o
oddzielnych sypialniach, chociaż to może najlepszy z twoich pomysłów!
 To o czym mówimy?
 O normalnym małżeństwie i niemożliwych do spełnienia
oczekiwaniach. O fascynacji i stałości i...  Podniosła ręce do góry.  Dajmy
temu spokój  rzekła z rezygnacją.  Nigdy nie dojdziemy do porozumienia
poza...
 Seksem?  dokończył Ace.  To ty tak myślisz o naszym związku,
dziecinko, nie ja.
 Przestań wreszcie tak idiotycznie mnie nazywać! Jakbym była
małą...
 To nie zachowuj się tak infantylnie!  przerwał jej gwałtownie. 
Blair, będziemy mieli dziecko. Zgadzam się, że to szok dla nas obojga, ale ja
gotów jestem przyjąć pełną odpowiedzialność. Nie sądzisz, że czas również
na ciebie?
110
RS
 Ty... ty... draniu! Jak śmiesz sugerować, że jestem
nieodpowiedzialna! Próbuję podjąć decyzję możliwie najlepszą dla
wszystkich. Nawet dla ciebie!
Ace zaczął się ubierać, a Blair krążyła po pokoju, powoli się
uspokajając. Barclay z pewnością nie należał do ludzi, którzy pozwoliliby
wodzić się za nos. Wiedziała o tym od samego początku ich znajomości.
 Porozmawiajmy bez krzyków  zaproponował.
 Właśnie o tym marzę. O szczerej dyskusji.
 Słuchaj, nasze małżeństwo nie uda się tylko wtedy, gdy wykażemy
złą wolę. Ale zapewniam cię, że ja zrobię wszystko, by tak się nie stało.
 Naprawdę chcesz mieć to dziecko?  spytała Blair słabym głosem.
 Nie wiem, czego chcę  zawahał się Ace.  Czy ciebie ta sytuacja
również nie zaskoczyła? Pomysł z dzieckiem jest...
 To żaden pomysł, ale fakt!
 Jeszcze godzinę temu tylko coś podejrzewałem. Tak, chcę tego
dziecka  powiedział w końcu.
 Poraża mnie twój entuzjazm.
 Czego, u licha, oczekujesz? Mam być do głębi poruszony? Może
jutro tak się stanie. Daj mi trochę czasu, bym się z tym oswoił  rzekł,
spoglądając na Blair, która wydawała się zmartwiona i przerażona.
Po długiej chwili milczenia położył jej ręce na ramionach i rzekł
łagodnie:
 Przestańmy ze sobą walczyć. Naprawdę tego nie chcę.
Wiedziała, czego pragnął. Najgorsze, że ona pragnęła tego samego.
Jeśli chodzi o małżeństwo, nie potrafili dojść do porozumienia, natomiast w
łóżku wszystko układało się idealnie.
111
RS
 Na dzisiaj wystarczy  powiedziała stanowczo.  Wolałabym, żebyś
już poszedł.
 Czy cokolwiek ustaliliśmy?  zapytał.
 Tak, ale wspomniałeś, że potrzebujesz nieco czasu. Ja również. Nie
brałam jeszcze urlopu. Spróbuję go teraz wykorzystać.
 Wyjedziesz stąd?
 Jeszcze nie wiem. Być może odwiedzę brata w Seattle.
 Teraz przyszło ci to do głowy, prawda?
 Tak  przyznała.
 Może moglibyśmy wybrać się gdzieś razem?
 To zły pomysł. Chcę być przez jakiś czas sama  odrzekła.  Kiedy
wrócę, ustalimy...
 Datę ślubu? Dlaczego tak trudno ci to wymówić?
 Tobie też nie wychodzi to zbyt dobrze  powiedziała.
 Myślisz, że ucieczka ci w czymś pomoże?
 Nie zaszkodzi. A poza tym ja nie uciekam, muszę tylko wszystko
przemyśleć.
 Ale gdy wrócisz, czy na pewno się pobierzemy?
 Myślę, że tak  odparła z westchnieniem Blair.
 Nie jesteś tym zachwycona.
 Nie  przyznała.
Blair wiedziała, że gdy tylko zostanie sama, nie zdoła powstrzymać się
od płaczu. Rozmowa, którą właśnie przeprowadzili, była taka okropna... Dla
dobra dziecka podjęli rozsądną decyzję. Ace zachował się szlachetnie,
proponując ślub. Czego chcieć więcej? Przecież nie darzyli się miłością.
Ace usiadł na łóżku i włożył skarpetki.
112
RS
 Chodz do mnie, kochanie  powiedział, patrząc na Blair. Pokręciła
głową. Nie miała ochoty wracać do łóżka.
 Tylko usiądz koło mnie. Będę grzeczny.
Zawahała się, ale przecież mieli się pobrać, więc odmawianie sobie
czułych gestów nie miało sensu. Gdy usiadła, ujął ją za rękę.
 Jesteśmy razem. Pamiętaj o tym, gdziekolwiek będziesz i o
czymkolwiek zaczniesz rozmyślać, dobrze?
 Tak  szepnęła, a w jej oczach pojawiły się łzy.
 I proszę, nie płacz.  Przytulił jej głowę do piersi.  Zobaczysz, że
wszystko się jakoś ułoży.
Gdy tylko jej dotknął, znów poczuł magiczną moc Blair.
 Doprowadzasz mnie do szaleństwa  przyznał.
 Ty mnie też  wyszlochała.
 Ale to nie jest powód do płaczu  szepnął, całując jej włosy.
 A jednak płaczę. Jak myślisz, dlaczego?
 Bo znowu mnie pragniesz i boisz się, że cię odtrącę. Nasze
małżeństwo być może nie będzie usłane samymi różami, lecz z pewnością
nie grozi nam nuda. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl