[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tylnej części pojazdu, ogarnęła go fala zimnego strachu. Zdał sobie wtedy sprawę, że jego
uszkodzony śmigacz w żaden sposób nie u-trzyma się w powietrzu. I, co gorsza, bezpośrednio na
kursie zamajaczył mu łazik.
Walczył ze sterami, podczas gdy jego statek runął w dół, ciągnąc za sobą ogon dymu i
ognia. Gorąco w kabinie stało się nie do zniesienia. Płomienie zaczęły lizać wnętrze śmigacza i
podeszły nieprzyjemnie blisko. W końcu sprowadził statek na ziemię lotem ślizgowym i wbił się
w śnieg zaledwie kilka metrów od jednej z maszyn kroczących Imperium.
Spróbował wydostać się z kabiny, z przerażeniem patrząc na grozną sylwetkę
zbliżającego się łazika. Zbierając wszystkie siły, szybko przecisnął się pod pogiętym metalem
tablicy kontrolnej i przesunął się ku górze kabiny. Jakoś udało mu się do połowy otworzyć luk i
wydostać ze statku. Zmigacz trząsł się gwałtownie za każdym krokiem zbliżającej się maszyny.
Luke nie zdawał sobie sprawy, jak ogromne są te czworonożne potwory, dopóki nie ujrzał
jednego z nich z bliska, i to nie będąc wewnątrz bezpiecznego statku. A potem przypomniał sobie
o Dacku i wrócił, aby wyciągnąć z rozbitego śmigacza ciało martwego przyjaciela. Musiał się
poddać. Ciało było zbyt mocno zaklinowane w kabinie, a łazik był prawie nad nim. Nie zważając
na płomienie sięgnął do wnętrza śmigacza i chwycił harpunnicę.
Spojrzał na zbliżającego się mechanicznego behamota i nagle przyszedł mu do głowy
pewien pomysł. Znowu sięgnął do kabiny śmigacza i zaczął po omacku szukać miny lądowej
przyczepionej do wnętrza statku. Z wielkim wysiłkiem wyciągnął rękę i mocno ją chwycił.
Luke odskoczył do swego pojazdu w chwili, gdy górująca nad nim machina uniosła
ciężką stopę i postawiła ją mocno na śmigaczu, zgniatając go na płask.
Skulił się pod łazikiem, poruszając się wraz z nim, żeby uniknąć zdeptania. Poczuł
uderzenie zimnego wiatru, kiedy uniósł głowę i uważnie przyglądał się ogromnemu brzuchowi
potwora.
Biegnąc razem z maszyną, wycelował harpunnicę i nacisnął spust. Z działka wystrzelił
silny magnes ciągnąc za sobą długą cienką linkę i mocno przywarł do brzucha maszyny.
Ciągle biegnąc, Luke szarpnął linką. Chciał upewnić się, że była wystarczająco mocna,
żeby utrzymać jego ciężar. Następnie przypiął bloczek linki do sprzączki pasa, co umożliwiło mu
wjechanie do góry. Wisząc teraz u brzucha potwora widział pozostałe łaziki i dwa rebelianckie
śmigacze jak, kontynuując walkę, wznoszą się przez ogniste wybuchy.
Podciągnął się do kadłuba, gdzie zauważył mały luk. Szybko przeciął go swym
laserowym mieczem, otworzył, wrzucił do środka minę lądową i błyskawicznie opuścił się na
lince, spadł ciężko w śnieg i stracił przytomność. Jedna z tylnych nóg prawie otarła się o jego
nieruchome ciało.
Gdy łazik przeszedł już nad nim i zaczął się oddalać, wnętrze maszyny rozdarł stłumiony
wybuch. Nagle ogromny kadłub mechanicznego zwierza rozerwał się na złączach, wysyłając we
wszystkich kierunkach maszynerię i kawałki poszycia. Atakujący pojazd Imperium zwalił się w
dymiącą, nieruchomą stertę na to, co zostało z jego czterech szczudłowatych nóg.
VI
Centrum dowodzenia Rebelii, którego ściany i sufit ciągle pękały wstrząsane siłą bitwy
toczącej się na powierzchni, usiłowało funkcjonować wśród zniszczenia. Z popękanych rur
buchały fontanny gorącej pary. Biała podłoga była zarzucona połamanymi fragmentami
urządzeń, a wszędzie poniewierały się kawały lodu. Oprócz odległego dudnienia laserowych
dział, w centrum dowodzenia panowała złowroga cisza.
Pełnił tam jeszcze służbę personel Rebelii razem z księżniczką Leia, która obserwowała
nieliczne funkcjonujące jeszcze ekrany. Chciała mieć pewność, że ostatni transportowiec
przemknął się obok imperialnej armady i zbliża się do punktu spotkania w przestrzeni.
Hań Solo wpadł do centrum dowodzenia, uskakując przed wielkimi fragmentami
lodowego sufitu, który runął na niego. Jeden duży kawał pociągnął za sobą lawinę lodu, która
osunęła się na podłogę blisko wejścia do pomieszczenia. Nie zważając na to, dopadł tablicy
kontrolnej, gdzie obok Ce Trzypeo stała Leia.
- Słyszałem, że trafili w centrum dowodzenia - Hań wydawał się zaniepokojony. - Nic ci
nie jest?
Księżniczka potrząsnęła głową. Zdziwiła się, że widzi go w miejscu, gdzie
niebezpieczeństwo było największe.
- Chodz - ponaglił ją zanim zdołała odpowiedzieć. - Musisz dostać się na swój statek.
Wyglądała na wyczerpaną. Od wielu godzin stała przy ekranach kontrolnych, biorąc
udział w wysyłaniu Rebeliantów na stanowiska. Wziął ją za rękę i wyprowadził z pomieszczenia.
Android protokolarny z kolektorem poszedł za nimi.
Kiedy wychodzili, Leia wydała kontrolerom ostatni rozkaz:
- Proszę nadać zakodowany sygnał ewakuacji i u-dać się do transportowca.
Kiedy Leia, Hań i Trzypeo pośpiesznie wychodzili z centrum dowodzenia, z głośników
zabrzmiał głos odbijając się echem w pobliskich opustoszałych lodowych korytarzach:
- Oderwać się od przeciwnika! Rozpocząć odwrót!
- Chodz - popędził Hań krzywiąc się. - Jeśli nie dotrzesz tam szybko, twój statek nie
będzie mógł wystartować.
Zciany zadrżały jeszcze gwałtowniej niż przedtem. Kawały lodu spadały w całej
podziemnej bazie, kiedy wszyscy troje spieszyli do transportowców. Prawie dotarli do hangaru,
gdzie czekał transportowiec Lei gotowy do odlotu, ale gdy zbliżali się do zakrętu, okazało się, że
wejście jest zupełnie zasypane śniegiem i lodem.
Hań wiedział, że będą musieli znalezć jakąś inną drogę do statku księżniczki - i to szybko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl