[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie &
To jest & porąbane. Nie wiem, co my sobie myśleliśmy & powinieneś
iść.
Bella?
Proszę cię idz. To jest zbyt &
Jestem w tobie zakochany powiedział w taki sposób, jakby to miało
sprawić że automatycznie będziemy razem & że będziemy szczęśliwi.
Gdy spojrzałam w górę, jego już nie było. Moje szkatułka znowu leżała na
toaletce, a wszystkie drobiazgi były schowane w środku.
Dzwonił wiele razy, ale ja nie odbierałam. Dwa razy przyszedł do mnie,
jednak mu nie otworzyłam. Gran mówił mi, że Edward był w sklepie, ale nic
nie kupił. Zostawił jedynie butelkę Bombayu przy moich drzwiach.
W 51 godzinie po naszym pierwszym rozstaniu, wsunął pod moje drzwi
klucze do mojego domu i krótką notkę.
Kocham. Wciąż. Przepraszam. E.
To nie był długi miłosny list, ani też długie wyczerpujące przeprosiny.
Wyobrażałam sobie, jak siedzi przy biurku i wpatruje się w tę kartkę,
ostatecznie pisząc na niej te słowa. Tak jakby po raz kolejny się poddawał.
Tak jakby po prostu & myślał o mnie.
Przekręcałam klucz w drzwiach przez około siedem minut, zanim w końcu
zdecydowałam się i wyszłam w ciemność prowadzącą mnie do jego domu.
Nawet się nie zastanawiałam gdy wkładałam klucz do zamka i
wchodziłam do jego nietkniętego domu, błyszczącego ale bez życia.
Stał w kuchni przy umywalce, napełniając szklankę wodą. Miał na sobie
ciemne, prążkowane spodnie i nic więcej. Nawet skarpetek.
Nadal jestem na ciebie zła. powiedziałam, a on wypił wodę, odstawił
szklankę na bok i zaczął myć ręce.
Cóż. Ja nadal mam rację. wzruszył ramionami
Nie obchodzi mnie co myślą o mnie twoi rodzice. Zależy mi na tym, co
ty o mnie myślisz dodałam
Myślę, że jesteś bystra, zabawna, piękna, w pewnym sensie szalona.
Sądzę, że jesteś dla mnie idealna.
Naprawdę? Myślę, że jestem przeznaczona dla faceta bardziej
wrażliwego i pretensjonalnego. powiedziałam, nonszalancko
wchodząc do kuchni i otwierając lodówkę. Butelkowana woda, ser,
winogrona i dwie paczki papierosów. Jak udało ci się przetrwać? I
nadal mnie kochasz?
Bella?
Spojrzałam na niego przez ramię i zauważyłam jak się we mnie wpatruje.
Nie w jakiś nonszalancki sposób & jakby uczył się mnie na pamięć.
Co? spytałam
Nigdy nie zmieniłbym w tobie nawet najmniejszej cząstki. Chcę byś to
wiedziała. Chcę to powiedzieć wyraznie, by nigdy więcej nie było co do
tego wątpliwości.
Ok.
Ok. Może czułem się zgorzkniały & może postawiłem cię w niezręcznej
sytuacji, ale nie chciałem byś się tam znalazła. I jeżeli to ja sprawiłem,
że płakałaś & przenigdy tego nie chciałem.
Zatrzymałam twoje klucze. na moje słowa uniósł brwi i uśmiechnął
się delikatnie. a teraz chodz tutaj i pocałuj mnie zanim znajdę coś
innego, czym mogłabym rzucić ci w twarz dodałam
Masz beznadziejnego cela. Nie boję się.
Tak. Ale tak czy inaczej pocałuj mnie.
I tak się stało. Wszędzie & na lodówce, na podłodze, na korytarzu i w
drodze do łóżka.
Cóż.
Teraz jest tutaj i wyrzuca te wszystkie rzeczy. Ale biorąc pod uwagę to
wszystko i logicznie patrząc na całość wiem, że to jest coś, co powinien zrobić
& ale to boli.
Jeszcze nie jestem gotowa na to, by odejść & i sądzę, że on również.
O co on jest taki wkurzony? zapytał Emmett idąc przez pokój, w
czasie gdy Edward ze zdeterminowanym spojrzeniem wychodził z moim
pudełkiem.
Moje rzeczy & - jedynie to zdołałam powiedzieć. Emmett spojrzał przez
ramię i zobaczył pudełko, które wynosił Edward.
Aha. Jest zły. To się zdarza. Hej, chodz wślizgniemy się na filom,
dzisiaj grają & .
Emmett & on mnie odrzuca. wychrypiałam, a Em wywrócił oczami i
westchnął.
Tak czy inaczej, nigdy go nie lubiłem. wyszeptał
To nigdy nie mogło się udać, prawda? Ja i on & to nigdy nie miało
prawa trwać, tak? zapytałam go, ale wiem, że nie znał odpowiedzi na
moje pytanie.
Droga Isabello
Ok, oto ja, ten będący dupkiem. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że
zawsze chciałaś być wielką, w taki czy inny sposób. Snułaś te swoje wspaniałe
plany. Stepowanie. Babeczki. Rzezbienie w dyniach. Starszy kelner. Butik z
koralikami Mardi Gras. Zawsze wtedy zaczynałem krzyczeć nad kolejnym
niedokończonym gównem w domu a wtedy ty mówiłaś mi, że gdy to zostanie
skończone, ty również się skończysz
Cóż, dzisiaj wydarłem jedną stronę z twojej książki.
To coś między nami? Wiem, że to tylko na chwilę, ale wiem też, że kiedyś
muszę to zrobić. Mama mówi, że jestem w fazie zaprzeczenia.
Tak zupełnie z drugiej strony mówi również, że ostatni szkic węglem,
jaki jej wysłałaś jest niespotykanie piękny . Myśli, że chciałabyś to wiedzieć i
nie jest tak, że ona cię nienawidziła, ale to już zupełnie inna historia na inny
dzień.
W każdym bądz razie powiedziała, że powinienem wyrwać stronę z
twojej książki i pozwolić Belli wypalić się. Może ma rację.
Ale robię to po swojemu. Rzucam Bellę na stos, nie pozwalając, by to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]