[ Pobierz całość w formacie PDF ]

porządnie. Ręce też nie robiły wrażenia brudnych, widocznie został na nich tłuszcz z uprzęży.
- Zaraz zapalimy dodatkową lampę. - Anton starał się jak mógł, Hannah jednak nie czuła się
najlepiej, sama z dwoma mężczyznami.
- Chcesz zdjąć pÅ‚aszcz? - Bjørn odpiÄ…Å‚ swojÄ… kurtkÄ™, bo w izdebce byÅ‚o ciepÅ‚o i przytulnie.
- Tak, na zimno nie można tu narzekać. Kiedy ma się stajnię za ścianą, zawsze człowiekowi
ciepło.
- Ty tu mieszkasz? - Hannah zauważyła pryczę w głębi pomieszczenia. Oprócz stołu pod
ścianą stała długa ława, na niej stos potłuczonych talerzy, obok kubki.
- I tak, i nie.
Anton usiadł, dłonie położył na kolanach.
- Jeśli jestem potrzebny, to sypiam tutaj. A w ogóle to mieszkam z żoną w Alna.
- A dzisiaj wieczorem bÄ™dziesz potrzebny? - SpytaÅ‚ Bjørn.
- Tak, w domu chyba się na coś zanosi. - Anton wskazał głową na ścianę. - Muszę być
gotowy.
- A ty? - Anton popatrzyÅ‚ pytajÄ…co na Bjørna. -Dawno ciÄ™ nie widziaÅ‚em, masz dużo roboty?
- No, trochę, ale nie narzekam. Gospodarz u którego mieszkam, często mnie zatrudnia jako
woznicÄ™.
- Tak, to o wiele lepsze niż układanie kamieni na ulicy - zaśmiał się Anton.
- A jak tam idzie z... z innymi sprawami? - Anton mrugnął do Hannah, jakby to była
tajemnica, którÄ… powinna znać. Ona natomiast przyjrzaÅ‚a siÄ™ uważnie Bjørnowi. Chyba wielu
rzeczy jeszcze o nim nie wie.
- Wszystko inne toczy siÄ™ jak trzeba. - Bjørn uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ przepraszajÄ…co do Hannah i
zwrócił do Antona. - Wynajmuję się do rąbania drzewa, jak jest okazja - wyjaśniał i udawał, że nie
zauważył, iż Anton chrząka porozumiewawczo. - Trzeba brać robotę, jaka popadnie, jeśli człowiek
ma zamiar do czegoś dojść.
- Co prawda, to prawda.
- A ty do czego zamierzasz dojść? - Hannah zastanawiała się, jakie naprawdę plany ma
Bjørn.
- O, są różne możliwości. Może jakiś handelek... -zamyślony przerwał.
Hannah uśmiechnęła się niepewnie do Antona i zapytała, ile koni ma w stajni.
- Pięć. Trzy należą do właściciela domu, a dwa do lokatorów. No i muszę dbać o wszystkie
wozy i sanie. Roboty jest dość, ale nie narzekam, bo takie zajęcie każdy by chciał mieć. - Anton
uśmiechnął się tak, że oczy zniknęły w fałdach skóry, sterczały tylko te krzaczaste rudawe brwi. - A
co panienka robi w mieście?
- Jestem na służbie.
- Tak, rozumiem. I dzisiaj masz wolny wieczór, prawda?
- Właśnie. Nie mogę tylko za pózno wrócić.
- ChwileczkÄ™, chwileczkÄ™. Wieczór jeszcze siÄ™ na dobre nie zaczÄ…Å‚. - Bjørn przysunÄ…Å‚
krzesło bliżej Hannah. - Opowiedz nam o balu maskowym. Bawiliście się wesoło?
- GoÅ›cie byli zadowoleni - odparÅ‚a Hannah, spoglÄ…dajÄ…c surowo na Bjørna. - Ale ty
przeraziłeś mnie śmiertelnie. Pomyśl, gdyby tak Charlotte cię zobaczyła!
- Ech, ona nie miaÅ‚a czasu. - Bjørn uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ szeroko i opowiedziaÅ‚ Antonowi, że on
też był na balu maskowym. I że spotkał tam najpiękniejszą na świecie dziewczynę.
- Poszedłeś tam bez zaproszenia? - Anton wyglądał na szczerze zaskoczonego.
- No, możesz mówić, że popeÅ‚niÅ‚em bÅ‚Ä…d - mruknÄ…Å‚ Bjørn. - Ale nie tylko ja sprawiÅ‚em tego
wieczoru niespodziankę. - Patrzył teraz na Hannah. - Prawie cię nie poznałem, tak pięknie
wyglądałaś. Miałaś niezwykły strój, jak na pokojówkę.
- Pani sobie tak życzyła. - Hannah zastanawiała się, czy to był z jej strony błąd, że zgodziła
siÄ™ na propozycjÄ™ Charlotte.
- Ale dlaczego? - Bjørn pożeraÅ‚ wzrokiem zarumienione dziewczÄ™ce policzki i stwierdziÅ‚, że
serce bije mu mocniej. To, co nie powinno mieć miejsca, zaczynało stawać się rzeczywistością.
%7ływił ciepłe uczucia dla tej dziewczyny, przy każdym spotkaniu cieplejsze, powinien mieć się na
baczności. Zakochiwania się w jego planach nie było.
- Sama nie wiem. - Hannah wpatrywała się w blat stołu i kręciła głową. - Ponieważ mam się
nauczyć być gospodynią dużych przyjęć, to pomyślałam, że do nauki należy też... wieczorowy strój.
- No wiesz co, jaki tam strój. ByÅ‚aÅ› najpiÄ™kniejszÄ… kobietÄ… na balu! - Oczy Bjørna pÅ‚onęły i
Anton stłumił uśmiech.
- Mógłbym zaproponować coś do picia? - Koniuszy szukał chwilę czegoś pod ławką i wyjął
stamtąd butelkę. - Kieliszeczek na powitanie no i dlatego, że panienka jest z nami pierwszy raz.
- Nie, dziękuję, ja nie piję. - Hannah w żadnym razie nie chciała pachnieć alkoholem po
powrocie do domu. Åsmund z Åsmundrud wryÅ‚ siÄ™ zbyt wyraznie w jej pamięć.
- Ale ja mam też coś innego. Trochę soku i kawałek ciasta. - Anton rozwinął pożółkły
pergamin. - %7łona wie, że przepadam za smakołykami.
Hannah polubiła tego rudzielca. Stanowił mieszaninę chłopa ze wsi i mieszkańca miasta, nie
był pijany. Uśmiechał się często, a chociaż oczy miał dziwnie czujne, traktował ją życzliwie. Teraz
pokroił ciasto, posmarował je solidnie masłem i postawił na stole. Hannah tymczasem skierowała
wzrok na ławkę, i głęboko w kącie zobaczyła kilka małych buteleczek. Jest w nich coś znajomego,
czy jej się tylko wydaje? Stłumiła pokusę, by wstać i przyjrzeć się dokładniej. Gdzie widziała już
takie butelki?
Wspomnienie czaiÅ‚o siÄ™ gdzieÅ› w gÅ‚owie... czy mogÅ‚o to być u rodziny Løw? Bo przecież w
domu w Rudningen takich nie majÄ…. Ale...
- Masło pewnie nie jest takie dobre jak to, do którego przywykłaś - Anton przerwał jej
rozmyślania. - A skąd ty pochodzisz? - Po sposobie mówienia Hannah musiał poznać, że
przyjechała z prowincji.
- Z Hemsedal. Mój ojciec ma tam dwór. - Hannah była onieśmielona i małomówna, sama z
dwoma mężczyznami... ale nie czuÅ‚a siÄ™ tutaj zle. I Bjørn, i Anton zachowywali siÄ™ uprzejmie i
życzliwie.
Zanim odpowiedziała, mężczyzni wymienili porozumiewawcze spojrzenia, nie mogła tego
nie zauważyć. Co w tym dziwnego, że pochodzi z Hemsedal?
- Znasz może kogoś stamtąd?
- Nie, nie. - Anton odwrócił się i podał napoje. -Tylko to trochę zaskakujące... myślałem, że
urodziłaś się gdzieś tu, bliżej miasta.
- Och - Hannah nie rozumiała, dlaczego tak myśli, ale pewnie dlatego, że większość
służących w mieście pochodzi z najbliższych okolic.
- Nie wiem. Może dlatego, że jesteś tak ładnie ubrana. - Anton plątał się w wyjaśnieniach.
- No to spróbujmy wypieków Maleny - przerwaÅ‚ im Bjørn. - To, co ona przygotowuje,
zawsze jest pyszne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl