[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Te myśli pochłonęły ją do tego stopnia, że zanim
zdążyła się zorientować, gdzie jest, dotarła
na Warwick. Tylko w pięknym domu Amandy pa
liło się światło, co znaczyło, że szwagierka jeszcze
nie śpi. Elf pomyślała, że nie ma w tym nic dziwne
go, lecz na szczęście nie odniosła wrażenia, by
Amanda wszczęła alarm i postawiła na nogi całą
służbę.
Weszła szybko na schody, modląc się w duchu
o to, by Amanda stała przy drzwiach.
I tak było.
Otworzyła je jednak ostrożnie, gdyż miała już
na sobie strój nocny, a potem chwyciła Elf za ra
mię i wciągnęła ją do środka.
- Dzięki Bogu! Nie mogę już sobie znalezć miej
sca! Jak mogłaś?! - z tymi słowami Amanda pocią
gnęła Elf do sypialni. Gdy już zamknęła za nią
drzwi, z trudem chwytała oddech.
Elf przytuliła mocno szwagierkę.
- Wybacz! Nigdy więcej przygód!
Amanda zaczerpnęła powietrza.
- W każdym razie mnie już na nic nie namówisz.
Nigdy w życiu tak bardzo się nie bałam! A już kie
dy weszłaś w Alejkę Druidów, a za tobą ten męż
czyzna... Kapitan jednak cię złapał?
- Oczywiście, że nie! - Elf zdała sobie nagle
sprawę, że może wreszcie zdjąć maskę i natych
miast skorzystała z okazji.
- Dzięki Bogu i za to - powiedziała, ocierając
twarz. - Było mi tak gorąco i niewygodnie!
93
Amanda postąpiła naprzód i chwyciła ją za prze
gub.
- Krwawisz! Co się stało, na miłość boską?
A niech to! Elf wolała stanowczo zachować szcze
góły dla siebie, przynajmniej do chwili gdy będzie
mogła rozważyć wszystkie opcje. Wzięła szybko wi-
szący na toaletce ręcznik i przyłożyła go do ranek.
- Byłam związana i musiałam uciekać.
- Związana? - Amanda wbiła w nią przerażony
wzrok. A ja myślałam... Przecież zostałaś z Wal-
grave'em.
Co za historia!
- Czyżby? - spytała z niewinną miną.
- Byłam tego pewna - odparła surowo Amanda.
- I nadal jestem. Właściwie nie miał na sobie ko
stiumu i myślałam...
Elf uniosła brwi.
- Myślałaś, że postanowiłam spełnić swoje ma
rzenia? Bzdura. On mnie po prostu uratował.
W końcu należy do rodziny.
- Rzeczywiście! - Amanda zanurzyła ręcznik
w misce z zimną wodą. - A nie sądzisz, że powin-
naś była zatroszczyć się o mnie? - Rozmasowała
nadgarstek Elf. - Poza tym wciąż nie rozumiem,
w jaki sposób znalazłaś się w niewoli i dlaczego je
steÅ› taka pokaleczona.
Elf szybko streściła przebieg wydarzeń, zacho
wując dla siebie połowę prawdy.
- Walgrave nie wiedział, kim jestem. Ratował
obcą kobietę i chciał ją uwieść.
- No, oczywiście! Naprawdę, Elf...
- Kiedy zaczęłam się opierać, związał mnie.
- Aajdak! - Amanda otarła krew z jej drugiego
nadgarstka. - No i co było dalej? - spytała, patrząc
na niÄ… ponuro.
94
-Dalej?
- Co zrobił, kiedy cię związał?
Elf przyjrzała się uważnie swoim nadgarstkom.
Ranki były powierzchowne, lecz czuła, że będą da
wały się jej we znaki jeszcze co najmniej kilka dni.
Jak to dobrze, że jej popędliwi bracia akurat wyje
chali.
- Poszedł spać.
Amanda chwyciła ją za ręce.
- Kochanie! Nie musisz mnie oszukiwać! Jeśli
zrobiłaś głupstwo, pomogę ci.
- Głupstwo? Z pewnością ta cała wyprawa nie
była najmądrzejszym pomysłem...
- Elf! - Amanda już prawie krzyczała. - Co on ci
zrobił?
Elf wyswobodziła się z jej uścisku..
- Chyba nie należy pytać o takie szczegóły. Ja
nie pytam, co ty robisz ze Stephenem w waszej sy
pialni.
- Ach, więc jednak coś się wydarzyło.
- Oczywiście. Próbował mnie uwieść. - I było to
całkiem miłe - dodała po namyśle. - Dobrze cału
je.
- Dobrze całuje! - Amanda opadła na krzesło.
- Chcesz mi wmówić, że lord Walgrave związał cię,
a potem tylko całował?
- On nie całował mnie po tym, jak mnie związał.
To by było wstrętne, nie sądzisz?
Amanda wtuliła głowę w dłonie.
- Nie chcę odzierać cię ze złudzeń, ale nawet
dżentelmeni robią czasem takie wstrętne rzeczy.
Elf doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Te
raz, patrzÄ…c na wszystko z perspektywy czasu, mu
siała przyznać, że lord postąpił całkiem przyzwo
icie. Przecież kiedy leżała związana na łóżku, mógł
95
jej dotykać w każdy możliwy sposób. Tak napraw
dę ocalił tylko życie nieznajomej dziewicy i zrezy
gnował z zalotów, gdy zaczęła mu się opierać.
Aż trudno jej było uwierzyć, że myśli tak dobrze
o swoim szwagrze.
- I nawet nie wie, kim jesteÅ›? - Amanda potrzÄ…
snęła z niedowierzaniem głową. - Widzę, że udało
ci się wyjść z tej całej opresji bez szwanku.
Z opresji... Elf przypomniała sobie natychmiast
o spisku. Boże, co za historia. Musiała jednak naj
pierw sama wszystko spokojnie przemyśleć, a do
piero potem dzielić się z kimkolwiek swoimi prze
życiami.
- Jestem wykończona - mruknęła, rozpinając
suknię. Odwróciła się do Amandy plecami.
- Oszczędz mi spotkania z Chantal i rozwiąż sznu
rówki. Muszę się położyć.
Amanda podeszła bliżej.
- Chcesz mi wmówić, że zawsze tak luzno ścią-
gasz gorset?
Do diabła, do diabła ciężkiego!
- On je rozwiązał.
- Tak myślałam! - Amanda pociągnęła tasiem
kę. - Mężczyzni nie potrafią zapiąć porządnie gor
setu.
- I tak nie lubię mocno ściśniętych staników.
- Bo masz taką figurę, że możesz sobie na to po
zwolić.
Amanda uwolniła Elf z gorsetu i halki.
- Z pewnością mężczyzni wolą twoje krągłe
kształty - powiedziała Elf, oddychając z ulgą.
- Nie sÄ… stali w swoich upodobaniach. Czasem
podobajÄ… im siÄ™ takie filigranowe kobiety jak ty.
- Amanda była wyraznie zaintrygowana. - No i co
teraz myślisz o lordzie Walgrave?
96
Elf była naprawdę szczęśliwa, że wreszcie może
[ Pobierz całość w formacie PDF ]