[ Pobierz całość w formacie PDF ]

związków, a jednak uczynił to warunkiem testamentu. Dla mnie ten miesiąc to
cała wieczność. Ale jeśli nie wypełnię jego życzenia, oboje zostaniemy bez
grosza, a wszystko odziedziczy Raymond.
- Zawsze chciałeś mieć Crickglades, nieważne jakim kosztem.
- Tak - odpowiedział z determinacją. - To prawda.
- Dlaczego aż tak bardzo? - spytała zdziwiona. - Sądziłam, że
nienawidzisz tej posiadłości. Wyjechałeś stamtąd najszybciej, jak mogłeś, a w
odwiedziny do ojca przyjeżdżałeś najwyżej raz do roku.
- 32 -
S
R
- To prawda - potwierdził. - To miejsce kojarzy mi się ze zbyt bolesnymi
przeżyciami.
Wspomnienie Evy Addington, paradującej po ukochanym domu i
ogrodzie, zmieniającej wystrój według swojego fatalnego gustu i flirtującej z
każdą parą spodni, znajdującą się w zasięgu wzroku, łącznie z nim samym,
doprowadzało go do szału.
Chciał przywrócić temu domowi, który tak kochał będąc dzieckiem, jego
dawny nadany mu przez matkę charakter, Pragnął, by znów stał się przytulnym
miejscem i ostoją domowego ogniska.
- Co będzie, kiedy dostaniesz Crickglades? - spytała nieufnie. - Każesz
zrównać dom z ziemią i zabudować teren setkami identycznych domków?
- A jak myślisz? - skrzywił wargi. - Może wszystko zatrzymam.
Nie umiała odgadnąć, co mu chodziło po głowie, ale jedno było jasne.
Wolał Crickglades od niej. To bolało o wiele bardziej, niż się spodziewała.
- 33 -
S
R
ROZDZIAA PITY
Jasper zerknął na swoją milczącą towarzyszkę. Szkoda, że to właśnie on
musiał przed nią odkryć rewelacje dotyczące jej byłego narzeczonego.
Musiał przyznać, że zaskoczyła go jej reakcja na podarunek. Spodziewał
się, że porwie go łakomie, przeliczając wartość kamieni na pieniądze, jak z
pewnością zrobiłaby jej matka, Eva. Tymczasem Hayley miała łzy w oczach i
wyglądała na prawdziwie wzruszoną.
Zaskoczyła go też reakcją na pocałunek. Zastanowił się przelotnie, jak
wiele z jej nienawiści do niego jest udawane. Na razie jednak nie chciał się w to
wgłębiać.
- Czy spędzisz ze mną weekend? Poznałabyś tę miłą parę, o której ci
wspominałem - zaproponował.
- Nie mam ochoty - odpowiedziała niechętnie.
- Nie dąsaj się, w końcu uświadomiłem ci tylko to, o czym wkrótce
dowiedziałabyś się sama. Ale wtedy byłoby już za pózno.
- Widzę, że to cię bawi - odpowiedziała szorstko - gnębić mnie w ten
sposób...
- Daj spokój, myślałem, że jesteś zadowolona z tego, co między nami
zaszło. Nie podobało ci się dziewczynko? Aadnie pchniesz i...
Nie zamierzała dać się ułagodzić.
- Wybij sobie z głowy wykorzystywanie mnie do zaspokajania twoich
zwierzęcych potrzeb.
Parsknął niecierpliwie.
- Słuchasz za dużo kazań mojego brata.
- On przynajmniej ma jakieś zasady.
- A ja nie?
- Ty jesteś zwykłym łajdakiem. Podobno Miriam Moorebank do dziś
ciężko przeżywa skutki znajomości z tobą.
- 34 -
S
R
- Jeszcze jedna taka uwaga i będziesz wracać na piechotę. Radzę ci się
opanować.
- Wolę to, niż znosić twoją obecność.
Wóz gwałtownie skręcił w lewo i zanim zdążyła się zorientować, Jasper
sięgnął przez nią i otworzył drzwi pasażera.
- Proszę bardzo.
- To przynajmniej godzina marszu...
- Trochę ruchu dobrze ci zrobi.
- Nie mam odpowiednich butów.
- Wysiadaj.
- Ani mi się śni! - burknęła, bliska płaczu.
- Ale już!
- Przestań natychmiast, nie będę szła piechotą draniu! - krzyknęła
wybuchając łkaniem.
Jasper zaklął pod nosem, wyciągnął rękę, objął ją i przygarnął do piersi,
wciągając w nozdrza kuszący kwiatowy zapach.
- Przepraszam. Nie chciałem.
Podniosła głowę i popatrzyła na niego z wyrzutem.
- Właśnie że chciałeś - zająknęła się, pochlipując. - Wciąż mnie tylko
upokarzasz, szantażujesz, grozisz, a potem nagle mnie całujesz. Jak mam sobie z
tym wszystkim poradzić?
Uśmiechnął się lekko.
- Nie wiedziałem, że aż tak ci się nie podobało.
- Chciałeś tylko pokazać, jaka jestem słaba.
- Wcale nie jesteś słaba. Jesteś tylko człowiekiem, to wszystko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl