[ Pobierz całość w formacie PDF ]
księżniczkom. Dwukrotnie upuściłem na podłogę szczotkę królowej, a wcześniej wylałem trochę
wina. Ale to wszystko wydarzyło się przypadkowo, wbrew mej woli.
Kilka silnych uderzeń z ręki lorda Gregory'ego przyjąłem z lękiem i wstydem. A w miarę zbliżania
się do Sali Surowych Egzekucji opuszczała mnie wszelka moc; nie mogłem się już poruszać o
własnych siłach.
Lord Gregory założył mi na szyję skórzane chomąto, następnie pociągnął mnie za sobą, chłoszcząc
sporadycznie i dość lekko, aby, jak powiedział, księżniczki mogły mieć ze mnie pożytek.
Zanim weszliśmy do sali, zawiesił mi na szyi tabliczkę, ale najpierw mi ją pokazał. Wzdrygnąłem
się, gdy przeczytałem zamieszczony na niej napis; określał mnie jako człowieka niezdarnego,
upartego, złego i wymagającego wychowania.
Następnie lord Gregory zdjął ze mnie skórzane chomąto i zastąpił je innym, zaopatrzonym w liczne
małe metalowe kółka, na tyle duże, że w każde z nich można było wsunąć palec. Za pomocą tej
obroży księżniczki mogły ciągnąć mnie, dokąd tylko chciały, i biada mi, jak ostrzegł mnie lord
Gregory, gdybym stawił jakikolwiek opór.
Mankiety z podobnymi kółkami założono mi na nogi i ręce, następnie popchnięto do wejścia.
Poruszałem się z wielkim trudem.
Nie wiem, jak określić swoje ówczesne emocje. Kiedy otworzyły się drzwi, ujrzałem je wszystkie,
chyba z dziesięć księżniczek; harem nagusek próżnujących pod bacznym okiem opiekuna. Ta
godzina czasu wolnego była dla nich nagrodą za dobre sprawowanie. Jak się pózniej dowiedziałem,
przekazywano im zazwyczaj tych niewolników lub te niewolnice, dla których obmyślano
szczególnie surowe kary. Dziś jednak nie oczekiwały nikogo.
Na mój widok zapiszczały z uciechy, klaszcząc w dłonie, i natychmiast zbiegły się, aby coś uradzić.
Wokół siebie widziałem ich długie włosy, rude, złociste i kruczoczarne, ułożone w grube loki, a
także nagie piersi i brzuchy oraz dłonie wyciągnięte ku mnie lub osłaniające usta, które mówiły coś
nieśmiałym i wstydliwym szeptem.
Otoczyły mnie wianuszkiem, a ja przykucnąłem, jakbym mógł w ten sposób skryć się przed nimi.
Ale lord Gregory pociągnął za obrożę, unosząc mi głowę. Czułem na sobie ich dłonie; błądziły po
mnie, oklepywały penis i tarmosiły jądra, przy akompaniamencie pisków i chichotów.
Trząsłem się jak galareta, z trudem powstrzymywałem łzy. Najbardziej bałem się tego, że załamię
się i spróbuję uciec, za co czekałaby mnie jeszcze surowsza kara. Desperacko usiłowałem zachować
całkowitą obojętność, ale ich krągłe nagie piersi doprowadzały mnie do szału. Czułem też dotyk
jedwabistych ud, a nawet wilgotnych włosów łonowych księżniczek, które tłoczyły się wokół mnie,
oglądając me ciało.
Byłem ich całkowicie uległym niewolnikiem, którym gardziły i jednocześnie się zachwycały. Ich
dłonie muskały moje jądra, międliły je, głaskały penis, a ja odchodziłem od zmysłów.
Było to znacznie gorsze od chwil spędzanych z książętami; słyszałem już szydercze głosy, które
domagały się, aby mnie zdyscyplinować i zwrócić królowej jako potulnego niewolnika na ich
podobieństwo. - Och, ale z ciebie niegrzeczne książątko, nieprawdaż? - szeptała mi do ucha jedna z
nich, czarnowłosa ślicznotka z uszami zdobionymi złotem. Jej włosy łechtały moją szyję, a kiedy
jeszcze zaczęła mi targać sutki, poczułem, że tracę kontrolę nad sobą.
Coraz bardziej bałem się, że nie zdołam się opanować i zacznę uciekać. Tymczasem lord Gregory
wycofał się w kąt sali, mówiąc jednocześnie, że opiekunowie mogą pomagać księżniczkom, a
nawet powinni to robić dla królowej. Jego słowa wywołały głośne okrzyki zadowolenia.
Natychmiast liczne dłonie zaczęły wymierzać mi silne klapsy i bezceremonialnie rozwierać
pośladki, a drobne palce wdzierały się między nie głęboko. Skręcałem się na wszystkie strony,
chociaż starałem się zachować spokój. Wolałem nie patrzeć teraz na nikogo.
Na szczęście poderwano mnie do góry i przywiązano za ręce do łańcucha zwisającego z sufitu.
Odetchnąłem z ulgą: teraz, nawet gdybym utracił całkowicie panowanie nad sobą, nie zdołałbym
rzucić się do ucieczki.
Od swoich opiekunów księżniczki dostały takie trzepaczki, jakich sobie zażyczyły; przeważnie
wybierały długie rzemienie i wypróbowywały je najpierw na własnych dłoniach. W tej sali nie
musiały klęczeć, mogły stać wokół mnie, jak tylko chciały. W pewnym momencie okrągły uchwyt
trzepaczki wtargnął w ciasny otwór między pośladkami, rozsunięto mi szeroko nogi. Zadygotałem,
a gdy zaczęto gwałcić mnie tym uchwytem, wpychając go głęboko i wyciągając z powrotem tak
zaciekle, jak już wielokrotnie czyniły to uprzednio penisy mych panów, poczułem gorące wypieki
na twarzy i łzy cisnące się do oczu. Niekiedy czyjeś chłodne wargi dotykały mych uszu, szczypano
moją twarz, głaskano po podbródku i znowu znęcano się nad sutkami.
- Zliczne drobne cycuszki - powiedziała jedna z dziewcząt, zabawiając się ze mną w ten sposób.
Miała płowe włosy, proste jak twoje. - Jeszcze trochę nad nimi popracuję i naprawdę
upodobnią się do piersi! - Niezmordowanie tarmosiła je i głaskała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]