[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prawda?  spytał Percy.  Jak zamierzasz ominąć
innych strażników, którzy będą wystraszeni i
wściekli i będą szukać kogoś, na kogo można zwalić
za to winę?
 Yyy...  powiedziała Nina.
 I dokąd mamy uciekać?
Nina poczuła się jak idiotka  z powodu kluczy
nie tylko zapomniała początkowo o Percym,
Matthiasie i Alii, ale także o wszelkiej logice. Nie
wystarczyło uciec z więzienia, trzeba było uciec
dokądś.
Pomyślała o babci i ciotkach, ale to było zbyt
ryzykowne. W Szkole Harlow wszyscy wiedzieli, że
została aresztowana, nikt nie odważyłby się jej
pomóc i ukrywać ją. Przełknęła gwałtownie ślinę.
 Znacie jakieś bezpieczne miejsce?  zapytała
cicho.
Pozostała trójka znowu wymieniła spojrzenia:
tym razem Alia spojrzała na Percy ego, Percy na
Matthiasa, a Matthias na Alię. Dobrze, że do tej pory
Nina większość czasu spędzała z nimi w ciemności,
ponieważ inaczej ta wymiana spojrzeń
doprowadzałaby ją do furii.
Możliwe, że nadal ją doprowadzała do furii.
 Nie znamy żadnego bezpiecznego miejsca 
powiedział Matthias.  Już nie.
 No to wspaniale  wściekła się Nina, opierając
plecami o ścianę.  Mamy jedzenie, mamy klucze,
mamy wszystko, co potrzebne do ucieczki... Poza
miejscem, do którego moglibyśmy uciec.
 To nie jest takie łatwe, przetrwać. Tam na
zewnątrz  odezwał się Percy, gestem głowy
wskazując stalowe drzwi, jakby cały świat znajdował
się po ich drugiej stronie.  Potrzebujesz jedzenia,
potrzebujesz schronienia, potrzebujesz ciepła... no,
może nie o tej porze roku, ale kiedy przychodzi
zima...
 Potrzebujesz miejsca, w którym będziesz
bezpieczna  wtrąciła się Alia.
 Daleko od Policji Populacyjnych i wszystkich
ludzi, którzy mogliby cię wydać Policji Populacyjnej
 zgodził się Matthias.
Nina zaczęła żałować swojej decyzji: ostatnią
rzeczą, jakiej potrzebowała, była trójka małych
dzieci pouczających ją, jak niebezpiecznym
miejscem jest świat. Czy nie pomyśleli, że ona wie o
tym? Zupełnie jakby istniało jakieś miejsce z dala od
ludzi.
W głowie Niny nagle pojawił się pewien
pomysł. Z dala od ludzi... Jak na pokazie slajdów w
jej pamięci zaczęły się wyświetlać obrazy drzew i
tylko drzew, lasu ciągnącego się całymi kilometrami
pomiędzy ogromnymi trawnikami prowadzącymi do
dwóch szkół bez okien. Szkół, których uczniowie
najprawdopodobniej nigdy nie mieli już wyjść na
zewnątrz, do lasu, skoro Nina i Jason zostali
aresztowani...
 Chyba znam takie miejsce  powiedziała
powoli Nina, nadal myśląc intensywnie.
 Czy będzie tam dużo jedzenia?  zapytała z
ożywieniem Alia.
 Nie, ale...  Nina lekko skubnęła przez
materiał sukienki przywiązaną w pasie torbę. Jednak
znowu była głupia, ponieważ najprawdopodobniej
zjedliby całe ukradzione jedzenie, zanim w ogóle
dotrą do lasu. A w lesie jedzenie nie będzie leżało na
ziemi... a może będzie? Nina przypomniała sobie
nowego chłopca w otaczającej Jasona grupce
uczniów ze Szkoły Hendricksa. Kazał się nazywać
Lee Grant, chociaż Jason kilka razy mówił Ninie, że
to nazwisko na pewno jest fałszywe. Kiedy
zobaczyła go po raz pierwszy, Lee był wściekły,
ponieważ założył w lesie ogród, a inne dzieciaki mu
go stratowały.
Jedzenie rosło w ogrodzie  Nina była miejskim
dzieckiem, ale tyle przynajmniej wiedziała. Jeśli Lee
Grant mógł założyć ogród w lesie, to samo mogła
zrobić ona, z Percym, Matthiasem i Alią.
 W tym miejscu, o którym myślę...
moglibyśmy wyhodować własne jedzenie 
powiedziała Nina i szybko wytłumaczyła, o co jej
chodzi. Pilnowała się, żeby nie wspomnieć o Jasonie
i nie zdradzić zbyt wiele szczegółów dotyczących jej
pobytu w Szkole Harlow i przyczyn, dla których
musiała ją opuścić.
Po raz kolejny Percy, Matthias i Alia wymienili
spojrzenia.
 Myślę, że wyhodowanie jedzenia jest
trudniejsze, niż mówisz  powiedział Percy.
 Ale...  Matthias popatrzył na otaczające ich
więzienne mury  to lepsze niż siedzenie tutaj.
 Lubię drzewa  odezwała się cicho Alia.
Te słowa przesądziły, a Nina uświadomiła sobie,
że po raz pierwszy uśmiechnęła się do tamtych
szczerym, szerokim uśmiechem. Była szczęśliwa, że
nie musi już próbować unikać ich spojrzeń albo
podsłuchiwać ich rozmów, nie musi się martwić, że
oni wiedzą, że zamierza ich zdradzić. Teraz już na
pewno nie zamierzała ich zdradzić.
Zamierzała uratować im życie.
ROZDZIAA 16
We czwórkę zdecydowali po dłuższej dyskusji,
że zaczekają, zanim otworzą drzwi i spróbują
wyślizgnąć się z więzienia.
 Jeśli ktoś został otruty, przez jakiś czas będzie
tu panował kompletny chaos  powiedział Percy. 
Powinniśmy zaczekać i spróbować w środku nocy.
 Ale ten nienawistnik... ten facet, który mnie
przesłuchiwał... powiedział, że o ósmej rano ktoś
przyjdzie, żeby mnie wsadzić do celi. Czyli za jakieś
dziesięć godzin. Możemy być daleko od więzienia,
jeśli przez dziesięć godzin nie zauważą naszego
zniknięcia.
 Godzina  powiedział Matthias, jakby decyzja
zależała tylko od niego.  Zaczekamy godzinę, to
powinno dać strażnikom czas, żeby się uspokoili.
A na wypadek  spojrzał na drzwi celi
więziennej  gdyby ktoś przyszedł tu zajrzeć, my
troje powinniśmy tam na razie wrócić.
Z wyrazu jego twarzy  a także z wyrazu twarzy
Alii i Percy ego  Nina mogła odczytać, jak bardzo
nie podoba im się ten pomysł. Kiedy wolność była
odległa o zaledwie godzinę, powrót do celi
więziennej wydawał się karą nie do zniesienia. Samo
spojrzenie w ciemność za drzwiami sprawiło, że
Nina zadrżała. Była szczęśliwa, że przynajmniej
sama zostanie w korytarzu, pod światłem słabej
żarówki.
 Zamknij nas na klucz  powiedział cicho
Percy.
Troje dzieci przekroczyło próg celi i zamknęło
za sobą drzwi, a Nina przekręciła klucz w zamku.
Zapadka spadła na miejsce z głośnym stuknięciem.
Ja nie  pomyślała Nina.  Nie weszłabym tam
z powrotem, nie potrafiłabym się zmusić. Gdyby
chodziło tylko o nią, zaryzykowałaby, gotowa
byłaby zmarnować szansę ucieczki, żeby tylko
uniknąć siedzenia w ciemnej, wilgotnej, okropnej
celi przez jeszcze jedną godzinę. Ale żadne z
pozostałych nawet nie mruknęło.
Nina spędziła kolejną godzinę, chodząc od
drzwi celi do stalowych drzwi prowadzących na
schody na górę, w kółko i w kółko. Byłoby
rozsądniej oszczędzać energię, mięśnie i podeszwy
butów na godziny marszu, które ją czekały, ale nie
była w stanie usiąść spokojnie i odpocząć choćby
przez sekundę. Kiedy uznała, że minęła już godzina,
zastukała do drzwi celi.
 Już?  zawołała przez drzwi.
 Jeszcze nie  usłyszała stłumiony głos
Matthiasa.
Nina chodziła jeszcze przez jakiś czas, a potem
usiadła i zajrzała do torby z jedzeniem. Opierała się
plecami o stalowe drzwi, ponieważ stwierdziła, że
schowa wszystko błyskawicznie, jeśli usłyszy, że
ktoś zamierza je otworzyć. Biszkopty były
pokruszone, jabłka obite, a pomarańcze miękkie.
Czy to naprawdę było dość jedzenia dla całej
czwórki?
Możesz jeszcze uciec bez nich  wyszeptał w jej
głowie złowieszczy głos.  Nie jest jeszcze za
pózno, żeby zmienić zdanie.
Nie  powiedziała sobie stanowczo Nina.
Wróciła do drzwi celi i znowu zastukała.
 Nikt nie przyszedł  oznajmiła.  I nikt nie
przyjdzie. Musimy iść.
 Dobrze  odparł jeden z chłopców; nie była
pewna który.
Otworzyła drzwi i wypuściła ich  sprawiali
wrażenie spokojnych i opanowanych, jakby
wybierali się na piknik, a nie planowali uciec z
więzienia Policji Populacyjnej. Nina znowu zaczęła
szukać klucza do drzwi zewnętrznych.
 Mogę?  zapytał Percy.
Zawahała się  tak bardzo przejmowała się tym,
żeby jej zaufali, że w ogóle nie pomyślała, czy sama
powinna im ufać. A jeśli Percy złapie klucze,
odepchnie Ninę i ucieknie bez niej?
Miał przecież dziewięć lat. Podała mu pęk [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl