[ Pobierz całość w formacie PDF ]

185
szenia towarzyskie. Ale dlaczego właśnie teraz? Wzruszyła ramionami i zamknęła
torbę z narzędziami.
Poszła prosto do Sheridan Gallery. Jak na razie, cały wysiłek przeglądania zdjęć
spełzł na niczym. Natrafiła na fotografię Jaya Strattona, ale Vince D'Ambrosio
znał już jego nazwisko z rejestrów college'u. Wczoraj Chris Sheridan powiedział,
że najprawdopodobniej łatwiej wygrać na loterii niż znalezć znajomą twarz na
tych fotografiach.
Darcy bała się, że Chris pożałuje, iż pozwolił jej korzystać ze swej sali
konferencyjnej, ale tak się nie stało.
- Wygląda na to, że jesteś zmęczona - zauważył wczoraj po południu. - Zdaje się,
że siedzisz tu od ósmej rano.
- Udało mi się przełożyć kilka spotkań. To jest znacznie ważniejsze.
Poprzedniego wieczoru spotkała się ze skrzynką 3823, czyli z Owenem Larkinem,
internistą z New York Hospital. Pan doktor był bardzo pewny siebie.
- Samotny lekarz nieustannie narażony jest na propozycje pielęgniarek, które
codziennie zapraszają go na domowy obiad.
Larkin pochodził z Tulsy i nie znosił Nowego Jorku.
- Gdy tylko skończę staż, natychmiast wracam na wieś. Niech licho porwie te
zatłoczone miasta.
Darcy postarała się napomknąć o Erin. Larkin oświadczył wówczas tajemniczym
tonem:
- Ja jej nie spotkałem, ale widział się z nią mój przyjaciel ze szpitala, który
też bawi się w ogłoszenia. Spotkał się z nią tylko raz. I ma nadzieję, że ona
nie prowadziła żadnych zapisków. Bardzo by nie chciał, by go przesłuchiwano w
sprawie o morderstwo.
- A kiedy się z nią widział?
- Na początku lutego.
- Ciekawa jestem, czy ja też go kiedyś spotkałam.
- Mogłaś go spotkać tylko w tamtym czasie. Zerwał wówczas ze swoją dziewczyną,
ale teraz znów są razem.
- A jak on się nazywa?
186
- Brad Whalen. Zaraz, zaraz, co to za przesłuchanie? Porozmawiajmy raczej o nas.
Brad Whalen. Jeszcze jedno nazwisko, które powinien sprawdzić Vince D'Ambrosio.
Chris stał przy oknie w swoim biurze, gdy zobaczył nadjeżdżającą taksówkę.
Wysiadła z niej Darcy. Sheridan wsunął dłonie do kieszeni. Na dworze wiał wiatr.
Darcy zamknęła drzwi taksówki i odwróciła się w stronę budynku. Zapięła kurtkę
pod szyją i lekko pochylona przebiegła przez chodnik.
Wczorajszy dzień był pełen zdarzeń. Ważni japońscy klienci oglądali srebra,
które miały być wystawione na aukcję w przyszłym tygodniu. Spędził w
towarzystwie Japończyków prawie całe popołudnie.
Pani Vail, administratorka galerii, dbała o to, by Darcy dostała poranną kawę,
lekki lunch i herbatę.
- Ta biedna dziewczyna zupełnie zniszczy sobie oczy, panie Sheridan - zrzędziła.
O szesnastej trzydzieści Chris postanowił zejść do sali konferencyjnej. Dotarło
do niego właśnie, jaką gafę popełnił, mówiąc, że przeglądanie zdjęć nie ma
sensu. Nie chciał, by to zabrzmiało w ten sposób. Chodziło mu po prostu o to, że
prawdopodobieństwo, iż Darcy Scott spotkała kogoś, kto znał Nań i, co więcej, że
rozpozna go na zdjęciu sprzed piętnastu lat, jest doprawdy znikome.
Wczoraj pytała go, czy Nań spotykała się kiedykolwiek z niejakim Charlesem
Northern.
Chris nie wiedział nic na ten temat. Vince D'Ambrosio pytał o to samo jego i
matkę już przy pierwszym spotkaniu, w Darien.
Chris miał ochotę zejść na dół i porozmawiać z Darcy. Wahał się jednak w obawie,
czy ona przypadkiem znów nie odbierze tego w ten sposób, jakby chciał się jej
pozbyć.
Wtedy zadzwonił telefon. Sheridan pozwolił, by odebrała go sekretarka. Po chwili
dzwonek rozległ się w jego gabinecie.
- To twoja matka, Chris.
Greta natychmiast przeszła do rzeczy.
- Chris, wiesz, zastanawiałam się nad tą całą historią
187
z imieniem Charles. Skoro już musieliśmy znieść ze strychu wszystkie zdjęcia
Nań, postanowiłam przejrzeć resztę jej rzeczy. Nie ma sensu obciążać tym ciebie.
Przeczytałam jeszcze raz listy od niej. Jest wśród nich taki list, wysłany we
wrześniu. Właśnie zaczynał się semestr jesienny. Pisała, że tańczyła z jakimś
mężczyzną imieniem Charley, który nalegał, by zaczęła nosić pantofelki
wieczorowe. Napisała dokładnie tak:  Czy uwierzyłabyś, że facet w moim wieku
może uważać, iż dziewczęta powinny nosić buty na wysokim obcasie?".
- Skończyłem przyjmować pacjentów o trzeciej i pomyślałem, że prościej będzie, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl