[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Co robi zle? wymamrotała Allie, zwracając się ku Carterowi. Czy nie blokuje nogi?
Ponuro pokręcił głową.
To kwestia formy. Siły fizycznej.
Tym razem, gdy ich koleżanka zaatakowała, jej stopa trafiła tam, gdzie powinna, a Nicole
wykonała unik i zamachnęła się pięścią. Rachel zablokowała cios.
Allie odetchnęła z ulgą. Nareszcie się udało. Wyraznie zadowolona Nicole poklepała
Rachel po plecach.
Może być oświadczył Raj lekceważącym tonem. Musisz się bardziej postarać.
Wszyscy w sali wiedzieli jednak, że to wszystko, na co stać jego córkę. Allie nie miała
pojęcia, co robić. Gdyby Rachel pozwolono teraz iść w teren, z pewnością by zginęła.
To się musiało zle skończyć.
Po treningu Allie wyszła z szatni w tym samym momencie co Carter, i razem ruszyli
korytarzem. Zerknęła na niego dyskretnie. Patrzył przed siebie, marszcząc czoło, jakby myślał
o czymś przykrym.
Co, do cholery, zrobimy z Rachel? zapytała cicho.
Pokręcił głową.
Próbowaliśmy wszystkiego odparł. Musi zrezygnować, dla własnego
bezpieczeństwa. Ale ona po prostu się uparła.
Szkoda, że nie wiem, jak ją przekonać. Na początku tak strasznie na nią wrzeszczałam,
że teraz po prostu unika mnie przy każdej okazji, kiedy temat wypłynie. Westchnęła z żalem.
Wcale się jej nie dziwię.
Miałaś swoje powody mruknął Carter.
Allie zamyśliła się nad jego słowami.
Czasem mam wrażenie, że niespecjalnie radzę sobie w kontaktach z ludzmi.
Ku jej zaskoczeniu Carter parsknął śmiechem.
Na twoim miejscu bym się tym nie przejmował odparł. Ja mało kogo lubię i jakoś
sobie radzę.
Przez chwilę wędrowali w swobodnym milczeniu po wąskich korytarzach piwnicy.
Jarzeniówki nad ich głowami brzęczały cicho, spowijając wnętrze zielonkawożółtym światłem.
Mogę cię o coś zapytać? odezwała się Allie.
Jasne. Spojrzał na nią z ukosa.
Boisz się? Mam na myśli rokowania wyjaśniła na widok jego uniesionych brwi.
Kiepsko się zapowiada, prawda? Nieważne, ile ćwiczymy i się przygotowujemy. Będzie ciężko.
Pokręcił głową.
Nie, nie boję się. Raczej& Ulży mi, kiedy będzie już po wszystkim.
Allie z zadumą pokiwała głową. Czuła dokładnie to samo.
Chciałabym wiedzieć na pewno, że nic się nikomu nie stanie powiedziała.
Dotarli do stóp schodów na górę. Carter oparł się o poręcz i z zadumą popatrzył na Allie.
Wiesz, że to nie twoja wina, prawda? zapytał. To wszystko& Machnął ręką. To
nie dzieje się z twojego powodu.
Allie, która była przekonana, że to wszystko jej wina, przygryzła wargę.
Rozumiem, co mówisz, ale& Może mogłabym to powstrzymać, gdybym tylko& Sama
nie wiem. Ledwo zmusiła się do wypowiedzenia następnych słów. Gdybym tylko zrobiła to,
czego oczekuje Nathaniel, i przyłączyła się do niego.
Carter westchnął głośno.
Wiedziałem, że o tym myślisz. Czułem to. Wbił w nią uważne spojrzenie.
Posłuchaj, Nathaniel skupił się na tobie, bo w ten sposób doprowadza Lucindę do szału. Tak
naprawdę zależy mu na szkole, na organizacji, Orionie. Na wszystkim. Robiłby to, co robi,
niezależnie od tego, czy tu jesteś, czy nie.
Jego słowa brzmiały sensownie, lecz Allie nie mogła ich zaakceptować.
Rozumiem, ale& Czuję się tak, jakbym wciągnęła w to was wszystkich. Spojrzała na
niego, po czym odwróciła wzrok. I to mnie wkurza. To bardzo niebezpieczne&
Sami zdecydowaliśmy, co zrobimy, Allie, tak jak i ty. Poza tym zawsze możemy
zmienić zdanie. Decyzja o tym, czy pojadę na rokowania, należy do mnie, nie do ciebie. To
były ostre słowa, ale wypowiedziane łagodnym tonem. A jeśli coś mi się przytrafi, to tylko
z mojej winy, nie z twojej.
Allie wbiła w niego wzrok.
Nic ci się nie przytrafi.
Patrzyli na siebie przez dłuższą chwilę.
W porządku odparł Carter z cichą determinacją. Nic mi się nie przytrafi.
Allie miała wrażenie, że przeszył ją prąd. Nie odrywali od siebie wzroku. Wydało się jej,
że dostrzega w jego oczach pożądanie, i nagle poczuła się tak, jakby miała kolana z waty.
Skacz .
Nieoczekiwany wybuch chrapliwego śmiechu na korytarzu sprawił, że się wzdrygnęła
i odwróciła. Hałas dobiegał jednak z oddali, z głębi korytarza, gdzie znajdowała się grupka
uczniów Nocnej Szkoły.
Gdy Allie znów spojrzała na Cartera, nie zobaczyła już w jego oczach tego, co wcześniej.
Teraz wydawał się lekko znudzony. Westchnął i odsunął się od ściany.
Robi się pózno. Muszę iść.
Gdy wbiegał po schodach, poczerwieniała, zażenowana własnymi myślami.
To się wymyka spod kontroli .
Allie poczekała, aż Carter odejdzie, a gdy już była pewna, że na niego nie wpadnie,
zatopiona w myślach weszła po schodach na piętro dziewczyn. Nie mogła przestać odtwarzać
w głowie ich rozmowy. Im więcej o niej myślała, tym głupiej się czuła. Carter po prostu zrobił
coś miłego, jak przyjaciel. A jeśli zauważył, że wyciągnęła błędne wnioski? Na samą myśl o tym
policzki zaczynały ją palić.
Nienawidziła siebie.
Z Sylvainem łączyło ją coś prawdziwego. Gdy ją całował, kolana się pod nią uginały.
Teraz nareszcie wszystko znowu się między nimi układało. Dlaczego po prostu nie mogła
przestać się przejmować? Czemu nie mogła zwyczajnie czuć się przy nim szczęśliwa?
Kiedyś była z Carterem, ale to się skończyło dawno temu. Teraz jej eks bardzo starał się
traktować ją po przyjacielsku, a ona zachowywała się jak kompletna idiotka i wszystko psuła.
Najbardziej przerażała ją myśl, że jeśli nie zachowa ostrożności, straci i Sylvaina, i Cartera.
Musiała wziąć się w garść.
Była tak zamyślona, że ledwie zauważała, dokąd idzie. To jednak nie miało znaczenia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]