[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czarny kogut natychmiast je łopatą z brzękiem i hałasem na powrót odgarniał. Przed laty wchodzono z
szatanem w układy o te pieniądze i doprowadzano już rzecz do tego, iż skłaniał się do wydania skarbu,
atoli pod następnym warunkiem. Proboszcz kórnicki miał przyjść w uroczystej procesji, gdyby
najmniejszego narzędzia do procesji potrzebnego do trzeciego razu zapomniano, układ stawał się
nieważnym. Po trzykroć więc wychodziła w tym celu procesja; ale cóż po tym! Kiedy za każdą rażą
psotny szatan sprawił, iż zapomniano zabrać to kociołka ze święconą wodą, to szczypców do świec, to
chorągwi lub tym podobnych rzeczy. Po spełzłej na niczym trzeciej procesji skarby z wielkim trzaskiem
tak głęboko w ziemię się zapadły, iż gmin kórnicki stracił już wszelką nadzieję wydobycia ich
kiedykolwiek.
GNIEyNINEK
W pobliżu Gniezna są dwa szańce, czyli okopy; jeden z nich zowie się Gniezninkiem i takie krąży o nim
podanie:
Pasali na tym okopie wiejskie pastuchy swoje bydło; jeden z nich, sierota, upuścił raz czapkę aż w
samą głębię rozpadliny znajdującej się na Gniezninku. Postradawszy czapkę, zaczął niezmiernie płakać,
tak że skruszył samego biesa, co w tej rozpadlinie zazwyczaj przesiadywał, aby móc jakie psoty
ludziom wyrządzać. Bies, uniósłszy się hojnością, napełnił czapkę chłopca tynfami i wyrzucił mu ją na
wierzch. Nuż sierota opowiadać o dobroci biesa; nuż pastuchy zbiegać się i rzucać czapki swoje, tak iż
by prawie byli całą zarzucili jamę. Ale bies rozgniewany zaczął im wyrzucać czapki jedne po drugiej
napełnione kamyczkami, suchym liściem lub czym gorszym jeszcze.
WIEZ RUDA
Za dawnych czasów przez wieś Rudę, leżącą w Kaliskiem, przechodził św. Wojciech, wędrując do Prus,
gdzie miał pogan nawracać. Zdarzyło się, iż święty on mąż szedł sobie gościńcem i modlił się na
brewiarzu; aż tu leci jakby umyślnie nad nim sroka i trznie mu na brewiarz. Rozgniewał się mąż
pobożny za tę zniewagę i wygnał sroki tak, iż nigdy niczyje oko nie widziało tego ptaka we wsi Rudzie.
MILCZCY DZWONEK
W kościele w miasteczku Turku jest dzwonek, który acz nie ma najmniejszej skazy ani znaku
uszkodzenia, przecież żadnego nie wydaje głosu. Powiadają, iż przed laty przewodniczył z tym
dzwonkiem księdzu, idącemu z Panem Bogiem do chorego, chłopiec jakiś bardzo rozpustny i zepsuty.
On to spostrzegłszy na ulicy psa leżącego, który pomimo zbliżenia się księdza z miejsca nie powstał,
trącił go dzwonkiem, który w tejże chwili przestał dzwonić i już nigdy głosu nie wydaje.
PIWO GRODZISKIE
Dnia jednego błogosławiony ks. Bernard z klasztoru benedyktyńskiego w Lubiniu udał się do Grodziska i
ujrzał tamecznych mieszczan mocno strapionych z powodu, że studnia, z której oni wodę do miejskiego
browaru czerpali, wyschła była zupełnie, browar zaś ten jedynym był zródłem dochodu miasta i
szpitalu. Użalił się nad nieszczęśliwymi zakonnik i głęboko do Boga westchnąwszy pobłogosławił
studnię. Aż w tej chwili trysnęło zródło podziemne i napełniło cembrzyny. Piwowarzy biorą się
niebawem do roboty; jakież ich podziwienie i radość, gdy skosztowawszy zrobionego piwa znalezli
smak jego lepszym nierównie, niż był kiedykolwiek. Na tę pamiątkę mieszkańcy Grodziska co rok w
procesji do Lubinia chodzili i tam na grobie błogosławionego Bernarda klasztorowi beczkę piwa w darze
składali.
BRZOZA GRY%7łYCSKA
W bliskości rzeki Obry leży wieś Gryżyna; o kilka staj za nią stoi kościół Zw. Marcina zupełnie
zrujnowany, a przy nim wznosi się niezmiernej wielkości brzoza.
Przed wielu laty zmarło tu dziecię i pochowano je na cmentarzu pod kościołem, aż pewnego dnia
grabarz, co grób kopał, przybiegł do plebana dając mu znać, że to dziecię, co przed tygodniem zmarło,
wciąż rączkę białą wysuwa spod mogiłki. Pleban wziął natychmiast krzyż i stulę i pobiegł zażegnać to
dziwo, ale co ziemi przyrzucał, co się namodlił, nic nie pomogło, zawsze na wierzch wychodziła rączka.
Nie wiedząc innej rady, kazał w dzwony uderzyć, aby się gromada zbiegła; a gdy go otoczyła kołem,
odezwał się do matki zmarłego dziecięcia, aby wyjawiła tajemnicę, bo musi być tajemnica, dla której to
niebożątko nie ma spokoju w grobie. Na to wezwanie matka zanosząc się od płaczu zeznała, iż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl