[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Prowadziliśmy to śledztwo we troje.
Klara miała rację, ale Kaliski zupełnie jej nie słuchał. Z pasją wygłaszał dalej swoje
przemyślenia na temat Sokolskich:
 Ludzie wrócili po latach do ojczyzny swoich ojców i dziadów, w poszukiwaniu
korzeni rodowych. To miała być pewnie sentymentalna podróż. Bóg jeden wie, jakie
nadzieje wiązali z tym powrotem. Zbrodnie, których ofiarami stali się ich bliscy,
pozbawiły ich wszystkich marzeń. Odnalezienie zwłok Kamili i wyjaśnienie
konfliktu, który podzielił rodzinę hrabiowską bardzo dawno i wciąż rzutuje na jej
życie, to jedyne, co można dla nich zrobić.
Po tym stwierdzeniu Pawła zapanowała cisza. Nagle w oczach Klary zabłysły łzy.
Zwyczajnie, po babsku zrobiło się jej żal zakochanego bez pamięci hrabiego.
 Też bym chciała im pomóc, ale, prawdę mówiąc, nie wiem jak  westchnęła.
Cyprian, dotąd traktowany przez Kaliskiego co najmniej pobłażliwie, w sprawach
istotnych zazwyczaj milczał. Teraz wreszcie się odezwał:
 Przed chwilą na korytarzu krótko rozmawiałem z Sokolskim. Chyba
rzeczywiście znowu na ciebie wyczekuje.  Młodszy aspirant uśmiechnął się ze
smutkiem do Kaliskiego.  Dzisiaj rano razem z matką był na grobie swojego
pradziada Henryka. Odkryli zbieżność daty jego samobójczej śmierci z zasugerowaną
przez Rudolfa Sokolskiego datą niedoszłego ślubu Adama. Są wstrząśnięci. Nie
rozumieją, co się właściwie wokół nich dzieje. Z luzackich póz Sokolskiego nic nie
zostało. Chcieliby wiedzieć, dlaczego najbliżsi krewni wyparli się pradziada
i dlaczego popełnił on samobójstwo. Chcą koniecznie pochować Kamilę. Podobno nie
ma żadnej bliskiej rodziny.
 Mój Boże&  szepnęła Klara.  Jak pozory mogą mylić.
 Tylko my mamy możliwości, żeby to wszystko wyjaśnić raz na zawsze do
końca.  Kaliski nie składał kolejnych propozycji. Czekał na wyrazną deklarację
swoich partnerów.
 Mnie nic nie grozi za złamanie polecenia służbowego, jeśli nawet zapadnie
decyzja o zamknięciu dochodzenia. Jestem tu na wakacjach.  Klara patrzyła
pytająco na Cypriana. Młody nie zastanawiał się długo nad podjęciem decyzji.
 Jesteśmy zespołem. Więcej stracę, przyglądając się z boku.
 A mogę wiedzieć, co byś stracił?  Kaliski całkiem poważnie zainteresował się
oświadczeniem podwładnego.
 Szacunek do samego siebie, skoro jesteśmy zespołem. Poza tym zwyczajnie
zżera mnie ciekawość.  Cyprian nie zamierzał roztrząsać tematu. Dobrze wiedział,
czym ryzykują, jeśli faktycznie zlekceważą polecania przełożonych. Na szczęście na
razie wciąż działali legalnie, a ich koleżeńska deklaracja trochę uspokoiła
obwiniającego się o wszystko Kaliskiego.
 Masz jakiś konkretny plan? nagabywała Pawła Klara.
Spieszyła się do domu. Obiecała Jorgosowi wyprawę samochodową do Lublina.
Poświęcała mężowi i jego zainteresowaniom coraz więcej czasu. Obserwowała
z niepokojem porażki i kłopoty miłosne innych zakochanych. Adam nie mógł nawet
pożegnać swojej ukochanej, a artyści uliczni z Anglii wyraznie byli skłóceni. Klara
zamierzała więc cieszyć się swoim małżeństwem i wakacjami.
 Nie mam planu. Jestem otwarty na wasze propozycje.  Kaliski był
zaskakująco uprzejmy.  Może zbierzmy to, co już mamy o Henryku Sokolskim?
Cyprian jakoś dziwnie, bez entuzjazmu, zaczął klikać w klawiaturę swojego
służbowego laptopa.
 No dobra, robi się, ale wiele tego nie ma  mruknął pod nosem i zaczął:
 Hrabia Henryk, ze znakomitego rodu Sokolskich, urodził się jako jedynak w tysiąc
osiemset dziewięćdziesiątym roku w majątku swoich rodziców, pod Tomaszowem
Lubelskim. Tutaj, na wschodzie Polski, się wychował, ale kształcił się w najlepszych
prywatnych szkołach w Warszawie. Po ich ukończeniu tylko na krótko wrócił
w rodzinne strony, by nagle w tysiąc dziewięćset czternastym roku razem z rodzicami
wyemigrować do Londynu. Tu zanotowaliśmy ważną zmianę w jego życiu, bowiem
w Anglii pradziad hrabiego Adama w tysiąc dziewięćset piętnastym roku wstąpił
w związek małżeński z Katarzyną Poturzyńską. Jego losy od tego momentu stały się
dziwne i pełne zaskakujących zwrotów. Po niespełna pięciu latach małżeństwa
i tragicznej śmierci rodziców w wypadku automobilowym nagle z nieznanych
przyczyn arystokrata opuścił swoją młodą żonę, by znowu, tym razem samotnie,
pojawić się w rodzinnych stronach. W jego życiu od tego momentu mogło się jeszcze
wiele wydarzyć, ale się nie wydarzyło, bo po zaledwie dwóch miesiącach pobytu
w ojczyznie, w połowie tysiąc dziewięćset dwudziestego roku, popełnił samobójstwo.
Został pochowany na cmentarzu w Tarnawatce. Jego wielki majątek popadł w ruinę,
a potem, w latach powojennych, został znacjonalizowany. Czyli po prostu zagrabiono
go, tyle że na rzecz skarbu państwa. Pogrobowiec Ferdynand, syn Henryka, a dziadek
Adama Sokolskiego, urodził się w styczniu tysiąc dziewięćset dwudziestego
pierwszego roku w Londynie, wkrótce po samobójczej śmierci ojca. Generalnie
opuszczona przez Henryka Sokolskiego rodzina do chwili obecnej, czyli od trzech
pokoleń, żyła spokojnie w Anglii. Ich powrót do korzeni, tak jak powrót do Polski
Henryka Sokolskiego przed wielu laty, okazał się tragiczny w skutkach. Jest w tym
coś dziwnego.
 I co? I już?  zdziwił się Paweł, bo po tym lapidarnym streszczeniu Cyprian
spokojnie zamknął komputer.
 Tak, to wszystko.
 A przepraszam bardzo, Cyprian, co to ma być? Jakaś cholerna statystyka? 
wkurzył się Kaliski.  Przecież z takich suchych faktów nic sensownego się nie da
poskładać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl