[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Będzie nam więc o wiele łatwiej, jeśli zgodzimy się, że należy
przynajmniej spróbować traktować się nawzajem bardziej uprzej
mie. Mam przed sobą trudne pertraktacje i nie chciałbym, by mi
przeszkadzały idiotyczne sprzeczki, podobnie jak ty nie chcesz
zmarnować swego urlopu na kłótnie.
R S
78
- Oczywiście, że nie - mruknęła nachmurzona Claudia.
- Więc ustalmy wspólnie historię naszego poznania i w jaki
sposób doszło do naszego małżeństwa. Mam nadzieję, że nie
znajdziemy się w krzyżowym ogniu pytań, niemniej ta sprawa
wzbudzi pewne zainteresowanie.
- Czy cały personel GKS powinien również sądzić, że je
steście małżeństwem? - spytała Lucy.
- Oczywiście - odpowiedział Patrick za Davida. - Wiesz,
jak wszyscy plotkują. Ponieważ nie widujesz często szejka,
myślisz, że on nie wie, co się tutaj dzieje. I w biurze, i w klubie
pracują tutejsi mieszkańcy, oni również gadają, i założę się, że
wszystko w końcu powtarzają szejkowi. Jeśli Claudia i David,
przychodząc do nas, przestaną nagle zachowywać się jak para
małżeńska, wiadomość o tym natychmiast dotrze do szejka.
- Ale przecież każdy wie, że zaprosiłam Claudię, by zatrzy
mała się u nas na swoje urodziny - protestowała Lucy. - Wszy
scy przyszliby dziś wieczorem na przyjęcie, gdybyśmy go nie
musieli odwołać, bo samolot nie przyleciał.
- Tak, to wielka szkoda. - David zmarszczył brwi. Zastana
wiał się przez chwilę, a potem wzruszył ramionami. - Musimy
po prostu powiedzieć, że Claudia i ja poznaliśmy się i pobrali
w zeszłym tygodniu pod wpływem nagłego impulsu. Fakt, iż
jest ona twoją kuzynką, przedstawimy jako zwykły zbieg oko
liczności.
- Ale to nie brzmi zbyt przekonująco - zauważyła z nie
zadowoleniem Claudia. - Jak mogliśmy się pobrać, znając się
tak krótko?
- Czy nigdy nie słyszałaś o miłości od pierwszego we
jrzenia?
- Owszem, słyszałam, ale nie spotkałam jeszcze nikogo, kto
by to przeżył w rzeczywistości - odparła, rumieniąc się silniej
pod wpływem ironii brzmiącej w głosie Davida.
R S
79
- No dobrze. Przez następne dwa tygodnie utrzymujemy, że
popadliśmy w szaleńczą miłość, zaledwie rzuciwszy na siebie
okiem. Zdaję sobie sprawę, że ta historyjka jest w najwyższym
stopniu nieprawdopodobna, ale w tej chwili nie umiem wymy
ślić nic lepszego.
- Ale dlaczego ja nie zadzwoniłam do Lucy i Patricka i nie
powiadomiłam ich o tym zdumiewającym zbiegu okoliczności?
- wynajdywała dalsze trudności Claudia.
- Chcieliśmy im sprawić niespodziankę... - zasugerował
odpowiedz David, spoglądając na głównego inżyniera.
- NO i udało się to wam - zapewnił Patrick z przekonaniem.
- Doskonale! - zawołała nagle Lucy. - Teraz, gdy już wszy
stko obadaliśmy, możemy świętować urodziny Claudii. Jak się
czujesz, Claudio, mając trzydzieści lat?
Claudia otworzyła właśnie usta, by odpowiedzieć, gdy roz
legło się pukanie do drzwi. Rzuciła więc triumfujące spojrzenie
na Davida.
- Znakomicie - oświadczyła, widząc, że Patrick idzie otwo
rzyć, - Mam tę cudowną pewność, że moje życie natychmiast
ulegnie całkowitej zmianie.
- Doprawdy? - zdumiała się Lucy.
- Oczywiście! - Zerknęła ponownie na Davida. - Jestem
przekonana, że lada chwila ukaże się w drzwiach moje przezna
czenie.
Jak na zawołanie Justin Darke wszedł do pokoju razem z Pa
trickiem. Tak jak obiecywała Lucy, był wyjątkowo przystojny.
Miał ciemne, falujące włosy, ciepłe brązowe oczy oraz ujmujący
uśmiech. Ale w tej chwili Claudia zbyt była zajęta obserwowa
niem, jak też David zareaguje na rzekome spełnienie się jej
przepowiedni, by dokładnie przyjrzeć się Amerykaninowi.
Zakłopotany Patrick, ukryty za plecami Justina, przesyłał
tymczasem żonie rozpaczliwe znaki.
R S
80
- O, Justin, jak miło, że wpadłeś! - zawołała Lucy, wstając
na jego powitanie. - Odwołaliśmy dzisiejsze przyjęcie, gdyż
przylot został opózniony, ale Claudia nieoczekiwanie pojawiła
się mimo wszystko. Doszłam więc do wniosku, że urządzimy
sobie maleńką uroczystość z okazji jej urodzin. Cztery osoby to
trochę za mało, tak więc potrzebny nam jesteś do kompanii!
Justin był wyraznie zdziwiony, że jako jedyny gość wyróż
niony został zaproszeniem, a jego zaskoczenie wzrosło na wi
dok Davida Stirlinga. Od początku swej pracy w GKS miał
niewiele do czynienia z dyrektorem przedsiębiorstwa, ale jego
koledzy mówili o swym pracodawcy z szacunkiem graniczą
cym z obawą, więc postarał się przywitać z nim z należytą re
werencjÄ….
Gdy Patrick powiedział mu, że David i Claudia zawiadomili
ich o swym małżeństwie, zdumiał się jeszcze bardziej, lecz zło
żył młodej parze serdeczne gratulacje.
- Hej, to wielka nowina. - Uścisnął rękę Davida. - Ale nie
chciałbym przeszkadzać w rodzinnej uroczystości.
- Och, niechże pan nie odchodzi - prosiła Claudia z czaru
jącym uśmiechem. - Lucy ma rację. Nie można wydawać przy
jęcia dla czterech osób. A ja tak bardzo czekałam na poznanie
pana. - Usiadła na kanapie i zapraszającym gestem wskazała
mu miejsce obok siebie.
David, Lucy i Patrick, zignorowani przez niÄ…, przeszli
w przeciwległy róg salonu.
- Wydaje mi się, że nikt z nas nie podziękował ci za przyj
ście Claudii z pomocą - zaczęła Lucy po chwili. - Wiem, że to
wszystko skończyło się raczej niefortunnie, ale miała szczęście,
że byłeś tam i mogłeś się nią zaopiekować.
- Powiedziałbym, że Claudia doskonale potrafi zaopieko
wać się sobą - odparł David trochę zbyt ostro. Starał się nie
patrzeć, jak na kanapie ona flirtuje z Justinem. Właściwie nie
R S
81
obchodzi go, że Claudia jawnie poluje na niczego nie podej
rzewającego mężczyznę, ale nie powinna robić tego w sposób
aż tak ostentacyjny.
- Och, wiem, że moja kuzynka sprawia wrażenie twardej
- broniła jej Lucy. - Ale w rzeczywistości tak nie jest. Próbuje
ukryć swoją wrażliwość, gdyż miała wyjątkowego pecha w sto
sunkach z mężczyznami... - Przerwała, wymieniając spojrze
nia z mężem, który był podobnie jak ona zaskoczony nieco
dziennym zachowaniem Claudii. Chciałaby wiedzieć, o co tu
właściwie chodzi. Claudia najwyrazniej zamierzała usidlić Ju-
stina, a David stał z niepokojąco ponurą miną. Czy ona i Patrick
powinni odwrócić jego uwagę? - Czy Claudia opowiedziała ci
o Michaelu? - spytała w odruchu desperacji.
- Nie - odrzekł ostrożnie, przyglądając się jej przenikliwie.
- Była w nim szaleńczo zakochana - zaczęła wspominać
Lucy. - Na wiosnę mieli się pobrać, ale w połowie stycznia
porzucił ją, w tydzień potem, jak straciła pracę. Wszystko w tym
roku układało się dla Claudii fatalnie - westchnęła. - Najpierw
posada, potem Michael, a na koniec włamano się do jej miesz
kania i ktoś z tyłu najechał na jej samochód. Większość łudzi
by się załamała, ale Claudia ma temperament wojownika. Zdo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]