[ Pobierz całość w formacie PDF ]

twiona.
Loyola spojrzał badawczo na króla.
 Sire, Dolet to mężczyzna młody, śmiały, przedsiębiorczy, obdarzony niebezpiecznymi
zdolnościami. Szatan wyposażył go w nadzwyczajną wymowę, dał mu twarz pozornie uczci-
wą, wyraz godności, budzący poszanowanie w duszach najbardziej łatwowiernych. Gdy się
cofnie przywileje temu człowiekowi, jutro będzie siał nowe zgorszenie!
 Czegóż więc chcesz?  zapytał Franciszek I.
 Musi umrzeć  odpowiedział Loyola.
 Myślisz, ojcze, że jesteś w Hiszpanii? U nas nie zabija się tak łatwo.
 Tak, sire, lecz u was zwołuje się sąd... a potem następuje wykonanie wyroku!
 Sąd żąda dowodów przestępstwa!
 Przestępstwo bije w oczy. Oskarżam go! Oskarżam Stefana Doleta o drukowanie niecnej
książki dysydenta Kalwina. Ja, rycerz Marii, zapewniam, że zuchwalstwo szatana dochodzi w
tej wstrętnej księdze aż do zaprzeczania tajemnicy Niepokalanego Poczęcia...
 Na Boga! Jeśliby tak było...
 Niech wasza królewska mość rozkaże za jakieś parę dni przeszukać dom tego człowieka,
a znajdą tam przeklętą księgę, o której wydrukowanie go oskarżam!
 Już dobrze, każę to uczynić. Powiedz, ojcze w Rzymie, że król Francji jest zawsze dum-
ny ze swego tytułu najstarszego syna Kościoła.
Loyola złożył niski ukłon, potem majestatycznym krokiem opuścił gabinet królewski.
Franciszek I pozostał sam. W jego duszy walczyły dwa uczucia: radości, która zalewała mu
serce na myśl, że może się zemścić na Stefanie Dolecie za jego opór, i jednocześnie goryczy z
powodu zwycięstwa, jakie Loyola odniósł nad nim  potężnym władcą.
43
ROZDZIAA XII
KRÓLEWSKA CÓRKA
Służebne, klęczące dokoła Hiletki, kończyły układać fałdy jej sukni z białego brokatu.
Trzy damy dworu księżnej de Fontainebleau, owej księżnej, którą w Luwrze nazywano już
piękną księżniczką, stały czekając. Wymagała tego etykieta, gdyż przy jej ubieraniu obecny
był król.
Wystrojony z przepychem, który uwiecznił na swych portretach Tycjan, ze złotym łańcu-
chem na szyi, Franciszek I czekał, aż Hiletka będzie gotowa. Spoglądał na nią wzrokiem pło-
nącym dziwnym ogniem. Szczęśliwy uśmiech raz po raz wykwitał na jego zmysłowych
ustach wygiętych ironicznym grymasem.
 Poprawcie nieco koronkę na głowie  nakazał.  Tam... teraz dobrze. Spuścić naszyjnik z
pereł trochę niżej... Dobrze.
Hiletka była już gotowa. Król dał znak, po czym służebne i damy dworu oddaliły się.
 Sire!  szepnęła dziewczyna blednąc, gdy spostrzegła, że zostaje sama z Franciszkiem I.
 Moje dziecko  rzekł król nie ruszając się z miejsca  czy zawsze będziesz się mnie ba-
ła? Alboż nie jestem pełen szacunku dla ciebie? Pełen, że tak powiem, ojcowskiego szacun-
ku? Czy nigdy nie zapomnisz owej szalonej nocy, kiedy mogłem ...Ach! Nie wiedziałem
wówczas, kim jesteś!
 Sire, twoja dobroć wzrusza mnie  rzekła Hiletka z wielką skromnością.  Czułabym się
jednak zupełnie dobrze tylko wtedy, gdybyś mnie odprowadził do domu mego ojca.
 Ten, którego nazywasz ojcem, nie ma do tego najmniejszego prawa  rzekł twardo Fran-
ciszek I.
 Znowu te okrutne słowa! Wiem doskonale, że dobry pan Fleurial nie jest moim ojcem,
lecz zasługuje tysiąckrotnie na to miano. To on wyrwał mnie z nędzy, to on się mną opieko-
wał, chronił przed smutkami, to on kochał mnie z całego serca! Och, gdybyś go znał, sire!
 Hiletko!  rzekł król ze wzruszeniem.  Muszę więc wyjawić ci to, o czym dotychczas
nie wiedziałaś. Otóż twój prawdziwy ojciec odnalazł się.
Hiletka nie wydała jednego okrzyku, nie zdradziła najmniejszym gestem wzruszenia. Od-
powiedziała z prostotą, wobec której nie miały mocy ani pogróżki, ani prośby króla:
 Sire, jeśli mój prawdziwy ojciec odnalazł się, najlepiej uczyni, jeżeli się ze mną nie zo-
baczy, ponieważ nie mogłabym się przymusić do okazania uczucia człowiekowi, który...
 Zamilcz, Hiletko!  przerwał jej Franciszek I.  Nie wymawiaj słów, które mogłyby do-
tknąć twego ojca... ojciec twój bowiem stoi przed tobą, moje dziecko.
 Ty, sire?
W okrzyku tym zabrzmiało ogromne zdumienie, przestrach, niechęć, a uczucia te były tak
wyrazne, że król dodał przygnębionym tonem:
 Tak, ja. Nie doznajesz więc żadnej radości na widok twego ojca?
 Sire  rzekła Hiletka, a głos jej zadrżał  wybacz! Jestem przyzwyczajona do prawdy, nie
mogłabym udawać uczucia, którego nie ma w moim sercu.
 Jesteś okrutna Hiletko. Jak to? Mówię ci, że jestem twoim ojcem, a ty nie wyciągasz do
mnie ramion? Hiletka cofnęła się o dwa kroki.
 I nie cieszysz się?  ciągnął dalej król.
44
Potrząsnęła głową z uporem.
 Sire, zwróć mi mego ojca!  powtórzyła.
 Twego ojca? Nieszczęsne dziecko, co ty mówisz?
Król zacisnął pięści. Nie podejrzewał tej dziewczyny, prawie dziecka, o tak niezłomną
wolę. Był bezgranicznie zdumiony chłodem i obojętnością, z jaką przyjęła jego wyznanie.
 Jeśli już nie tkliwość to przynajmniej duma, że jesteś córką królewską, powinna by...
 Duma! Ach, królu... Czyż można być dumną, dowiadując się, że kaprys królewski złamał
życie mojej matce? Mam być dumna z tego, że jestem dzieckiem przypadku? Córka królew-
ska! Dlaczego nie córka włóczęgi lub mieszczanina? Wszystko możliwe! Mam być dumna z
tego, że mój ojciec nie może się przyznać do ojcostwa wobec wszystkich i że jest zmuszony
ukrywać istotną godność swej córki pod tytułem księżniczki de Fontainebleau? Sire, jestem
tylko biednÄ… dziewczynÄ…...
Słowa te wyraznie określały, co czuła Hiletka, ale świadczyły również o tym, jak często i
jak długo rozmyślała ona nad sytuacją dziecka nieznanych rodziców, przygarniętego z łaski
przez poczciwego człowieka.
Zachowanie dziewczyny było tak nieoczekiwane, tak dalekie od tego, czego król się spo-
dziewał, że zaskoczyło go ono zupełnie. Przypuszczał, że przytłoczy ją wieścią o tym, iż jest
jego córką.
 A więc  szepnął zbliżając się do niej  to tak przyjmujesz wyznanie, które ci zrobiłem?
 Sire!  zawołała Hiletka z mocą.  Nie zapomnisz nigdy o tym, mam nadzieję, że dałeś
mi słowo króla i szlachcica nie zbliżać się do mnie wbrew mej woli!
Król zatrzymał się w miejscu. Uśmiechnął się gorzko.
 Nie mówmy już więcej o tym...  rzekł zimno.
 Sire!  podjęła dziewczyna z łagodnym uporem.  Kiedy odeślesz mnie do mego ojca?
Kiedy będę mogła zobaczyć się z nim?
 Kiedy odeślę cię do niego? Nigdy! Kiedy zobaczysz się z nim? Zaraz!
Słowa jego tchnęły tak złośliwą grozbą, że Hiletka przestraszyła się. Król odwrócił się,
włożył na głowę beret ozdobiony białymi piórami i uderzył w gong. A kiedy nadbiegły damy
dworu, postąpił w stronę dziewczyny i rzekł:
 Podaj mi rękę, księżno, abym mógł cię zaprowadzić na salę balową.
Palce Hiletki dotknęły ręki Franciszka I. Wyszli razem z pokoju, a kiedy skierowali się do
sali balowej, przez otwarte na oścież drzwi do uszu Hiletki doleciał gwar ludzkich głosów,
dzwięki muzyki i śmiechy. Bardzo blada szepnęła:
 A więc naprzód, królewska córko!
45
ROZDZIAA XIII
BAL DWORSKI
Olbrzymia sala lśniła ogniami sześciuset woskowych pochodni. Orkiestra złożona ze
skrzypiec, altówki, mandolin i fletów przygrywała parom tanecznym, które ująwszy się za
ręce tańczyły, przeginając się w kunsztownych ukłonach.
Lud paryski zgromadzony pod jaskrawo oświetlonymi oknami pałacu, pomimo deszczu,
który mżył bez ustanku, pomimo nocnej pory, przyglądał się zabawie, biorąc chociaż w ten
sposób w niej udział.
Na pokojach królewskich tłumy szlachty i dworzan snuły się powoli, a wśród tego błysz-
czącego tłumu, rozsiewającego dokoła siebie zapach drogich perfum, w tych salonach roz- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl