[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobiegł do domu, Seth oświadczył:
- Przyjadę po ciebie jutro o wpół do siódmej.
Mogła mu teraz powiedzieć, by darował sobie kłopot, ponieważ zmieniła
zdanie, ale nie posłuchała głosu rozsądku.
- Dobrze - usłyszała swój głos. - Do zobaczenia.
Odwróciła się na pięcie i poszła w ślady Bena, żeby się nie złamać i nie
zaprosić Setha do domu.
Nie mogła się jednak powstrzymać, by nie zerknąć przez okno, jak
wsiada do Charlene i zapala silnik.
S
R
Przymknęła oczy i potrząsnęła głową. Ach, ci faceci. Chyba po to ich pan
Bóg stworzył, by działali kobietom na nerwy. Dlatego przez ostatnich kilka lat
unikała ich j ak ognia.
Powinna była umówić się z kimś innym. Na przykład z Geoffem.
Seth wpatrywał się w sufit, chociaż było za ciemno, by mógł cokolwiek
dostrzec. Odczuwał napięcie i nie mógł się na tyle odprężyć, by zasnąć. To
jest wina Kylie.
Nie chciał zostawiać jej samej po wizycie u okulisty, ale skoro go nie
zaprosiła, nie miał wielkiego wyboru.
A poza tym czuł, że jest na niego zła.
Dumny był ze swojej interwencji. Dał facetowi do zrozumienia, że Kylie
się z kimś spotyka.
Kiedyś unikał stałych związków, ale to już przeszłość. Niezależnie od
tego, czy ona sobie to uświadamia, czy nie, coś ją z nim łączy.
O północy dał za wygraną i wstał. W bokserkach poszedł do salonu,
zapalił lampę i opadł na kanapę.
Nie miał ochoty na bezmyślne oglądanie telewizji. Pragnął tylko Kylie.
Przypomniały mu się ich pocałunki i jej wtulone w niego ciało. Z trudem
stłumił jęk, wiedząc, że wspomnienie ich fizycznego kontaktu z pewnością nie
pomoże mu się zrelaksować.
Westchnął i utkwił wzrok w pudle z fotografiami rodzinnymi, które
podzielił na trzy części - dla siebie, dla Tess i dla Caleba.
Wyjął zdjęcia i sięgnął po leżące na dnie listy.
Z niechęcią wyjął kruszące się kartki i poukładał je w odpowiedniej
kolejności. Jeżeli już ma czytać prywatną korespondencję swych rodziców, to
zacznie od początku.
S
R
Pierwszy list został napisany w kilka miesięcy po ślubie, sądząc z daty na
odwrocie ślubnej fotografii. Ojciec miał na sobie granatowy galowy mundur,
co wskazywało na to, że już był wtedy w wojsku.
Shane, mój ukochany!
Tak bardzo za tobą tęsknię! Wydaje mi się, że minęła cała wieczność, a
nie zaledwie dziesięć tygodni, od naszego miesiąca miodowego na wyspie
Sanibel.
Kochanie, mam dla ciebie wiadomość. Szkoda, że nie mogę ci tego
powiedzieć osobiście. Spodziewam się dziecka! Będziemy mieli maleństwo.
Nasze maleństwo. Mam nadzieję, że się ucieszysz tak jak ja, kiedy się o tym
dowiedziałam.
Proszę, napisz do mnie jak najprędzej. Czekam na twój obiecany urlop, za
cztery miesiące. Pragnę, żebyś był przy mnie, kiedy twoje dziecko rośnie w
moim łonie.
Bądz zdrowy i bezpieczny, mój miły. Pamiętaj, że teraz masz rodzinę, do
której musisz wrócić.
Bardzo cię kocham!
Twoja żona, Jane.
Seth poczuł ucisk w gardle. Jakie trudne musiało być dla niej czekanie na
ojca, który poszedł na wojnę.
Wziął do ręki kolejny list.
Moja najukochańsza Jane!
Jestem wzruszony i taki dumny z tego, że spodziewasz się naszego
dziecka! Nie mogłaś mi ofiarować cenniejszego daru. Już niedługo dostanę
czterodniowy urlop i będziemy mogli ustalić, gdzie się spotkamy. Nie mogę się
S
R
doczekać widoku twojego zaokrąglonego brzuszka, w którym nosisz obietnicę
naszej przyszłości.
Nie martw się, proszę, o mnie. Kocham latanie i jestem tu, wysoko, bez-
pieczny. Bardzo za tobą tęsknię, ale jestem dumny, że mogę służyć swojemu
krajowi.
Pisz do mnie często. Chcę wiedzieć, jak się czujesz i co mówi lekarz.
Kocham cię.
Twój Shane.
Seth wpatrywał się w słowa napisane przed ponad trzydziestoma laty.
Kim był mężczyzna, który zawładnął sercem jego matki? Może właśnie po
nim odziedziczył umiłowanie do szybkości? Kiedy był młodszy, zastanawiał
się nawet, czy nie zostać pilotem.
Rodzice żyli tylko dla tych kilku dni, które co parę miesięcy mogli spę-
dzić razem. Wszystkie listy pełne były miłości i tęsknoty. Ostatni napisany
został ręką matki, tuż po tym, jak go urodziła.
Najdroższy!
Mamy jeszcze jednego syna! Seth Patrick Andre urodził się kwadrans po
trzeciej nad ranem. Ważył więcej niż jego rodzeństwo, bo cztery i pół kilo, a
mierzył pięćdziesiąt pięć centymetrów. Wyrośnie wysoki, jak jego ojciec.
Szkoda, że nie możesz go zobaczyć. Jest taki piękny. Caleb i Tess są
jeszcze za mali, by cieszyć się z powiększenia rodziny. Z trójką dzieci będę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]