[ Pobierz całość w formacie PDF ]

po wytłoczonych literach, zaskoczona wrażliwością
swojego opuszka.
 No i? Przeczytałaś ją, mamo?
Pauza. A potem westchnienie.
 Nie, skarbie. Obawiam się, że nie. I chyba nie
przeczytam, jeśli ci nie zależy.
 Zależy mi, mamo. Wysłałam egzemplarz specjal-
nie dla ciebie. Nie dla taty. Nie dla Consueli. To...
 Usiadła prosto i obciągnęła spódnicę, co okazało się
trudne, biorąc pod uwagę jej długość.  To dla mnie
40 Tori Carrington
ważne, mamo. Naprawdę chciałabym poznać twoje
zdanie.
 Nie bądz śmieszna, Grace. Co ci teraz pomoże
moje zdanie? I tak niczego już nie możesz zmienić.
 Nie chcę niczego zmieniać. Chcę tylko, żebyś
przeczytała moją książkę. Czy możesz to dla mnie
zrobić?  Grace oparła czoło o szybę, a potem ot-
worzyła okno i odetchnęła głęboko chłodnym, wilgot-
nym powietrzem. W końcu roześmiała się i powiedzia-
ła:  Zresztą nieważne, mamo. Nie chcę zmuszać cię do
robienia czegoś, na co nie masz ochoty.
 Grzeczna dziewczynka. Wiedziałam, że dasz się
przekonać, gdy o tym porozmawiamy, kochanie.
Ale nie porozmawiałyśmy. Ja mówiłam, a ty byłaś
jak ściana, pomyślała Grace. Kolejny dzień z życia
Grace i Priscilli Mattias.
Chyba i tak powinna być wdzięczna, że nie usłysza-
ła zwyczajowego: ,,Grace, twój zegar biologiczny tyka.
Właściwych mężczyzn nie ma aż tak wielu, a właśnie
teraz łapią ich inne kobiety. Czy ty się kiedykolwiek
uspokoisz, dorośniesz i dasz mi wnuki?  . Większość
rozmów z jej matką była przerywana tymi zdaniami.
 Jeśli to ma dla ciebie jakieś znaczenie, cieszę się, że
dobrze ci poszło w radiu, Grace. I cieszę się, że
wszystko idzie tak... tak, jak chcesz.
Nie wypowiedziane słowa zawierały żal, że ,,wszyst-
ko  nie idzie tak, jakby chciała jej matka.
 Dzięki, mamo. To dla mnie ważne.
Rozsiadła się wygodnie na fotelu i sięgnęła po
orzeszki. Rzeczywiście wszystko szło tak, jak chciała.
Jej pierwsza książka spotkała się z zainteresowaniem.
Kupiła sobie mieszkanie w Baltimore nad zatoką.
Właśnie przechodziło remont. Rozkoszowała się podej-
mowaniem własnych decyzji bez kogoś, kto by jej cały
Seksualne safari 41
czas wisiał nad głową i pytał w kółko, co ona, do diabła,
wyprawia.
Uśmiechnęła się do siebie. Tak, była zadowolona ze
swojego życia. Wrzuciła sobie kilka orzeszków do ust.
 No to na co będziesz wyrzucać pieniądze podczas
dzisiejszego lunchu, mamo?
Rozdział trzeci
Siekana wątróbka. Po starciu z doktor Grace Mattias
czuł się jak siekana wątróbka. Dylan rozejrzał się po
holu hotelowym. Nie było nawet Tanji, żeby wyłado-
wać na niej złość. Opuściła go jeszcze w radiu, twier-
dząc, że ma rodzinę w okolicy, a poza tym umówiła się
na lunch z przyjacielem. Chyba nie ma nic przeciwko
temu, prawda? Miał ochotę powiedzieć jej, że owszem,
ma coś przeciwko temu, ale nie powiedział. Bał się, że
zabrzmiałoby to zbyt... rozkazująco? Stanowczo? Bła-
galnie?
Aż się skulił na myśl o tym ostatnim określeniu,
zdając sobie sprawę z tego, że właśnie to robi. Jęczy. Jak
pięciolatek, któremu ukradli rower, wrotki czy coś
w tym rodzaju.
To śmieszne. W sumie wywiad poszedł całkiem
dobrze. Pod koniec zaczął się nawet niezle bawić, gdy
przyszło do wymieniania przytyków z panią doktor.
Dylan nacisnął guzik przywołujący windę. Zdobył
się nawet na słaby uśmiech w stronę pary młodych
ludzi, którzy właśnie przyszli zmoknięci i stanęli obok
Seksualne safari 43
niego. Ich radość i wzajemne skupienie na sobie
sprawiło, że jego kiepski nastrój jeszcze się pogłębił.
 To pierwszy dzień reszty naszego życia.
Dylan uśmiechnął się z wysiłkiem, po czym skinął
głową do dziewczyny na znak, że usłyszał jej uwagę.
 Właśnie się pobraliśmy.  Mężczyzna objął kobie-
tę i przyciągnął ją bliżej do siebie.  Dziś zaczyna się
nasz miesiąc miodowy.
 Moje gratulacje.
Dylan zmusił się do uśmiechu, po czym odwrócił się
z powrotem w stronę windy. Za sobą usłyszał odgłosy
namiętnego pocałunku. Potarł kark, zastanawiając się,
gdzie są schody i czy jest w stanie wdrapać się na
siedemnaste piętro.
 Eee  zaczął, przerywając zakochanej parze.  Ma-
łe ostrzeżenie. Przed opuszczeniem windy lepiej spraw-
dzić, czy zatrzymała się na właściwym piętrze.
Para spojrzała na niego, potem jedno na drugie, a na
ich twarzach odmalowało się zaskoczenie.
Odchrząknął. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl