[ Pobierz całość w formacie PDF ]
byłoby pozostawać dłużej. Inni mogą chcieć cię odszukać.
Musimy pożywić się, żeby mieć siły do ucieczki.
Z wystudiowaną ufnością zacisnęła palce na ramieniu wampira.
Spróbuję,
Andre, ale naprawdę zle się czuję.
Raven postąpiła krok w stronę progu, i od razu poczuła odruchowy protest Michaiła.
Potknęła
się i upadła tuż przed drzwiami; leżąc na ziemi, wyglądała jak kupka nieszczęścia. Andre
zaklął i
spróbował postawić Raven na nogi, wepchnąć do domu, ale była bezwładna i nie mogła
się ruszyć.
Wziął ją na ręce i wniósł do środka.
Kamienny dom składał się z wielkiej frontowej komnaty, z dziurą w odległym kącie,
gdzie
drabina prowadziła do piwnicy. Było zimno i wilgotno, szczeliny muru porastała pleśń.
W
komnacie stał stół i długa kościelna ławka. Andre machnięciem dłoni zapalił świece.
Serce Raven
zamarło, a potem zaczęło bić szybciej z przerażenia. Przykuci do ściany blisko stołu, z
oczami
rozszerzonymi strachem, siedzieli jakiś mężczyzna i kobieta, brudni, w podartych
ubraniach. Na
sukience kobiety i koszuli mężczyzny dostrzegła ślady krwi. Oboje byli posiniaczeni, a
mężczyzna
na prawym policzku miał kilka oparzeń.
Z tym swoim odrażającym triumfalnym uśmiechem wampir przyjrzał się ofiarom.
Obiad,
moja droga, specjalnie dla ciebie. Posadził
Raven na ławce tak delikatnie, jakby była
porcelanową lalką. Powoli, z wdziękiem przeleciał nad kamienną posadzką, wbijając w
kobietę
czerwone złe oczy. Nie spieszył się, napawał się jej przerażeniem, śmiał się z bezsilnej
furii jej
męża. Kiedy szybkim ruchem uwolnił kobietę z łańcucha, mężczyzna zaczął się szarpać i
odgrażać, przeklinał Raven. Andre przywlókł kobietę do Raven, zmusił ją, by padła na
kolana i
przytrzymał mocno, jedną ręką chwytając za włosy, żeby obnażyć gardło.
Przeciągnął kciukiem po pulsującej żyle.
Pożyw
się, moja droga. Poczuj, jak gorąca krew krąży w twoich żyłach, znów daje ci siły. Kiedy
ją zabijesz, zyskasz taką moc, jakiej jeszcze nie zaznałaś. To mój podarunek dla ciebie.
Nieskończona moc.
Kobieta zdjęta przerażeniem szlochała i jęczała. Jej mąż błagał, klął i szarpał się w
krępujących
go łańcuchach. Raven powoli usiadła i drżącą ręką odsunęła z twarzy włosy. Andre mógł
swoje
ofiary uwieść, zaczarować je tak, żeby z chęcią wyglądały śmierci, ale on wolał się
cieszyć
ludzkim przera żenieni. Taka podszyta adrenaliną krew uderzała do głowy, można się
było od niej
uzależnić. Wydawało się, że wszyscy czekają na jej reakcję. Wyczuwała w sobie
Michaiła, przycza
jonego i nieruchomego, wściekającego się na to, że nie ma go z nią, żeby ją przed tak
okropną
decyzją uchronić.
Raven uniosła głowę. Wielkie fiołkowe oczy wpatrywały się w Andre, wilgotne jakby od
łez.
Dłoń położyła kojącym gestem na ramieniu kobiety. Była przy tym niezwykle łagodna,
starając się
pocieszyć ją bez słów.
Wątpisz
we mnie. Dlaczego? Co zrobiłam? Naprawdę nic nie pamiętam. Nigdy nie odbierałabym
życia w taki sposób i przecież ty też byś tego nie zrobił. Dlaczego w taki sposób mnie
sprawdzasz?
Czy zrobiłam coś złego i teraz tego nie pamiętam? Dlaczego tak się nade mną znęcasz?
Twarz Andre pociemniała, czerwone oczy przybrały zwykły, ciemnobrązowy odcień.
Nie
przejmuj się tak bardzo.
Powiedz
mi, Andre. Nie mogę znieść tej niewiedzy. Czy tamten drugi zmusił mnie, żebym zrobiła
coś, czego teraz nie możesz mi wybaczyć? Pochyliła
głowę z udawanym wstydem. Zaczęła
mówić jeszcze ciszej. Andre,
odbierz mi życie. Zemścij się na mnie, a nie na tej biednej,
niewinnej kobiecie. Odejdę, jeśli nie chcesz dzielić ze mną życia, chociaż nie mam
właściwie
dokąd pójść. Spojrzała
mu w oczy, by go upewnić, że mówi poważnie. Odbierz
mi życie od
razu, Andre.
Nie,
Raven.
No
to odpowiedz mi, po co ten test? Dlatego, że nie jestem w pełni taka jak ty, bo nie mogę
schodzić pod ziemię ani zmieniać postaci? Wstydzisz się mnie i chcesz mnie za to
ukarać.
Oczywiście,
że nie.
Raven objęła ramieniem kobietę.
Coś
sobie przypominam, chociaż niezbyt dokładnie, chyba mówiłeś, że najmiesz odpowiednią
służbę. To o tej kobiecie mówiłeś? Nagle
jej twarz się zachmurzyła. Czy
to twoja kochanka?
Mówiła
głosem prawie histerycznym, ale jej dłoń na ramieniu kobiety ani drgnęła.
Nie!
Nie! zaprotestowała
kobieta zupełnie zdezorientowana, zaskoczona rozwojem sytuacji. Nie
jestem jego kochanką. Tam jest mój mąż. Nie zrobiliśmy nic złego.
Andre był całkiem zbity z tropu. Porwał Raven w rozpaczliwej próbie ocalenia własnej
skóry.
Gdyby ją zmusił do zabójstwa, wtedy stałaby się taka jak on. Byłaby stracona, żyjąc w
mroku. Coś
mu w duszy drgnęło, kiedy na nią patrzył i widział niewinność w jej oczach.
Ta
kobieta mówi prawdę, Raven. Nic dla mnie nie znaczy. Może być służącą, jeśli ją chcesz.
Jego
głos dochodził jakby z daleka, wyczuła w nim smutek i niepewność.
Dotknęła jego ręki. Jego umysł był majstersztykiem zła, przegniłym i pokrętnym. Ale i
tak mu
współczuła. Kiedyś był dobry i nie różnił się od Michaiła czy Jacques'a, tylko w tym
mrocznym
osamotnieniu swojej egzystencji wybrał złą ścieżkę. Andre desperacko pragnął czuć, móc
znów
spojrzeć na wschodzące słońce, jeszcze raz zobaczyć zmierzch. Chciał patrzeć w lustro i
nie
widzieć cofniętych dziąseł i zniszczeń, jakich dokonało jego podłe życie. Ale to
niemożliwe, żaden
wampir nie mógł nigdy spojrzeć w lustro, nie doświadczając przy tym ogromnego bólu.
Raven była
jego jedyną nadzieją i dlatego tak się jej chwytał. Pragnął cudu. Ponieważ była
człowiekiem, sam
nie wiedział, do czego mogłaby albo nie mogłaby być zdolna.
Wybacz
mi, Andre, jeśli zrobiłam coś, co kazało ci we mnie zwątpić powiedziała
łagodnie.
Ogarnęło ją takie współczucie, że zbierało jej się na płacz. Nie mogła go uratować, nawet
jeśli nie
należałaby do Michaiła. Nikt nie mógł. Byt za bardzo zdeprawowany i rozdęty
fałszywym
poczuciem mocy, za silnie uzależniony od adrenaliny związanej z zabi janiem
przerażonych ofiar.
Nienawidziła siebie samej za to. że go zwodzi, ale jej życie i los tych dwojga od tego
zależał
Pogłaskał dłonią jej jedwabiste włosy.
Nie
gniewam się na ciebie, moja droga, ale jesteś osłabiona i potrzebujesz pożywienia.
Kobieta zesztywniała, jej twarz wyglądała jak maska Nie ruszała się, czekała na
odpowiedz.
Raven zrobiła nieszczęśliwą minę osoby kompletnie zagubionej.
Ale
ja nie umiem. Specjalnie
pozwoliła, żeby w jej myślach zamigotało imię Michaiła, a potem z
bólem chwyciła się za głowę. Nie
rozumiem, dlaczego nie mogę myśleć Chyba ten drugi coś mi
zrobił, że taka teraz jestem.
Andre szarpnięciem postawił kobietę na nogi.
Wracam
za parę minut, A ty pilnuj, żeby Raven nic się nie stało. jego
oczy były bezlitosne i
zimne. Nie
próbuj stąd uciekać. Będę wiedział.
Andre,
zostań szepnęła
Raven, wbrew sobie walcząc o niego.
Odwrócił się od niej i prędko wyszedł, byle dałej od światła, z powrotem w stronę
śmierci i
szaleństwa, które tak dobrze znał.
Kobieta przywarła do Raven.
Proszę
cię, uwolnij nas. On jest złem, on nas zabije, zrobi z nas swoich niewolników, dopóki
nie przestanie go bawić nasz strach.
Raven wstała z trudem, rozpaczliwie walcząc z zawrotami głowy.
On
będzie wiedział. Widzi w ciemności, może was wywęszyć, słyszy każde bicie waszych
serc. Pomieszczenie,
zimne i śmierdzące stęchlizną, przygnębiało. Samo powietrze tu, nieświeże,
mówiło o śmierci. Przy swojej wrażliwości prawie słyszała krzyki niezliczonych ofiar,
które
zostały tu zawleczone i przykute do poplamionych ścian. Była tak samo przerażona jak ta
śmiertelna kobieta.
jak
się nazywasz?
Monique
Chancellor. A to mój mąż, Alexander. Dlaczego nam pomogłaś?
Uważaj
na swoje myśli, Monique. Może w nich czytać.
On
[ Pobierz całość w formacie PDF ]