[ Pobierz całość w formacie PDF ]

po zakończeniu rozmowy z tym typem. Miała mnóstwo możliwości, żeby to zrobić.
Jednak za każdym razem, kiedy otwierała usta, żeby mu powiedzieć, coś ją po-
wstrzymywało. Nie chciała go zranić. Znała jego stosunek do prasy, a do Silvio w szcze-
gólności. Nie mogła znieść myśli o tym, że sprawiłaby mu tym wyznaniem ból.
Ta myśl ją poraziła. Jak to się stało, że zaczęła tak dobrze go rozumieć?
- Blask słońca w Londynie pośród chmur i mgły? Gabrielle, jesteś większą roman-
tyczką, niż myślałem.
- Ja romantyczką? Niemożliwe. Jestem praktyczna do szpiku kości. Już mój ojciec
o to zadbał.
- Może to przetestujemy?
Wstał i wyciągnął do niej rękę. Dopiero po chwili zrozumiała, o co mu chodzi.
- Chcesz tutaj tańczyć?
- Dlaczego nie? - spytał z nutką rozbawienia w głosie.
- Może to nie ja jestem tu najbardziej romantyczną osobą - mruknęła, podając mu
dłoń.
Ostatni raz tańczyli ze sobą na własnym weselu i Gabrielle pamiętała z tego jedy-
nie uczucie, jakiego doświadczyła, kiedy przytulił ją do szerokiej, silnej piersi.
Odchyliła głowę do tyłu, chcąc spojrzeć na twarz, która stała jej się tak droga i bli-
ska jak nic innego na tym świecie.
- Ostatni raz tańczyliśmy ze sobą na naszym ślubie.
- Pamiętam. Może sobie nie przypominasz, ale byłem tam i, w przeciwieństwie do
niektórych, zostałem do końca.
Zignorowała jego przytyk, a nawet się uśmiechnęła.
- Tak i robiłeś wszystko, aby nauczyć mnie posłuszeństwa i pokory.
- Tymczasem osiągnąłem jedynie to, że wyruszyłaś w świat.
- Na swoim następnym ślubie skup się raczej na tym, żeby rozmawiać ze swoją na-
rzeczoną, zamiast ją instruować. Mówię to, ponieważ wiem, że jesteś perfekcjonistą i sta-
rasz się nieustannie być lepszym.
- Uważaj, Gabrielle - ostrzegł ją, spoglądając na nią srogo.
- Daj spokój. Możemy chyba raz na jakiś czas trochę sobie pożartować?
- Wolę żartować w bardziej prywatnym miejscu. Rezultaty są wtedy znacznie bar-
dziej kształcące.
Gabrielle prawie poczuła na sobie dotyk jego ust, ciepło ciała splecionego z jej
własnym. Zaśmiała się.
- Nie igraj ze mną, jeśli nie możesz sprostać postawionemu przed tobą wyzwaniu -
ostrzegł ją.
Nie miała takiego zamiaru. Znała go i wiedziała, że się z nią tylko droczy, choć
mogło to sprawiać zupełnie inne wrażenie.
Nie mogła go zranić. Nie mogła powiedzieć mu o tym, co wyznał jej Silvio. Mu-
siała go chronić, osłaniać przed światem.
Uświadomienie sobie tej prawdy poraziło ją.
Poczuła się tak, jakby uderzył w nią rozpędzony pociąg. Pobladła, a krew odpłynę-
ła jej z twarzy.
- Co się stało? - spytał z nagłym niepokojem w głosie. - Wyglądasz, jakbyś zoba-
czyła ducha.
- Nie, nie. - Ukryła twarz na jego piersi, ponieważ po raz pierwszy w życiu nie była
w stanie się uśmiechnąć. - Wszystko w porządku.
Ale nie była to prawda.
Zakochała się w swoim mężu.
Całkowicie, beznadziejnie i zupełnie lekkomyślnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl