[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jakby rozmawiali o pogodzie.
Kiedy Rayford tamtego ranka przyjechał do przedsiębiorstwa Vincentów, nie zastał
Dereka w biurze relacjonował Luke. Vanessa, sekretarka, powiedziała mu, że zapomniał
potrzebnej dokumentacji. Luke z trudem krył triumfujący ton. Zapewniła Rayforda, że
Derek zaraz wróci, że pojechał do domu po dokumenty.
Do domu? Kristen nagle się zaciekawiła, ale daleka była od okazania entuzjazmu,
którego oczekiwał Luke.
Tak. I słuchaj dalej. Luke oparł się o bufet. Rayford powiedział mi, że czekał prawie
godzinę, zanim Derek wreszcie wrócił. Już chciał wyjść, kiedy Vincent wpadł zasapany,
zaczerwieniony, nie mogąc złapać tchu.
Kristen przestała mieszać sałatę.
Mało tego, nie przyniósł dokumentacji. Kiedy Rayford go o to zagadnął, zmieszał się,
potem szybko opanował i zaczął się niejasno tłumaczyć, że nie mógł jej znalezć.
Zatem Vanessa skłamała domyśliła się Kristen. Dereka przez całe przedpołudnie nie
było w biurze.
Czas też się zgadza dodał Luke. Policja stwierdziła, że wypadek musiał się
wydarzyć między dziesiątą a dziesiątą pięćdziesiąt rano, a więc akurat wtedy, kiedy Dereka
nie było w biurze. Rayford zapamiętał, że co chwila spoglądał nerwowo na zegarek. Jest
pewien, że Derek wrócił za pięć jedenasta.
Miał więc czas, żeby pobiec do domu z miejsca wypadku, wziąć samochód i przyjechać
do biura, zanim Rayford zdecydował się wyjść. Kristen pokiwała w zamyśleniu głową i
wzięła do ręki nóż.
Luke wyobrażał sobie, że zacznie skakać z radości, gdy tymczasem ona zaczęła spokojnie
obierać ogórek.
Nie rozumiem powiedział. To nasze pierwsze ważne odkrycie, a ty zachowujesz się
jak gdyby nigdy nic. Myślałem, że będziesz się cieszyć. Nagle przemknęła mu przez głowę
zatrważająca myśl. A może Kristen nie zależy już na udowodnieniu, że Derek jest mordercą,
ponieważ zdecydowała się zabrać Cody ego i uciec?
Obszedł bufet i stanął obok niej.
Posłuchaj, wiem, że ten świadek nie rozwiązuje wszystkich naszych problemów...
Nie, ale to ważny dowód i może policja teraz zechce się tym zająć. Kristen odłożyła
nóż. To bardzo dobra wiadomość. Wybacz, że nie okazałam większego entuzjazmu, ale...
Ominęła go wzrokiem, jakby zobaczyła w oddali coś bardzo interesującego.
Znowu ogarnęła go panika. Musi ją przekonać, żeby została, żeby mu dała więcej czasu.
Nie chce stracić...
... to z powodu Cody ego dokończyła. Luke poczuł ucisk w żołądku.
Nic mu nie jest? Co z nim? Co się stało? pytał zaniepokojony.
Wszystko w porządku uspokoiła go. Nic się nie stało. To znaczy, przestraszył się,
ale to moja wina.
Nie wierzę. Było w niej coś takiego, że chciał podejść i wziąć ją w ramiona. Wiedział
jednak, czym by to się mogło skończyć, a przecież przyrzekł jej, że do niczego nie dojdzie.
Powiedz mi, co się stało.
Kurczowo ścisnęła go za przegub.
Rozmawiałam z Codym. Chciałam, żeby mi powiedział, dlaczego znalazł się w szpitalu.
Och westchnął Luke. I co?
Powtórzył to samo, co mówił od początku. %7łe spadł z drzewa.
Ale ty nadal mu nie wierzysz?
Luke, nie widziałeś jego twarzy. Był śmiertelnie przerażony. Kristen chwyciła miskę
z sałatą i zaniosła ją do jadalni. Czy byłby taki przerażony, gdyby rzeczywiście spadł z
drzewa?
Masz rację przyznał, idąc za nią do pokoju.
Derek musiał mu grozić, i to tak, że chłopiec nie zmieni swojej wersji wydarzeń.
Zmarszczyła czoło. Miałam nadzieję, że gdy będzie z dala od Dereka, powie prawdę.
Najwidoczniej jednak przekonał się, że Derek nie rzuca słów na wiatr.
W Luke u wezbrał gniew. Czuł się jak lew gotujący się do ataku.
Pytałam również Cody ego, czy pamięta, co się wydarzyło w dniu śmierci Sheri.
Pytałam go o to już bezpośrednio po wypadku, ale wtedy prawie wpadł w histerię, więc dałam
spokój.
Wróciła do kuchni i pochyliła się nad piekarnikiem.
A pózniej Derek zabronił mi go widywać, więc nie miałam okazji wrócić do tematu.
Wyjęła z piekarnika rondel i postawiła go na blacie. Być może Cody wie coś ważnego.
Może widział, jak Derek wrócił do domu, albo podsłuchał ich... ostatnią kłótnię. A co
najważniejsze, mógłby potwierdzić, że Sheri chciała go tamtego dnia zabrać gdzieś
samochodem.
A co mówił dzisiaj, kiedy go o to pytałaś? zainteresował się Luke.
Twierdzi, że nic nie pamięta. Kristen ściągnęła rękawice.
Może faktycznie nie pamięta.
Może. Potrząsnęła głową. A jednak pytanie o tamten dzień wprawiło go w paniczny
lęk.
Kristen, jego matka zmarła. Czy to dziwne, że tak reaguje na wspomnienie tamtego
dnia?
Nie. Zastanowiła się przez chwilę. Ale jego reakcja... była dokładnie taka sama jak
wtedy, kiedy pytałam go, w jaki sposób się zranił. To nie wspomnienie tamtego dnia go
przeraża, lecz sama myśl, że mimowolnie mogłoby mu się wypsnąć jakieś nieopatrzne słowo.
Liczyłam na to, że uda mi się coś wydobyć z Cody ego ciągnęła. Coś, co pomoże nam
przy skrzy nić tego drania. Ukryła twarz w dłoniach. Ale nie zdobędę się na to, żeby znów
go wypytywać dodała. Luke objął ją ramieniem.
Wymyślimy jakiś inny sposób starał się ją pocieszyć. Przecież już zrobiliśmy
pierwszy krok.
Ale to wciąż za mało. Objęła go w pasie i przytuliła się do niego.
Posłuchaj, jutro postaram się znalezć świadka, który widział Dereka biegnącego do
domu z miejsca wypadku obiecał.
Wydajesz się bardzo pewny siebie uśmiechnęła się z przymusem.
Właśnie się zastanawiam, czy by nie zlikwidować przedsiębiorstwa i nie założyć
agencji detektywistycznej. Pochylił się ku niej, tak że zetknęli się czołami. Zostaniesz
moją asystentką?
Dzięki, ale mogę zostać co najmniej równoprawnym partnerem odrzekła.
Tego się właśnie obawiałem zachichotał. Pocałował ją delikatnie w czubek nosa, ale
gdy spojrzał jej w oczy, nie mógł się opanować. Pocałował policzek, a stąd już było tak
niedaleko do ust. Czy mógł się oprzeć?
Nie.
Kristen zesztywniała, jakby zaskoczona przebiegiem wydarzeń, ale rozchyliła wargi.
Całował ją gwałtownie i namiętnie. Wiedział, że nie powinien tego robić, ale czy mógł się
pohamować, czując jej piersi tuż przy sobie? Ogarnęło go niezwykłe podniecenie, trudne do
stłumienia.
Kristen pachniała miodem i polnymi kwiatami, a skórę miała gładką jak aksamit.
Dotykając jej ciała, czuł się jak pijany. Wiedział, że nigdy się nią nie nasyci.
Pięknie pachniesz szepnął. Zadrżała i przycisnęła się do niego. Uzmysłowił sobie, że
stała na palcach, by dosięgnąć jego ust.
Była taka piękna, taka pociągająca, taka zmysłowa. Chwycił ją w pasie i posadził na
bufecie. Teraz mogli sobie patrzeć w oczy. Stanął między jej udami i ujął jej pośladki. Znowu
zbliżył usta do jej warg. Przycisnął ją mocno do siebie, by poczuła, jak bardzo jej pragnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]