[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kręcąc z niedowierzaniem głową. - Stale powtarzasz, że zawarłeś umowę z
Panem Bogiem. Czy jesteś pewien, że podczas operacji anestezjolog nie
spartaczył roboty i nie pomieszał ci czegoś w mózgu?
- Poprosiłem cię, żebyś był naszym świadkiem - odparł Justin. - Nie
potrzebuję psychoanalityka.
- No dobra, muszę cię jednak zapytać, czy jesteś pewien, że ona nie
wychodzi za ciebie dla pieniędzy?
- Już ci mówiłem. Tu nie chodzi o forsę, ale o prawo do opieki nad
dziećmi.
Gdy to mówił, do holu weszli Michael i jego żona Kate. Michael
spojrzał na Justina ze zle ukrywanym podziwem.
- No, stary, muszę przyznać, że udało ci się uniknąć zwykłej parady.
Nie bierzesz ślubu w kościele, nie będzie wesela...
- Mało elegancko - dodała Kate z dezaprobatą w głosie.
- Ale wygodnie - odburknął Justin. - Dziękuję, że przyszliście.
- Wielkie nieba! - wykrzyknęła Kate na widok Amy, która właśnie
ukazała się w drzwiach, prowadząc za ręce chłopców. Za nią maszerowała
Emily w różowej sukience z falbankami.
Justinowi zaparło dech na widok Amy, która miała na sobie
kremową koronkową suknię, uwydatniającą jej świetną figurę. Włosy
upięła wysoko i lekko polakierowała, ale kilka niesfornych loczków
uwolniło się i zdobiło jej szyję. Policzki płonęły jej na myśl o tym, co się
miało za chwilę wydarzyć, i ze zdenerwowania przygryzała dolną wargę.
41
R S
Oto moja przyszła żona, pomyślał Justin i ogarnęło go niespodziewane
wzruszenie.
- Jakie urocze dzieci... - wyszeptała Kate.
- Dlaczego nam nie powiedziałeś, że ona jest... - zdziwił się Dylan.
- %7łe ona jest jaka?
- No... taka diabelnie ładna i zgrabna. Słuchaj, stary, coś mi mówi, że
to małżeństwo nie będzie dla ciebie wielkim ciężarem.
Justin nie miał jeszcze na ten temat zdania. W oczach Amy dostrzegł
nieme pytanie: Czy myśmy upadli na głowę?
- Zlicznie wyglądasz - powiedział, podchodząc do niej i biorąc ją za
rękę.
- Dziękuję - odrzekła, spoglądając na jego krawat. - Ty też
znakomicie się prezentujesz. Mnie pomagała przy ubieraniu Emily.
- Ty także bardzo ładnie wyglądasz - zwrócił się Justin do
dziewczynki.
- A jak ci się podobają nasze kwiatki? - zagadnęła Emily,
uśmiechając się szeroko.
- Są prawie równie ładne jak ty.
- Potrzebuję iść do toalety - odezwał się Nicholas, Przestępując z
nogi na nogę.
- Ciocia Amy powiedziała, że po powrocie do domu dostaniemy lody
i tort - oznajmił Jeremy.
- To prawda - przytaknęła Amy. - Wszystkim nam należy się jakaś
nagroda. A teraz lepiej zaprowadzę Nicholasa, dokąd trzeba, zanim będzie
za pózno.
- Niech Justin z nim pójdzie - wtrąciła się Kate, robiąc krok w
kierunku Amy. - Ja jestem Kate Hawkins. A to mój mąż, Michael, i nasz
42
R S
przyjaciel, Dylan. Może wy dwaj poszlibyście z dziećmi do automatu i ku-
pili im coś do picia, a ja tymczasem pomogę pannie młodej?
- W czym masz jej pomóc? - zdziwił się Michael.
- No jak to? To jasne, że w przygotowaniu się do uroczystości -
wyjaśniła Kate, wznosząc w górę oczy.
- Ta uroczystość nie potrwa dłużej niż pięć minut...
- Kochanie, proszę cię, zabierzcie dzieci do automatu.
- Dobrze, już dobrze - zgodził się Michael.
- Ja już naprawdę muszę - odezwał się Nicholas, znów Przestępując z
nogi na nogę.
- Idziemy - powiedziała Amy.
W tym momencie jednak Justin podszedł do małego i wziął go za
rękę.
- Ja go zaprowadzę - oznajmił.
- Jesteś pewien, że wiesz, jak... - zapytała zdumiona.
- Na pewno sobie poradzimy.
- Nie wiem czemu, ale trudno mi sobie wyobrazić, że Justin pomagał
kiedyś trzylatkowi w toalecie. A co ty o tym sądzisz? - zwróciła się Amy
do Kate.
- Bardzo by mnie to zdziwiło, zważywszy na jego niechęć do dzieci.
- Niechęć? - powtórzyła z niepokojem Amy.
- Ale to było jeszcze przed tą operacją. Od tego czasu mam wrażenie,
że się trochę zmienił. Ale może chwilkę odpoczniemy, zanim wróci ta cała
czereda?
Kiedy usiadły na kanapce pod oknem, Amy zapytała:
- Więc jaki był Justin przed operacją?
43
R S
- Superostrożny. Zawsze sądziłam, że nie ma zamiaru kiedykolwiek
się ożenić ani mieć dzieci.
- To znaczy, że nie lubi dzieci? - westchnęła z żalem Amy.
- Tego nie mogę powiedzieć - odparła Kate. - Zupełnie zbzikował na
punkcie naszej małej Michelle. Oni wszyscy, Michael, Justin i Dylan, mają
swoje tajemnice. Może dlatego, że wszyscy trzej przeżyli tyle lat w domu
opieki dla chłopców.
- Justin był w domu opieki dla chłopców? - spytała z
niedowierzaniem Amy.
- Tak. Nie wiedziałaś?
Amy potrząsnęła głową, starając się przyswoić sobie tę nową
informację, która utwierdziła ją w przekonaniu, że Justin nie wszystko jej o
sobie opowiedział. Jeśli rzeczywiście mieszkał w domu opieki, to na
podstawie własnego doświadczenia mógł się domyślać, dlaczego Amy tak
bardzo zależało na przyznaniu jej opieki nad dziećmi i stworzeniu im
bezpiecznego miejsca.
- Ale chyba wiesz, że handluje papierami wartościowymi i świetnie
mu się powodzi?
- Wiem. Kiedy mi się oświadczył, uprzedziłam go, że nie mogę sobie
pozwolić na utrzymanie jeszcze jednego domownika, a on mi na to, że jest
milionerem.
- To wszystko wydarzyło się tak szybko, że z pewnością nie miał
czasu przedstawić ci do podpisania majątkowej umowy małżeńskiej -
powiedziała Kate.
- Już ją podpisałam. Justin okazał się bardzo wspaniałomyślny. Ale
mnie nie interesują jego pieniądze - oznajmiła Amy, po czym dodała, z
wahaniem ujawniając swoje uczucia: - Wychodzę za Justina, bo dzięki
44
R S
temu będzie mi łatwiej uzyskać prawo do opieki nad dziećmi. Szczerze
mówiąc, nigdy nie zamierzałam wyjść za mąż, a już najmniej za człowieka
bogatego. Zawsze miałam wrażenie, że za taką decyzję kobieta płaci utratą
szacunku do samej siebie i swojej niezależności.
- Coś mi się zdaje, że będziesz odpowiednią żoną dla Justina -
uśmiechnęła się Kate, przyglądając się Amy ze zdziwieniem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl