[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rezultacie skarb znalazł i pózną jesienią powrócił w rodzinne strony.
Przez wiele miesięcy podró\ował sam i ta samotność bardzo mu doskwierała.
Tak mu było brak kobiety, \e miał wra\enie, \e jeszcze dzień i chyba pęknie,
tak w nim kipiała chęć na babę.
Kiedy tylko trafił do większej osady, znalazł prowadzony przez starą elfkę
zamtuz.
Rozochocony wpadł do środka i z progu wrzasnął:
- Baby mi trza, płacę ka\dą cenę !
- Spokojnie, chłopcze - mitygowała go burdelmama - wszystkie panienki są
teraz zajęte... Przyjdz za godzinę.
Helgar mruknął coś obel\ywie, ale chcąc nie chcąc wyszedł z kwitkiem.
Za godzinę wpadł jeszcze bardziej podniecony, niestety sytuacja się powtórzyła
i nie było \adnej wolnej dziewczyny, która mogłaby ul\yć jego cierpieniu.
Coraz bardziej zdenerwowany zaglądał co jakiś czas do zamtuza, a\ wreszcie
elfia rajfurka zlitowała się nad nim i rzekła:
- Posłuchaj młodzieńcze. Skoro ju\ tak zle z tobą, a sytuacja właściwie się nie
zmieniła, to mam dla ciebie tylko jedno rozwiązanie. Mam jeszcze jedną
dziewczynkę do zabawy, ale wiesz... To jest samica trolla, nie jest wcale ładna i
na dodatek jest potwornie gruba. Jest tak gruba, \e wszyscy mówią na nią
Kuleczka...
- Pal licho, mo\e być i stara trollica, płacę i lecę, bo ju\ nie mogę wytrzymać -
wypalił Helgar i popędził na pięterko burdelu.
Nie było go kwadrans, potem minęło pół godziny, wreszcie godzina i nadal nikt
nie schodził na dół. Burdelmama zaczęła się niepokoić, czy przypadkiem nie
stało się coś złego. Podreptała na górę, zajrzała do pokoju i zobaczyła Helgara,
który rozebrany biegał wokół trollicy i z rozpaczą w głosie błagał:
- Cholera jasna, mogłabyś przynajmniej piernąć dla orientacji!
HISTORIA O BABIE I ZAOTEJ RYBCE
Starej babie udało się zupełnie przez przypadek złapać w sieci złotą rybkę. jak
to w bajkach bywa, rybka od niechybnej śmierci wyratowała się obietnicą
spełnienia trzech \yczeń.
Baba rozejrzała się dookoła, popatrzyła się na swoją starą, rozwalającą się
chałupę i powiedziała:
- Chcę, \eby ta chałupa stała się pięknym pałacem !
Rybka mechnęła ogonkiem i w mgnieniu oka nad rzeką stanął przecudny pałac.
Baba popatrzyła na stare łachmany, swoje zniszczone ręce i dotknęła pooranej
zmarszczkami twarzy. - Teraz chcę stać się piękną i młodą królewną.
Rybka machnęła ponownie ogonkiem i starucha odmieniła się w przepiękną,
młodą królewnę, która rozejrzała się i jej wzrok spoczął na jej wyleniałym
kocie.
- I jeszcze chcę, \eby ten kocur zamienił się w pięknego, młodego królewicza.
Rybka spełniła trzecie \yczenie, plusnęła chy\o do wody i zniknęła w
odmętach.
Królewicz popatrzył na odmłodniałą babę i rzekł:
- No i po coś \eś mnie kiedyś głupia cipo wykastrowała?
HISTORIA O PEWNEJ WYPRAWIE
Kiedyś Stefan Grundberd wyjechał na wyprawę poszukiwawczą, bowiem udało
mu się zdobyć mapę prowadzącą do ukrytego skarbu. W dalekiej podró\y
powrócił dziwnie odmieniony. Mało mówił, niewiele jadł, stracił zwykłą radość
\ycia, często siadywał przy oknie i z tęsknotą wpatrywał się gdzieś daleko, na
linie horyzontu.
śona zaskoczona niezwykłą postawą mę\a wielokrotnie próbowała dojść, co
te\ mogło stać się przyczyną takiej sytuacji. Czuła, \e kryła się za tym jakaś
tajemnica, więc nie szczędziła sił i środków, aby dowiedzieć się, co się stało jej
mę\owi. Po wielu próbach wreszcie udało się jej wydusić z mę\a ów tajemny
sekret.
Okazało się, \e jej ukochanego podczas wyprawy zgwałcił troll.
- Ale\ Stefan, nie powinieneś się tym a\ tak przejmować. Wiesz o tym
właściwie tylko ty i ja, a troll przecie\ nie mówi...
- No właśnie - przerwał z goryczą mą\ - Nie mówi, nie pisze, nie przyje\d\a...
ZUPEANIE BAJKOWA HISTORIA
Mały hobbit siedział sobie na brzegu rzeki i popalał trawkę. Miał się ju\
całkiem niezle, łapał klimat i było mu odlotowo. Podpłynął do niego snotling,
wylazł na trawę i zagaił:
- Ty, hobbit, co robisz?
- A, widzisz, snot, trawkę sobie jaram i jest spoko...
- Ty, daj spróbować, ja jeszcze nigdy nie próbowałem!
- Luzik młody, pewnie, \e masz, pociągnij macha i poczuj się cool!
Snotling sztachnął się raz, wciągnął dym, ale zaraz wypuścił.
Na to hobbit:
- Stary! Kurde, nie tak! Musisz dłu\ej przytrzymać. Jak dobrze zassiesz, to
trzymaj macha w płucach jak mo\esz najdłu\ej. Właściwie to wiesz co?
Zaciągnij się, zanurkuj do wody i przepłyń kawałek w dół rzeki, zawróć do
mnie i dopiero wtedy wypuść. Wtedy na pewno złapiesz dobrą fazę, OK?
Jak mu hobbit poradził, tak snotling zrobił. Zaciągnął się potę\nie i dał nura do
wody. Przepłynął solidny kawałek, ale poczuł, \e faktycznie zaczyna mu się
robić słodko. Wypłynął, wylazł na drugi brzeg, wywalił się jak długi i orbituje.
Podszedł do niego wielki, rzeczny troll.
- Nu, snot, a co ty tytaj robisz?
- He, widzisz, właśnie zaciągnąłem się trawką i fazuję se odrobinkę.
- O, to daj trochę stuffu.
- Wiesz, nie mam, ale dostałem od hobbita. Siedzi w górze rzeki, więc płyń od
niego. Na pewno ci da...
Troll skoczył pod wodę, popłynął w górę rzeki i wylazł na brzeg prosto na
hobbita. Ten poderwał się, wywalił gały i krzyczy:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]