[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To nie to samo, spierała się ze sobą mentalnie. Logan wciąż mieszkał z rodzicami, a
Jen przez większość swojego życia liczyła wyłącznie na siebie. Jej mama kochała ją, ale nie
była dokładnie typem mamy 'obiad na stole o szóstej'. Jen w młodym wieku nauczyła się jak
o siebie dbać. Z pewnością była bardziej dojrzała niż Logan.
A na dodatek Zane Hollister i reszta Bliss poddawała w wątpliwość ich dojrzałość.
No bo kto stał pod zamkniętymi drzwiami i słuchał jak dwoje ludzi uprawia namiętną i
piękną miłość? Kto wydawał okrzyki radości kiedy otworzyły się drzwi?
Oczywiście odpowiednim sposobem by poradzić sobie z taką niezręczną sytuacją
było zachowywanie się jak gdyby nigdy nic. Jen zwyczajnie przyjęłaby wyrazy podziwu,
ale Stef musiał zgrywać jaskiniowca. Stef, który, jeśli plotki były prawdziwe, uprawiał
publiczny seks w klubach BDSM. Stefan Talbot, Pan Mroczny i Ponury Erotyzm zrobił się
czerwony jak burak. Uniósł ją w swoich ramionach i warczał na każdego, kto stanął mu na
drodze. Mógł powiedzieć parę rzeczy i wtedy by się odsunęli. Rzucił ją na tył skutera i
kazał się jej trzymać.
Potem wrzucił ją do tego pokoju.
I tyle z uprawiania miłości.
Nie zamierzała się jednak poddać, obiecała sobie próbując podnieść koc. Po
rozmowie z Callie była bardziej niż pewna, że na Stefa trzeba było zacząć po prostu trochę
naciskać. Oczywiście, myślała, że właśnie to robiła, kiedy pochylała się nad biurkiem
Zane'a i pozwalała mu używać linijki na jej tyłku. Wciąż to czuła. Bolało, ale w tym bólu
było coś erotycznego.
Jednak w zimnie nie było nic erotycznego. Szarpnęła, ale koc się nie poruszył. Jen
usiadła i jej serce stopniało, zimno poranka odeszło natychmiast kiedy zobaczyła śpiącego
w nogach jej łóżka mężczyznę.
"Stef?"
Zerwał się tak szybko, że zaczął spadać z łóżka. Uderzył o podłogę z twardego
drewna i przeklął. Jego dłoń uniosła się, by przytrzymać głowę.
Jen złapała za przykrycie. Miał na sobie dżinsy i bluzę. Musiało mu być zimno.
Mimo że spodziewała się walki, natychmiast wsunął się pod przykrycia.
"Zostań gdzie jesteś, ale rozszerz nogi." Zażądał zachrypniętym głosem.
Poranek wyglądał coraz lepiej. Jen uniosła jedną nogę, by dać dojście jego dłoniom.
Krzyknęła kiedy okazało się, że to nie dłoń tam położył.
Zimne jak lód stopy Stefa znalazły miejsce między jej przyjemnie ciepłymi udami.
"Proszę Jennifer. Tak bardzo mi zimno."
Jen warknęła, ale opuściła nogę, tworząc kolebkę dla jego zimnych stóp. Zadrżała,
ale Stef westchnął z przyjemności. Przysunął się bliżej niej, jego ciało znalazło się pod
dziwnym kątem tak by nie wysunął stóp.
"Nie cierpię jak mi zimno."
"Hello, może nie powinieneś mieszkać dziewięć tysięcy stóp nad poziomem
morza36." Jen poczuła jak szczękają jej zęby kiedy jego absurdalnie zimne dłonie spoczęły
na jej talii.
"Urodziłem się w Teksasie. Gorąco mam we krwi, ale przyzwyczajam się do Bliss
tak szybko jak mogę." Powiedział.
Wciąż było jej zimno, ale myśl o tym, że jej ciało ogrzewało go dostarczało jej
przyjemności, na którą nie mogła się skarżyć.
"Dlaczego po prostu nie wskoczyłeś ze mną do łóżka? Pod przykryciami jest
cieplutko."
36
Ponad 2700 m n.p.m.
Otworzył usta.
"Nie zamierzałem zasypiać."
"Zamierzałeś tylko wpaść na chwilę i popatrzeć jak śpię? To bardzo odrażające z
twojej strony, Stef." Powiedziała Jen łagodząc to uśmiechem. Był dziwny i intensywny. A
jej było z tym dobrze. Taki po prostu był. Potrafił przez długie godziny wpatrywać się w
płótno nim w ogóle otworzył tubkę z farbą. Przypomniała sobie pewne popołudnie kiedy to
wpatrywał się w czyste płótno, a ona wpatrywała się w niego, godziny mijały, a każde z
nich było zagubione we własnym świecie.
"Zazwyczaj nie jestem taki dziwny." Powiedział Stef spokojnym głosem, jednak
usłyszała w nim powagę.
"Naprawdę?" Jen nie potrafiła powstrzymać się od sarkazmu. Był absolutnie
najdziwniejszą osobą jaką znała, a to już coś znaczyło. "Zobaczmy. Po pierwsze jesteś
artystą, a w dodatku znanym. Artyści są dziwni. Dwa, jesteś Dominem. Lubisz dawać
dziewczynom klapsy i wiązać je, a w domku gościnnym są rzeczy, które nie wiem nawet do
czego służą."
Jego stopy musnęły jej skórę.
"Kiedy poszłaś do domku gościnnego?"
"Callie mnie zabrała. Byłam ciekawa. Pokazała mi nawet, gdzie są wizjery i ukryte
miejsca. Zbo-czeniec. A po trzecie, mieszkasz w Bliss. Koniec. Przyznaj się w końcu."
"Nigdy nie mówiłem, że jestem normalny, Jennifer." Odparł Stef. "Ale znowu ten kto
twierdzi, że jest normalny albo kłamie albo jest nieszczęśliwy, bo nie zna swojej natury.
Ludzie to świry. Lepiej jest, gdy się to akceptuje. Zamierzasz zaprzeczyć, że podobały ci się
klapsy ostatniej nocy?"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]