[ Pobierz całość w formacie PDF ]

został od niej odrzucony. Bez rąk. Najbliższe widmo  czy to był Zero?  zanurkowało w jego
piersi i całkiem w niej zniknęło. Wampir wrzasnął i pękł z trzaskiem. Jego głowa, nogi i tors
poleciały w różne strony. Z resztek ciała wyłoniła się zjawa, zawisła nad nim na chwilę, a potem
wróciła do Patry, stapiając się z szarymi widmami, które ją otaczały.
Wokół nas leżały ciała strażników. Były ich dziesiątki i wszystkie wyglądały, jakby w
podobny sposób zostały rozsadzone od środka. Wszędzie walały się części ich ciał, ubrania i broń.
Zabójcze mary, które dokonały tej rzezi, nie przestawały bezlitośnie torturować Patry, nie
zwracając na nas uwagi.
Wampirzyca wiła się w agonii, a jej skóra pękała za każdym razem, kiedy któraś ze zjaw w
nią wnikała. Byłam pewna, że jej wnętrzności zmieniły się w miazgę. Sądząc po tym, co upiory
zrobiły ze strażnikami, mogłyby ją zabić, gdyby tylko chciały. Fakt, że jeszcze żyła, wyraznie
świadczył o tym, że w ich pojęciu zemsta oznaczała dużo więcej niż samą śmierć.
Bones wyciągnął rękę.
 Cofnąć się wszyscy  rozkazał i chwycił nóż.
Z przerażeniem spojrzałam na martwe ciała.
 Jeśli się do niej zbliżysz, zjawy rozerwą cię na strzępy!
Bones pogłaskał mnie po twarzy.
 Nie mnie. Nie rozumiesz? Mencheres wiedział, że do tego dojdzie. Zobaczył to w swojej
wizji. Właśnie dlatego zdecydował się podzielić ze mną mocą. Ona wciąż nas łączy, więc jestem
jedyną osobą, której widma nie skrzywdzą. Czuję je... Nie mogą zrobić mi krzywdy, podobnie jak
jemu.
Opuścił dłoń i podszedł do Patry. Nie sądzę, by go zauważyła. Oczy miała otwarte, ale chyba
nic nie widziała, cała zakrwawiona i atakowana bezlitośnie przez niestrudzone duchy ludzi,
których poprzedniej nocy zabiła swoim zaklęciem.
Kiedy Bones podszedł do Patry na odległość kilku kroków, jedna z szarych postaci oderwała
się od niej i ruszyła w jego stronę. Chciałam rzucić mu się na pomoc, ale zatrzymał mnie jego głos.
 Stój!
Nie tylko ja zamarłam. To samo zrobiło widmo, a ja z bólem rozpoznałam w nim Tick
Tocka. Teraz został z niego tylko cień przepełniony furią. Znieruchomiał jednak, choć aż drżał z
pragnienia, żeby zaatakować.
Bones szedł dalej, a ja na przemian to chwytałam za noże, to puszczałam je sfrustrowana.
Nie mogły wiele zdziałać przeciwko wkurzonym zjawom! Pozostałe duchy przerwały ataki na
Patrę i zaczęły łypać na intruza. Bones wyciągnął rękę w ich stronę, tak samo jak wcześniej w
naszą, i rozkazał:
 Stać!
Gdy wymówił te słowa, poczułam na skórze falę mocy. Po każdym jego kroku widma się
odsuwały. Wkrótce już nie dotykały Patry, tylko przyczaiły się wokół niej groznie.
Po chwili Patra przestała się miotać, a niezliczone rany na jej ciele zaczęły się goić. Z jej
oczu, wielkich, ciemnych i pięknych, zniknęła bezrozumna panika. Rozszerzyły się jednak, kiedy
zobaczyła, kto przed nią stoi.
 Ty nie żyjesz!  krzyknęła i zaczęła się cofać, ale zatrzymała się, widząc, że w ten sposób
zbliża się do milczących zjaw. Rozejrzała się wokół, szukając pomocy.
 Nie, słonko  spokojnie powiedział Bones.  To ty nie żyjesz.
Na twarzy Patry pojawiło się zrozumienie, na widok ciał strażników, wampirów stojących w
drzwiach z odbezpieczoną bronią i muru, który za jej plecami utworzyły widma. Jeśli ktoś tutaj
znalazł się w pułapce, to właśnie ona. I dobrze o tym wiedziała.
Odrzuciła głowę do tyłu i wrzasnęła z wściekłością:
 Bądz przeklęty, Mencheresie! Nie masz litości?
Podziwiałam jej tupet. Po tym wszystkim, co zrobiła, naprawdę oczekiwała, że Mencheres ją
ocali? Wiedząc, że ona nadal będzie próbowała go zabić?
Bones chwycił ją, kiedy znowu próbowała się cofnąć. Szarpnęła się do tyłu, usiłując wyrwać
mu z ręki nóż... i wtedy zza pleców Spade a wyszedł Mencheres.
Patra zamarła i wbiła w niego wzrok, pełen błagania i desperacji. Zerknęłam na Mencheresa
i na jego twarzy dostrzegłam różowe łzy. Napięłam mięśnie, zastanawiając się, czy będziemy
musieli rzucić się na niego, gdyby chciał ją ratować, ale on pochylił głowę i wyszeptał:
 Wybacz mi.
Bones zamachnął się i wbił nóż w serce Patry, a potem przekręcił go zdecydowanym
ruchem. Wampirzyca nadal patrzyła na Mencheresa z wyrazem bólu i niedowierzania na twarzy.
Potem jej rysy stężały. Skóra straciła miodowy połysk, a kiedy Bones ją puścił, ciało zaczęło się
kurczyć i wysychać.
Nagle dmuchnął lekki wiatr. Dwadzieścia trzy widma powoli się rozwiały, aż nie zostało z
nich nic oprócz szarego pyłu na ziemi. Bones westchnął głęboko.
 Może teraz będziecie spoczywać w pokoju, przyjaciele. Kiedyś znowu się zobaczymy.
EPILOG
Tydzień pózniej pochowaliśmy Randy ego. Z dokumentów sfałszowanych przez Dona
wynikało, że zginął w wypadku samochodowym. I stąd zamknięta trumna. Na moje naleganie
Denise zatrzymała się u mnie i Bonesa. Obwiniała się o to, że nie zmusiła Randy ego, by został w
pokoju, zamiast biec nam na pomoc. Próbowałam ją pocieszać, ale tak naprawdę byłam bezsilna.
Nie mogłam zrobić nic więcej, tylko przy niej być.
Mencheres sam pochował Patrę. Nie wiedziałam, gdzie. Bones też nie wiedział, ale wcale go
to nie obchodziło. Najważniejsze, że była martwa.
Jej ludzie czuli to samo. Niektórzy szukali schronienia w klanach innych mistrzów. Część
postanowiła zacząć żyć na własną rękę, część przyszła do Bonesa i zdała się na jego łaskę. A on ją
okazywał w zależności od ich pozycji w hierarchii wampirzycy. Ostatecznie Patra żyła bardzo
długo, a zabijanie każdego członka jej klanu zmieniłoby się w egzekucje na masową skalę.
Z kilkoma niewolnikami, którzy należeli do niej pod przymusem, Bones zawarł rozejm. Oni
podawali mu szczegóły dotyczące jej majątku, a on zapewniał im spokojne życie bez oglądania się
przez ramię. Jednakże z tymi, którzy w hierarchii Patry stali wysoko, nie negocjował. Przeciwnie,
wykorzystał część jej niewyobrażalnego majątku, żeby wyznaczyć nagrody za ich głowy. Z nor od
razu wypełzli najemnicy, żeby ich wytropić i zgarnąć kasę.
Nie widzieliśmy Mencheresa od chwili, kiedy zabrał ciało Patry i zniknął. Od tamtej chwili
minęły ponad dwa miesiące. Utrzymywał z nami kontakt telefoniczny, ale nie mieliśmy pojęcia,
gdzie się zaszył. Bones na niego nie naciskał, ale powiedział mi, że nie jest w stanie zrozumieć,
dlaczego Mencheres w ogóle kochał Patrę, zwłaszcza po tym, co pózniej zrobiła. Ja również tego
nie rozumiałam, ale miłość czasami bywa ślepa i zastanawianie się nad jej powodami jest
bezcelowe.
Na razie nie było żadnych konsekwencji użycia przez Mencheresa zakazanej magii.
Niektórzy znani mistrzowie trochę gderali, ale skoro Patra dwa razy skorzystała z
niedopuszczalnych metod, raczej nie zmierzali nic z tym robić. Albo za bardzo bali się
Mencheresa, bo jako jeden z nielicznych był na tyle stary, żeby znać te zaklęcia, i na tyle potężny,
żeby je zastosować. Może martwili się, że tym razem przeciwko nim. Po tym, co niedawno
widziałam, cieszyłam się, że stoję po jego stronie. Niepokoiła mnie jednak myśl, że pewnego dnia
Bones będzie potrafił uwolnić podobną moc. Niektóre rzeczy powinny być niemożliwe, a
świadomość, że jednak są możliwe, przerażała.
Ale na razie nie zamierzałam się tym przejmować. Miałam przy sobie mężczyznę, którego
kochałam, i najlepszą przyjaciółkę, której chciałam pomóc w przeżyciu żałoby. Przyszłość musiała
sama się o siebie pomartwić. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl