[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przodków. W tańcu połyskiwały srebrzyście maleńkie lusterka na jego
szerokim pasie i furkotały frędzle odświętnego stroju. Dla lepszego
utrzymania równowagi, w jednej ręce trzymał wachlarz z piór, a w
drugiej kijek. Owinięty kawałkiem futra i ozdobiony orlim pazurem,
nawiązywał do tradycyjnej różdżki, noszonej przez wojowników, którą
starali się dotknąć przeciwnika, aby dowieść swej odwagi i waleczności.
- On jest fantastyczny - westchnęła z podziwem Gina.
- To prawda - zgodziła się babcia.
Gdy Flint zakończył występ i wrócił do nich, Gina nie mogła się
powstrzymać, by nie dotknąć jego ręki. I w tym momencie nagle
zrozumiała, że jest po uszy zakochana we Flincie Kingmanie.
Gdy otworzyła oczy następnego ranka, słońce stało już wysoko. Flint
spał smacznie, z jedną ręką przerzuconą przez poduszkę, a drugą
spoczywającą na jej biodrze, ale kiedy spróbowała się poruszyć,
przytrzymał ją.
- Dokąd się wybierasz? - wymamrotał sennym głosem.
- Pora już wstać i zbierać się do pracy - odrzekła.
- Ja nie muszę - powiedział Flint, otwierając jedno oko. - Dopiero po
południu mam jakieś spotkanie.
- Takim to dobrze - uśmiechnęła się. Flint pocałował ją w szyję i
zapytał:
- Nie mogłabyś zrobić sobie wagarów i jeszcze trochę ze mną
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
zostać?
- %7łałuję, ale to absolutnie niemożliwe. Mój brat zwołał na jedenastą
zebranie zarządu i muszę tam być.
- A postarasz się wrócić wcześnie do domu?
- Tak, powinnam być przed czwartą.
- No to świetnie - mruknął Flint, znowu zagłębił się w poduszkę i
zamknął oczy. - Zaraz wstanę i wezmę prysznic. Za chwilkę. -
Przeciągnął się rozkosznie.
Gina przyglądała mu się. Tak dobrze znała już rysy jego twarzy,
wyrazne, wysokie kości policzkowe, mocno zarysowaną szczękę, dumne
łuki gęstych, prostych brwi. W tym momencie zdała sobie sprawę, jak
bardzo pragnęłaby go zatrzymać przy sobie na zawsze. I postanowiła
rzucić wszystko na jedną szalę i otworzyć przed nim serce.
- Flint?
- Hm?
Gina wzięła głęboki oddech i zaryzykowała:
- Czy myślisz, że mógłbyś kiedyś zmienić zdanie i poślubić kobietę
pracującą zawodowo?
Flint odpowiedział jej pytaniem na pytanie:
- A ty mogłabyś kiedyś zrezygnować z kariery zawodowej dla
swojego mężczyzny?
Gina wielokrotnie próbowała sobie odpowiedzieć na to pytanie i
ponieważ znała odpowiedz, musiała mu powiedzieć prawdę:
- Nie. Moja praca w firmie jest jakby częścią mnie samej.
- Mimo że przyprawia cię o chorobę wrzodową?
- Nic na to nie mogę poradzić. Po prostu jestem znerwicowana, i
tyle.
- Czy pracujesz tam dla siebie samej, czy dla całej rodziny?
- I dla siebie, i dla rodziny. A ty? Dlaczego pracujesz w firmie
swego ojca?
- Odpowiedziałbym tak samo jak ty. Naprawdę lubię swoją pracę,
ale jednocześnie ważne są dla mnie względy rodzinne.
- Rozumiem - powiedziała Gina. - Cóż, muszę iść. Do zobaczenia
koło czwartej.
- Oczywiście - uśmiechnął się do niej Flint i pocałował ją w rękę.
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
Godzinę potem Gina weszła najpierw do swojego biura, żeby
sprawdzić, czy sekretarka nie ma dla niej jakichś ważnych wiadomości, a
potem przeszła do gabinetu Nicholasa. Jej brat siedział zasępiony za
biurkiem.
- Co się stało? - zapytała.
- Porozmawiamy o tym, kiedy przyjdzie ojciec.
- A inni członkowie zarządu?
- To jest spotkanie prywatne, Gino. Tylko z naszym udziałem -
twoim, ojca i moim. - Nicholas wstał zza biurka, rozprostował ramiona i
zapytał: - Napijesz się kawy?
- Nie, dziękuję - odparła. - A kiedy przyjdzie ojciec?
- Lada chwila tu będzie.
Carlo Barone rzeczywiście zjawił się po paru minutach, w ciemnym
oficjalnym garniturze i z marsem na czole. Nie był wysoki, ale
atletycznie zbudowany i zawsze nosił wysoko głowę. Jego tubalny głos i
bardzo męski sposób bycia zawsze onieśmielały Ginę.
Nicholas przysiadł na brzegu biurka i wskazał siostrze fotel. Gina
usiadła i czekała, aż wybuchnie bomba. Najwyrazniej zrobiła coś, z
czego ojciec był niezadowolony. Zerknęła na Nicholasa, ale nie
wyczytała z jego twarzy zapowiedzi braterskiej pomocy. Trzeba było sa-
mej stawić czoło ojcu.
- Doszły mnie słuchy, że zamieszkałaś u Flinta Kingmana - odezwał
się ojciec. - Ale podobno tylko na tydzień. Co to za przedziwny układ?
- Czy na tym spotkaniu mamy mówić o Flincie? - zdumiała się Gina.
- Nie, o tobie. Chcę wiedzieć, co się dzieje między tobą i tym
człowiekiem.
- Razem pracujemy - broniła się Gina. - Wywołujemy skandal, który
ma odwrócić zainteresowanie prasy od naszej firmy, odbudować jej
pozytywny wizerunek.
- A co z twoim wizerunkiem, Gino? - odpalił Carlo Barone. - %7łałuję,
że razem z twoim bratem zaufaliśmy temu facetowi od reklamy. Za
bardzo jest związany z Hollywoodem.
- Z Hollywoodem, ojcze? To bostoński biznesmen, i na dodatek
bardzo szanowany. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl